Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

sobota, 26 grudnia 2009

Osobowy

Nigdy nie mogę się przyzwyczaić do dziwnego uczucia, które mną targa po każdych świętach. Sama perspektywa, że wszystko już zostało rozpakowane, zjedzone i powiedziane sprawia, że rośnie we mnie dziwna pustka. Ale w tych świętach odnalazłem coś innego. Po pierwsze amplituda temperatur: z - 16 stopni do +12... Czy to możliwe, żeby pogoda zmieniała się tak gwałtownie? Możliwe, jakkolwiek natura (jeszcze trochę) da sobie rade.
W pierwszy dzień świąt, przez jakiś czas byłem z moim kolegą na dworcu W-wa śródmieście, w godzinach, w których nie kursują już żadne pociągi (daliśmy ciała i nie wyrobiliśmy się na ostatni). To co mnie przygwoździło to perspektywa tego, że odkąd tam jestem zupełnie nic się nie zmieniło. Ten sam bród i syf, oraz uczucie przytłoczenia przez szare, postPRLowskie ściany. Wiem, że nie zdążymy nic z tym zrobić do 2012 i eurokibice którym dane będzie tam się zatrzymać przeżyją coś w stylu kulturowego szoku. Ja przeżywam go codziennie, kiedy czekam na upragniony pociąg, który zabierze mnie z dala od tego miejsca.
Wracając do świąt, może to dziwnie zabrzmi w moim wykonaniu, ale odrodził się we mnie promyczek nadziei, że nie trzeba przejeść świąt, odhaczyć osób z listy prezentów, oraz skonfrontować się z całą rodziną, aby poczuć w środku szmer tych dni. Takie uczucie, które pomimo tego co się dzieje przed świętami, potrafi przywrócić uśmiech na usta i oczyścić się z chaosu dnia powszedniego.
Ale nie dla wszystkich święta były rodzinne. Zawsze zastanawiam się nad wszystkimi, którzy pracują w święta i nad tymi, którzy musza je przetrwać. Lekarze, kolejarze, motorniczy, kierowcy, strażacy, żołnierze i wielu innych. Jestem pełen szacunku dla nich, za ich oddanie temu co robią. Jednak coś co sprawiło, że te święta podzieliły ludzi, to widok dwóch mężczyzn, którzy wybierali z zapełnionego wigilijnymi odpadkami śmietnika, coś co pomoże im dalej egzystować i przeżyć kolejne dni. Tak to już jest, że jedni przebywają z uśmiechniętą rodziną przy stole, a drudzy przy śmietnikach, na wietrze, walcząc o kolejne dni.

środa, 23 grudnia 2009

Przekonsumowane Święta bez wiary


Nie jestem dumny ze sposobu obchodzenia świąt Bożego Narodzenia w Polsce, nie ciesze się już ze świąt tak jak kiedyś. Ale dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta: święta są bez Boga, święta są bez wiary, święta są z prezentami.
Mam wielu znajomych bliższych i dalszych, którzy nie wierzą w nic, nawet moja dziewczyna zalicza się do tej grupy. Ale o zgrozo, żeby było ciekawiej wszyscy obchodzą "Święta". "Świętują" narodzenie Chrystusa nie wierząc w niego. Ta hipokryzja związana jest z tym, że święta MUSZĄ być bez względu na to, czy zaczynają się już od początku listopada jak w USA, czy (trochę) później w naszym kraju. Nie jestem jednak ani antyklerykalny ani zaściankowo katolicki. Jestem zmęczony. Obrzydzają mnie Święta, w których ludzie zamiast pomyśleć o tym dlaczego jakiś człowiek urodził się w zabitej dechami mieścinie, żeby wykitować za nas na krzyżu.
Byłem niedawno w wielu sklepach, żeby nabyć okupione wysiłkiem prezenty, towarzyszył mi jeden z moich najlepszych kolegów. Tak samo jak ja, On nigdy nie wie co kupić dla swoich bliskich. Bo jak mamy wiedzieć co kto lubi, jeżeli przypominamy sobie o rodzinie dopiero w święta. Jest mi wstyd wszystkich, którzy tak jak ja zapominają. Jednak w tym samym czasie, sklepy, które po prostu pękają od ludzi (w Empiku prawie mnie zabili) zbijają wtedy największą fortunę. "Gdyby nie było świąt trzeba byłoby je wymyślić" stwierdził redaktor na łamach Newsweek'a. To prawda, bo przecież my- homo oeconomicus nawet podczas kryzysu pamiętamy o tym, żeby stosować się do najstarszej tradycji: "Zastaw się a postaw się".
Pozostaje mi tylko pozazdrościć owczego pędu i zaślepienia grudniową euforią i życzyć chwili zrozumienia dla całej maszyny, która już dawno zapomniała, że Boże Narodzenie (pomimo że to przyjęte przez Chrześcijan pogańskie święto) powinno wywołać w nas coś innego niż konieczność zakupu prezentów.

