Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

niedziela, 2 października 2011

Niepowstrzymani

     Zdawałoby się, że niewiele rzeczy jest w stanie zatrzymać osoby, które są przekonane o słuszności swojego działania, czy konieczności dążenia do określonego celu. Te stwierdzenie można zastosować w wielu płaszczyzn życia - od sportu do polityki. Niemniej jednak bariery powstają same, nie zawsze dając nam możliwość odpowiadania kontratakiem. Czasami, jak powiedział prezydent L. Johnson w czasie wojny w Wietnamie, przez swoje błędy "pokonujemy się sami". W moim przypadku jest na szczęście trochę lepiej, ale dysfunkcja kolana sprawiła, że małe postanowienie końca wakacji przepadło.

     Z tego co mogłeś wyczytać drogi czytelniku, podczas wielu wpisów, czy artykułów na tym blogu, posiadam pewne zamiłowanie do biegania. Tak więc w czasie przedkampanijnym bardzo dużo biegałem, nie wspominając już o dziesiątkach kilometrów jakie zrobiłem pieszo. Miałem dziś biec w "Biegnij Warszawo" z dystansem 10 km i wejściówką VIP, którą zorganizowała mi mija siostra. Jednak mój organizm chciał inaczej i kilka dni temu zafundował mi nieznośny, pulsujący ból kolana. Czuje się trochę rozczarowany samym sobą, ale zdrowie jest ważniejsze, więc nie ma co forsować bolącej nogi, bo na pewno w najbliższym czasie bardzo się przyda. Drugim problemem (może wydać się błahym z Twojego punktu widzenia drogi czytelniku) jest stan zdrowia mojego kota i bynajmniej nie piszę tego ze względu na spot M. Migalskiego (PJN) z tymi zwierzętami, oraz fascynację Prezesa swoim pupilem. Filemon, bo tak nazywa się mój zwierz, od kilku dni zaniemógł z chodzeniem - siadły mu tylne łapki i strasznie przez to zmarkotniał, tak samo zresztą jak wszyscy którzy na niego patrzą. Może nadszedł już jego czas bo jakoś za kilka miesięcy stuknie mu 20 lat, a na kocie to dość sporo. 
     Są jednak problemy większe niż ominięcie przeze mnie biegu i mój wpół sparaliżowany, stary kocur. Problemem jest dostosowanie (a raczej jego brak) naszego Polskiego mikroświata do osób niepełnosprawnych. Piszę o tym zainspirowany artykułem z Newsweek'a "Jazda ekstremalna: wózkiem na wybory", w którym autorka wcieliła się w osobę na wózku inwalidzkim i ruszyła "na Warszawę" aby sprawdzić jak żyje się i funkcjonuje osobom na wózku. 
Łatwo jest nam, ludziom mniej lub bardziej zdrowym patrzeć na rzeczywistość, bowiem chodniki to tylko chodniki, a po schodach można wejść lub zejść - dla osób ograniczonych ruchowo to czasami przeszkody nie-do-pokonania. Restauracje i kluby to miejsca przystosowane do osób, które poruszają się na dwóch nogach, te miejsca dają też czasami odczuć, że ludzie na wózkach "psują im estetykę sali", więc nie dostosowują dla nich swojego wnętrza, czy infrastruktury. Niejednokrotnie spotykamy w codziennym życiu osoby, które urodziły się, lub stały się mniej sprawne ode mnie i od Ciebie, czasami już nigdy nie będą chodzić, jeździć na rowerze, czy wchodzić po schodach. Nie oznacza to jednak, że możemy zachowywać się tak jak opisywani przez autorkę tekstu ludzie - "Ludzie mnie opływają, jak rzeka a ja sterczę w niej na wózku jak głaz  i nikomu nie przyjdzie do głowy spytać czy nie potrzebuje pomocy". A przecież pomoc, czy choćby samo zapytanie nic nie kosztuje. Rozejrzyj się czytelniku, otwórz oczy - to prosty apel ode mnie do Ciebie. Na świecie nie jesteśmy sami, nie żyjemy dla siebie i dla siebie tez nie umieramy, trzeba więc pomagać dając potrzebującym zarówno wędkę jak i rybę. Chciałbym więc, aby polskie władze zapewniły zniesienie barier dla osób niepełnosprawnych w infrastrukturze miast, co więcej w ramach działającej fundacji "Integracja" daje możliwość osobom o umiarkowanym, lub znacznym stopniu niepełnosprawności zagłosowania w wyborach parlamentarnych 9 października przez pełnomocnika (rejestracja trwał do 29 września w Urzędach gminy). Chciałbym aby szanse były wyrównane, moje kolano zaczęło działać, a mój kot stanął znowu na cztery łapki. Proste życzenia, ale które z nich się spełni?

PS. Pozostał tydzień

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz