Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

środa, 27 lipca 2016

Władcy pilotów

Powroty są ciężkie, to niezaprzeczalna prawda. Kiedyś, gdy byłem dzieckiem, powrót z kolonii i szara rzeczywistość związana z rozpoczęciem kolejnego roku szkolnego napawała mnie strachem. Teraz z perspektywy lat chciałbym powrócić do szkoły i bez troski o wiele spraw zdobywać wiedzę. Powrót do Ciebie drogi czytelniku jest „ciężki inaczej”, choć gwarantuje, że żadne z moich słów nie jest z przymusu. Nie było mnie już jakiś czas i nie mam pewności, że szybko powrócę z kolejnym postem, ale pożyjemy, zobaczymy.

"Ignorance is bliss."
źródło: "The Matrix"
Na naszym poletku krajowym sprawy już dawno wyrwały się spod kontroli, System Jarosława żyje i ma się dobrze, ale to wyrok odwleczony w czasie. Niebawem wszyscy przekonamy się, co to znaczy, że „z pustego to i Salomon nie naleje” i jak łatwo można rozklekotać gospodarkę populizmem. Może gdybyśmy nie słuchali radia, nie oglądali telewizji czy nie sprawdzali portali internetowych czulibyśmy się spokojniejsi? Wtedy, jak Cypher z filmu „Matrix” można by powtarzać „niewiedza to rozkosz” lub, jak kiedyś w Pruszkowie, „kto mniej wie dłużej żyje”. To by było jednak troszkę za proste, bo świat pędzi do przodu a my razem z nim, bez względu na to czy nam się to podoba, czy nie i warto mieć chociaż ogólne pojęcie.

Peace? źródło: jdrachel.com
Kolega zapytał się mnie, czy kiedyś będzie pokój. Odpowiedziałem, że tak, ale tylko wtedy, gdy trzy osoby w tym samym czasie spojrzą sobie w oczy. Poziom obecnego okrucieństwa i niedyskryminowania ofiar wśród terrorystów oraz szaleńców, którzy nasączeni są nienawiścią (a może strachem przed zmianami?) przeraziłby zapewne nawet historycznych zbrodniarzy. Wyobraźmy sobie Kaligulę, Hitlera i Pol Pota, którzy z odmętów Otchłani patrzą na ziemię i mówią między sobą „Nieźle im idzie! Że też sam na to nie wpadłem - niezła broń ta religia.” My jednak, bierni odbiorcy w Nibylandii narodowego populizmu, jesteśmy (pozornie) bezpieczni. Nawet jeżeli, na Ukrainie kilkaset kilometrów od nas trwa wojna, nawet jeżeli na bliższym Zachodzie ludzie strzelają do siebie i wysadzają się w imię Boga, nawet jeżeli w tak wielu państwach, które jest coraz ciężej zlokalizować, codziennie, w każdej godzinie nikną historię osób, które mogłyby jeszcze coś zrobić, coś osiągnąć. Ale dlaczego napisałem „pozornie”? Ponieważ, społeczeństwo kształtuje elity, a elity kształtują system, z kolei system daje możliwość funkcjonowania dla społeczeństwa. W mojej ocenie każdy z elementów nie działa obecnie tak jak powinien i może doprowadzić do wykolejenia.

Historia się nie kończy (Francis Fukuyama nie miał racji), a tym co się nie mylił był Huntington i jego wizja w „Zderzeniu Cywilizacji”.  Odradzają się podziały, egoizm i brak zrozumienia (jest prostszy, stąd większa jego popularność), każdy gra na własny interes. Dodatkowo, potrzeba nam teraz bohaterów jak jeszcze nigdy wcześniej.

"Eye on the TV 'cause tragedy thrills me"
źródło: www.today.com
My jednak, jesteśmy władcami pilotów i możemy decydować, że nie chcemy patrzeć jak to jest źle w jakimś państwie lub jak nasza rzeczywistość pogrąża się obłędzie. Klik, wielkie wędrówki flamingów, klik, Okrasa przyrządza filet z dorsza w jakimś pięknym kraju, klik prawie prawdziwe historie zwaśnionych rodzin na TVN, klik po angielsku mówią, że w Kabulu coś wybuchło, klik, jakaś bajka, za której fabułą nie mogę nadążyć. Zmiana obiektu skupienia uwagi jest taka prosta, jeżeli wszystko nie dzieje się bezpośrednio.

I przyzwyczajamy się powolutku do tego, że widzimy nienawiść, przemoc, strach, pogardę – bo łatwo jest chłonąć w czasach cyfryzacji i wyrobić sobie zdanie podpinając się pod tłum, który ma wyraźne hasła. Niektóre media elektroniczne oraz te główne, „narodowe”, dają pole do popisu dla wszystkich, którzy chcieliby pokazać problem tylko z jednej strony, najlepiej w taki sposób, który został zatwierdzony z góry, przesiąknięty opiniami i emocjami. To dość wygodne, bo po co skłaniać ludzi do refleksji? To może przecież doprowadzić do destabilizacji i spadków w jakichś słupkach, utraty lajków i zwolenników, a tego niemianowany wódz Przenajświętszej Rzeczypospolitej i przychylne mu pismaki przecież by nie chcieli.

"Wiemy jak zrobić wam z mózgu sieczkę"
źródło: www.raa5.com
Nie ma się co jednak załamywać. Powroty mogą być dobre, napawają czasami optymizmem i pokazują, że się da coś kontynuować. Sam powracam do wielu rzeczy (ostatnio do biegania na przykład) i zaskakuję się, że jeszcze potrafię. Może wróci do nas normalność i zamiast przyzwyczajać się do złych rzeczy zaskoczymy się sami i zobaczymy, że może być jeszcze inaczej. Na razie wśród władców pilotów czekamy ukryty na lepszy moment – chwilę powrotu.

www.rosenblumtv.com