Wesołego konsumowania "Świąt"

czwartek, 10 grudnia 2009


panel, cz I
prof. Kazimierz Łastawski
Tutaj Bartosz Arłukowicz z komisji hazardowej
Bardzo dobre zdjęcie wykonane przez Michała Denkę
ja z Wojciechem Olejniczakiem

początek konferencji

Witajcie!

Jeszcze nie opadły u mnie emocje z jednej konferencji a tu już drugie, jakże odmienne, lecz równie ciekawe wystąpienie panelistów (w zmiennym składzie). Wszystkie informacje dotyczące konferencji (miejsce, data, organizatorzy) znajdują się na zaproszeniu (pierwsze zdjęcie) więc daruje sobie opis szczegółów.

Z powodu braku czasu i innych obowiązków byłem gościem jedynie na pierwszej części konferencji. Temat tej części brzmiał: "Polska w Unii Europejskiej 2009-2014 - wyzwania polityki zewnętrznej" (co w programie konferencji jest błędnie przedstawione jako II część, ale moderatorem pozostał Jacek Żakowski).W pierwszej części konferencji wystąpili m.in.:

-Wojciech Olejniczak- europarlamentarzysta z SLD (z frakcji S&D w PE), odpowiedzialny za pomysł powstania konferencji i jej organizację, oraz słowo wstępne

-red. Edwin Bendyk- redaktor "polityki", wykładowca Collegium Civitas i Kierownik Ośrodka Badań nad Przyszłością. Współorganizator, rozpoczął konferencje króciutkim wstępem

uczestnicy I cz.

- Marek Siwiec- europarlamentarzysta(również frakcja S&D) z SLD

-Jerzy Szmajdziński- poseł z SLD

-prof. dr hab. Wawrzyniec Konarski z UW/SWPS (w konferencji zadeklarowany jako politycznie neutralny)

goście:

-prof. dr hab. Kazimierz Łastawski- (spotkany przeze mnie na drugiej konferencji z rzędu!), specjalista badań europeistyki, zabrał głos podczas dyskusji dla gości odnośnie: partyjniactwa w UE, IPN-instytutu przedstawiającego trzech prezydentów jako "szkodników narodowych", oraz słabego poziomu szkolnictwa wyższego .Lekko odbiegł od tematu (został przywołany do porządku przez red. Żakowskiego)

- Bartosz Arłukowicz- poseł SLD, obecnie członek komisji hazardowej, nie zabrał głosu w sprawie

W przeciwieństwie do konferencji o Polityce Baracka Obamy, tą konferencję postaram się przedstawić w większym skrócie.

Warto wspomnieć, ze cała konferencja miała dość znaczące zabarwienie polityczne, gdyż spotkać się można było z krytyką rządu i expose premiera (Jacek Żakowski), PiS (partia antyeuropejska i izolacjonistyczna- Marek Siwiec), PO ("polityka dryfu"- Marek Siwiec), oraz konfliktu na linii prezydent-rząd(również Marek Siwiec). Ponadto wszędzie można było zauważyć promowanie frakcji S&A/była PSE (banery, gadżety [po wpisaniu się na listę każdy dostawał PSE'owską "wyprawkę"], nawiązania samych panelistów itp.), ale nie ma się co dziwić, skoro właśnie oni byli organizatorami i twórcami konferencji. Pomimo pro socjalnego charakteru spotkania, można było dowiedzieć się wielu informacji na temat priorytetów jakie powinny zostać ustanowione przez Polskę w latach 2009-2014 odnośnie działalności w UE.

Wstęp tak jak już wspomniałem został przygotowany przez Wojciecha Olejniczaka i Edwina Benedyka. Olejniczak przypomniał jakie okoliczności towarzyszyły powstaniu konferencji, oraz jakie powinny być zmiany dotyczące myślenia o nowoczesnych technologiach w UE i Polsce. Podkreślił on również konieczność odseparowania budżetu krajowego od unijnego, gdyż Polska staje się "księgowym UE" będąc uzależniona od wpływów finansowych z Unii.

