Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

sobota, 23 maja 2015

Cisza przedwyborcza?

Dzień dobry drogi czytelniku. U mnie wszystko w porządku (gdyby nie perfidnie skradziony rower, ale o tym kiedy indziej), dzięki że pytasz. Działalność w branży... IT, w której się znalazłem (a owszem!) sprawia, że dobra kurczy się i zanika, dokładając do tego całą prozę "dorosłego życia" czasami mylę nawet dni tygodnia. No, ale dzisiaj jest cisza przed burzą (a może jej brakiem?) i nie można pisać nic o swoich preferencjach dotyczących kandydatów na fotel prezydenta. Dlatego też pozostanę niemy wobec Bronisława Komorowskiego, którego banałów już nie mogę słychać oraz jego rywala, Andrzeja Dudy, którego przyklejenie do Kościoła Katolickiego i sztuczność wywołują u mnie torsje.


antysystemowość (i inne anty-)
 nie jedno ma imie
- źródło: http://opinie.newsweek.pl/
To, co widzieliśmy ostatnio w odbiornikach telewizyjnych i słyszeliśmy w radio było co najmniej nieporywające. Niemniej, pierwsza część rozgrywek  była gratką dla fanów zburzenia panującego systemu i zastąpienia go czymś innym. W percepcji dużej części elektoratu miałaby to być rzeczywistość zupełnie inna, taka, która nie zawiera jeszcze reprezentacji parlamentarnej. Nie można być jednak ślepym, bo gdy zsumujemy wszystkie głosy oddane na "antysystemowców" to mamy 1/4 elektoratu. Na szczęście (tak, na szczęście dla ogólnopojętej stabilności) ich możliwości koalicyjne są co najmniej nikłe. Niemniej uważam, że jeżeli pewien rockman odrzuci swoje antysystemowe nastawienie i zacznie głosić poglądy inne niż trzyliterowy skrót, znajdzie się w Sejmie na fali poparcia zmęczonych obywateli, którzy panującym systemem się przejedli. Scenariusz, jaki w przeszłości zrealizował. Ruch Palikota.

Lewica z kolei złapała zadyszkę. SLD zupełnie straciło wiarygodność po wyborczej klęsce Pani Ogórek i zapowiedziach wypalonego przewodniczącego o fraternizacji z PiS. Ich elektorat odchodzi wraz opuszczaniem ziemskiego padołu przez najwierniejszych wyborców.  A co robi Janusz Palikot, były lider "rewolucji" na tej części sceny politycznej? To na pewno barwna postać, ale jego wynik w wyborach prezydenckich sprzed 2 tygodnii sprawi, że ten polityk po raz kolejny będzie musiał zmienić swoje nastawienie do innych ugrupowań. Czytaj: przyłączyć się do kogoś (jak jego byli koledzy z partii) albo zejść ze sceny pokonanym.
oni są "Razem", a ty?
 - źródło: strona FB ugrupowania

Niemniej, widzimy jak na scenie politycznej coś drga - wszystko oczywiście przez nadchodzące wybory parlamentarne, które w mojej percepcji są drugą co do ważności instytucją obierania władz w demokracji pośredniej. Medialni ekonomiści - Ryszard Petru i Leszek Balcerowicz - powołują do życia NowoczesnąPL, formację neoliberalną, która ma zatrząść dotychczasowym układem (nie daję im szans w świecie polityki). Z kolei lewa strona, pomimo przyjmowania ciosów wciąż szuka sposobu na siebie. Dwa tygodnie temu profesorowie i politycy podpisali deklarację programową ugrupowania Wolność i Równość, trzymam za nich kciuki, bo zrzesza bardzo ciekawych, choć czasami kontrowersyjnych ludzi, takich jak prof. Kik, prof. Hartman, czy prof. Środa i prof. Grabowska. Obecnie to jednak tylko otwarta inicjatywa zrzeszająca różne podmioty na lewicy. Podobnie jest w przypadku "ugrupowania prekariuszy", czyli bezliderowej formacji Razem - oni jednak nie zrzeszają "politycznych mumii" i dobrze radzą sobie z mediami, zarówno nowymi, jak i klasycznymi. To wszystko jednak ciągle rozdrabnianie lewicy.

Powracając ostatecznie do wyborów prezydenckich, warto zaznaczyć, że instytucja, o której mowa nie jest kluczowa do przebudowania państwa czy sceny politycznej. No dobra, zakładając że wygra ten bardziej radykalny, możemy spodziewać się, że będą roszady i kohabitacja. Wybory są papierkiem lakmusowym możliwości kampanijnych i poparcia dla poszczególnych frakcji. Jednak dopiero wybory do Parlamentu pokażą, czy nasze państwo będzie miało jedynie bardziej lub mniej konserwatywnych reprezentantów. Smutne czasy dla postepowców. A na koniec Gandalf socjaldemokrata.

źródło: /www.fromthemoon.net