W dalszej części konferencji red. Żakowski zadał pytanie odnośnie priorytetów UE z perspektywy Polski. Odpowiadał poseł Szmajdziński. W jego wypowiedzi znalazło się wiele postulatów odnośnie kwestii konieczności poprawy sytuacji w kraju ("połowa żyje w stanie biedy"), oraz braku miejsc pracy dla absolwentów szkół wyższych. Drugim poruszanym problemem była edukacja jako całość. Poseł uważał, że rozwarstwienie społeczne niesie ze sobą duże ryzyko i tym samym problem społeczny może stać się problemem politycznym. W ostatniej części swojego wystąpienia poseł Szmajdziński stwierdził (grając na uczuciach?) że trzeba wyciągnąć dzieci z domów pomocy społecznej.

Następne pytanie dotyczące interesów Polski w UE i dalszych postulatów w ramach tej organizacji i zostało skierowane do prof. Wawrzyńca Konarskiego (który przybył z niewielkim opóźnieniem).

Nie będę tu jednak opisywał całej wypowiedzi, gdyż jej plan znajdował się wraz z planem całej konferencji, więc zamieszczam go wraz z pozostałymi informacjami w sekcji linków po prawej stronie bloga.

Warto jednak zwrócić uwagę na poruszane przez prof. Konarskiego kwestie konieczności specjalizacji Polski (w polityce wschodniej UE), kwestii energetyki i działań UE (sprawa Nord Stream'u), oraz partnerstwa z USA (które według Prof. Konarskiego nie istnieje). Profesor skrytykował: politykę obecnego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego za jego postawę dotyczącą Afganistanu (a miał pozostać apolityczny...), mitologizowanie proamerykańskich i antyrosyjskich działań Polski, oraz również przezabawny dla mnie pomysł utworzenia komisji kosmicznej (na wzór NASA) w sejmie RP.

Jako ostatni wypowiedział się europoseł Marek Siwiec, a jego wypowiedz dotyczyła zagadnienia: "Czy Polska ma potencjał, aby realizować cele w Europie?". Siwiec stwierdził że Unie czeka chaos i spory kompetencyjne dotyczące wprowadzania traktatu Lizbońskiego w życie. Określił on priorytety UE, które zasługują na więcej uwagi: wspólna polityka bezp. i obrony, realizacja strategii lizbońskiej, energia i spory energetyczne, polityka wschodnia, oraz postępowanie wobec Rosji. Europoseł przypomniał jeszcze kwestie wewnątrzkrajowe dotyczące oddawania części przywództwa państw członkowskich UE na rzecz kompetencji unijnych, oraz stanowisko baronessy Cathy Ashton, jako nikomu nie znanej reprezentantki całej Unii. Siwiec chciał udowodnić, ze Polska potrzebuje jeszcze dodatkowo współpracy pozaunijnej, powołując się tutaj na odnowienie współpracy w ramach Trójkąta Weimarskiego , bądź poprzez skierowanie ścieżek w ramach odbudowy partnerstwa ze wschodem. Chciałbym przywołać jeszcze jedne cytat który będzie świadczył o zabarwieniu politycznym, które emanowało od wypowiedzi Siwca(względnie oprócz profesora Konarskiego: "W polityce europejskie (ze strony Polski) jest ważne tylko to aby przygotować Polskę na okres przewodnictwa w celu promowania "mężów stanu". Oraz druga wypowiedz: "Kwestia sporów kompetencyjnych to kupa śmiechu". Nie muszę już chyba mówić, że wypowiedź miała zabarwienie pejoratywne i kierowała się do działań rządu.

Po wypowiedziach panelistów, przyszedł czas na dyskusję i komentarze zebranych gości. Większość z nich odbiegała nieco od tematu (K. Łastawski), bądź nie była trafnie sformułowana/ przemyślana (pewien student[?] zapytał się, czy zostanie kiedyś stworzona lewicowa Grupa Wyszehradzka [sic], a profesor z SGGW nawiązująca do myśli Marksa i tradycji renesansowej). Niemniej jednak, z pośród wielu wypowiedzi znalazły się też komentarze trafne i odkrywcze(dotyczące partnerstwa Polski z USA, oraz pytania o model UE, do którego członkowie będą dążyć), które świadczyły o znajomości tematu na co najmniej średnio-wyższym poziomie (nie przytoczę nazwisk, gdyż nie zanotowałem).

Pierwszy etap zakończył się podsumowaniem dyskusji gości przez panelistów (każdy miał mieć dwie minuty), oraz ogłoszeniem krótkiej przerwy na kawę. Po tym etapie opuściłem aulę Collegium Civitas w PKiN i udałem się na pociąg powrotny do domu dzierżąc w ręce ekologiczną torbę z czerwonymi (kolor wszystkich gadżetów i banerów) literami PSE, obrazkiem kuli ziemskiej i podpisem "Save it". Pozostaje mi powiedzieć tylko, że socjaliści i demokraci z Pe potrafią zadbać o kreowanie swojego wizerunku poprzez marketing drobiazgów.

środa, 9 grudnia 2009

"Ameryka Obamy- zmiany na globalnej szachownicy"





Dnia 8.12.2009 roku, o godzinie 17:00 w Bibliotece Publicznej m.st. Warszawy, przy ul. Koszykowej 26/28, odbyła się konferencja z uczestnictwem amb. Janusz Reiter (były ambasador RP w USA, na zdjęciu pośrodku), oraz dr hab. Bohdan Szklarski (politolog, amerykanista, na zdjęciu po lewej stronie), nad przebiegiem i organizacją panelu czuwał Zbigniew Pisarski. Jako reprezentant koła naukowego młodych dyplomatów, oczywiście nie mogło mnie tam zabraknąć.

Panel poprzedzony był krótką prezentacją multimedialną zawierającą podstawowe dane dotyczące Stanów Zjednoczonych, oraz sławne cytaty byłych prezydentów USA, jak i również komentarze państw dotyczących elekcji Baraka Obamy na stanowisko prezydenta. Uważnie śledząc prezentacje dostrzegłem w niej dwa znaczące błędy: po pierwsze: jeden wers twierdził, że oficjalnym językiem Stanów jest angielski, co oczywiście jest nie prawdą, gdyż nie ma tam oficjalnego języka, a po drugie jak głosił pewien przedstawiony fragment cytujący "Gazetę Wyborczą"- "Ameryka wygrała wojnę z terrorem", co również mija się się z prawdą, gdyż wywołana przez prezydenta G.W. Busha wojna z terrorem nadal trwa (choćby w Afganistanie i Iraku).

Przechodząc już do samego panelu, po prezentacji multimedialnej (i uprzedniej zapowiedzi) zjawili się paneliści: amb. Janusz Reiter, oraz dr hab. Bohdan Szklarski. Po zajęciu miejsc Zbigniew Pisarski zadał pierwsze pytanie: Czy Ameryka nie może trwać bez współpracy z innymi?

amb. Janusz Reiter:[streszczenie i meritum wypowiedzi -E.C.] W Polsce każdy prezydent USA cieszy się większym kredytem zaufania niż inni. Ameryka nie może sobie sama wybierać roli jaką ma odgrywać, ani też odwrócić się od świata. Stany Zjednoczone są w Europie zbyt zaangażowane, aby Europa mogła samodzielnie "rozwinąć skrzydła". Partnerstwo i współpraca w Afganistanie to projekt Amerykański, do którego dobrowolnie przystąpiła Europa. Mamy obecnie do czynienia ze "strategicznym wyczerpaniem Europy"(samodzielnie nie jest w sanie podejmować działań militarnych).

dr hab. Bohdan Szklarski: [jak wyżej] USA posiada wolę hegemona i świadomość podejmowania trudnych decyzji, jest to związane z obowiązującym tam systemem prezydenckim.

Zbigniew Pisarski: Jakie będą zmiany na globalnej scenie?

dr hab. Bohdan Szklarski: Przyszedł czas oceny Baraka Obamy, większość specjalistów ocenia go na 5/5- [sic!], ale gdyby wypełnił obietnice dostałby 6. Stany Zjednoczone są w fazie działania, lecz więzienie w Guantanamo wciąż pozostaje nie zamknięte, a kwestie więźniów nie mają regulacji prawnych. Działanie Obamy jest w pewnym sensie kontynuacją działania Busha (chodzi tutaj o to, że Barack został spadkobiercą wyniszczonego gospodarczo, zadłużonego mocarstwa).

Nie jestem w stanie dokładnie przytoczyć całych wypowiedzi każdego z panelistów, gdyż dyskusja zaczęła nabierać tempa i odpowiedzi amerykanistów przeplatały się, choć temat pozostawał ciągle ten sam. Ponadto została poruszona również sprawa przyznania nagrody Nobla dla Baracka Obamy, jednak sami paneliści nie byli w stanie w przejrzysty sposób odpowiedzieć dlaczego tak się stało i jakie będą tego skutki (muszę dodać że miałem przygotowane pytanie na ten temat, lecz przewodniczący mnie uprzedził).
Po pewnym czasie przewodniczący panelu, ogłosił (po uprzednim zakomunikowaniu), że nadeszła chwila zadawania pytań. Na szczęście pomimo konieczności dywersyfikacji uwagi udało mi się jednocześnie notować wypowiedzi panelistów i ułożyć kilka pytań. Bez głębszego strachu jako pierwszy zgłosiłem się do zadania kilku z nich.
(Wymienię je teraz, wraz z odpowiedziami jakie usłyszałem)

Czy popularność Obamy utrzymuje się (choć obecnie widzimy jednak spadek poparcia- E.C.) dzięki charyzmie (przemówienia, publiczna aktywność), czy też może dzięki jego Public Relations- m.in. profile na portalach społecznościowych takich jak myspace, czy facebook?

amb. Janusz Reiter/ dr hab. Bohdan Szklarski: Charyzma Baracka Obamy występuje tylko w sytuacjach trudnych bądź wymagających ukazania twardego stanowiska. Jest to autentyczna charyzma, wynikająca z umiejętności wyczuwania nastrojów społecznych przez Baracka.

Czy Obama powinien powiedzieć swojemu narodowi "Przestańcie konsumować i zacznijcie oszczędzać"?

amb. Janusz Reiter/ dr hab. Bohdan Szklarski: konsumpcja napędza całe Stany Zjednoczone, to właśnie dzięki niej można wyjść z recesji. Ponadto sam Bush po ataku na WTC 11.09.2001 powiedział prawie że wprost do Amerykanów, żeby poszli na zakupy (tutaj motyw zaczerpnięty z książki B. Barbera "Skonsumowani"- E.C.)

Chciałbym dodać, że to pytanie wzbudziło największą kontrowersję, gdyż wielokrotnie nawiązywali do niego inni goście, zgadzając się z konsumpcją (a nawet hiperkonsumpcją) USA. Niestety z uwagi na mnogość gości, nie jestem w stanie podać nazwisk i reprezentowanych instytucji "zwolenników" zaprzestania konsumpcji przez USA.
Ostatnie pytanie jakie zadałem i z którego de facto jestem w pewien sposób dumny (z odpowiedzi już mniej) brzmiało:

Nawiązując do książki Josepha S. Nye "Konflikty międzynarodowe", Ameryka prowadzi działania nie na jednopłaszczyznowej a trójwymiarowej szachownicy (wojna w Iraku, Afganistanie, sprawy gospodarki wewnętrznej i handlu międzynarodowego), a nie można na raz wygrać na wszystkich jej płaszczyznach. Czy Stany powinny zrezygnować z roli hegemona i przyjąć pozycję tymczasowej izolacji na czas wyjścia z recesji?

amb. Janusz Reiter/ dr hab. Bohdan Szklarski: Stany zjednoczone nie mogą z dnia na dzień zrezygnować z roli hegemona, to nie jest teatr aby z jednej pozycji byłą możliwość przejścia w drugą.
Chciałbym przywołać jeszcze jedno ciekawe pytanie które padło w stronę panelistów(niestety nie zapamiętałem godności nadawcy):

(...) Nie wszyscy cieszyli się jednak z wyboru Obamy na prezydenta (republikanie na pewno najmniej), społeczeństwo amerykańskie budowane jest na kredycie, którego odsetki ciągle rosną, powszechnie świadczona służba zdrowia niesie ze sobą kolejne wydatki, a ponadto ta ustawa może zostać zablokowana w parlamencie (potrzeba 1 lub 2 głosów więcej).

amb. Janusz Reiter: zgadza się, ma on [Obama] nadzieje że uda się podjąć decyzję, która zjednoczy społeczeństwo. Są również kraje (Turcja, Izrael), które nie zgadzają się z taką polityką prezydenta USA. Obama jest prezydentem w stylu europejskim (proeuropejskim). Sprawa tarczy antyrakietowej wywołała w Polsce duże zamieszanie(choć na początku było o niej cicho) dopiero gdy dowiedzieliśmy się że jej elementy nie będą rozmieszczone w Polsce zrobiło się głośno.

dr hab. Bohdan Szklarski: to prawda, że Obama wpędza USA w długi. Trzeba oddzielić politykę Obamy od jego osoby (Afroamerykanina). Obama powinien odbudować USA jako wspólnotę interesów.
Tutaj amb. Reitner zapomniał wspomnieć, że cały szum dotyczacy tarczy antyrakietowej (jej nie powstania) został zapoczątkowany przez czwartą władzę (media) i wynikał z braku wiedzy na temat tarczy. Kiedyś na konferencji prof. Kuźniar stwierdził, że to oczekiwanie (na tarczę) to jakby czekanie na jakąś wielką protekcję, której brak będzie równał się z totalnym kataklizmem. Ponadto system SM 3 będzie korzystniejszy dla Polski ze względu na bliższe prawdopodobieństwo ataku rakietami krótkiego i średniego zasięgu, niż pociskami dalekonośnymi.
Co było bardzo miłym zaskoczeniem na konferencji pojawił się i wziął w dyskusji udział prof. dr hab. Kazimierz Łastawski, który jest autorem m.in. "Od idei do integracji europejskiej".
Pomimo krótkiego czasu trwania (1 godzina 40 minut) i pojedynczych niedociągnięć konferencja była niezwykle dynamiczna i ciekawa, ze względu na udział panelistów z bogatą wiedzą tematyczną, oraz ciekawe tematy i kontrowersyjnie pytania poruszane przez ogół zaproszonych.
Po konferencji można było wypić kawę, lub herbatę i przegryźć ciasteczko. Ponadto jeżeli ktoś miał na tyle dużo czasu i szczęścia, mógł jeszcze zamienić słowo z panelistami.

niedziela, 6 grudnia 2009

Spotkania i konferencje

Jeszcze tylko wrzucę info ad. ciekawych spotkań (postaram się to robić systematycznie)

Konferencja "Polska w Unii Europejskiej 2009-2014" - 10 grudnia 2009 r.

Zapraszamy na konferencję "Polska w Unii Europejskiej 2009-2014. Wyzwania polityki wewnętrznej i zewnętrznej". Przedsięwzięcie organizowane jest przez Wojciecha Olejniczaka (Poseł do Parlamentu Europejskiego), Ośrodek Badań nad Przyszłością Collegium Civitas przy współpracy z Centrum Politycznych Analiz.

W konferencji udział wezmą m.in. Wojciech Olejniczak, Marek Siwiec, Wawrzyniec Konarski i Jerzy Szmajdziński.

Konferencja odbędzie się w czwartek 10 grudnia 2009 r. w Collegium Civitas (Pałac Kultury i Nauki, Pl. Defilad 1, Warszawa, p. XII, Aula A). Rozpoczęcie o godz. 11.00.

Prosimy o zgłaszania uczestnictwa: e-mail biuro@wojciecholejniczak.pl, tel./fax: +48 22 628 31 15.

Zaproszenie oraz szczegółowy program konferencji dostępny na stronie www.civitas.edu.pl.

"Ameryka Obamy - zmiany na globalnej szachownicy?"

Fundacja im. Kazimierza Pułaskiego oraz Biblioteka Publiczna m.st. Warszawy
zapraszają na debatę z objętego patronatem prof. Normana Daviesa cyklu „Globalni aktorzy w polityce międzynarodowej”:

"Ameryka Obamy - zmiany na globalnej szachownicy?".

W dyskusji udział wezmą
- amb. Janusz Reiter (były ambasador RP w USA)
- dr hab. Bohdan Szklarski (politolog, amerykanista)
- red. Maciej Wierzyński (dziennikarz TVN, gospodarz programu Horyzont).

Data spotkania: 8 grudnia 2009 (wtorek), godz. 17.00.

Miejsce spotkania: Biblioteka Publiczna m.st. Warszawy, ul. Koszykowa 26/28, Gmach im. St. Kierbedziów, wejście F (z bramy), sala konferencyjna, przy pl. Konstytucji.

Potwierdzenia udziału na adres: mnowaczek@pulaski.pl Wstęp bezpłatny.
Inspiracją do dyskusji jest książka Zbigniewa Brzezińskiego i Brenta Scowcrofta „Ameryka i świat. Rozmowy o globalnym przebudzeniu politycznym”.

Organizatorzy zapraszają także do oglądania debaty na żywo przez stronę internetową
www.pulaski.pl


SERDECZNIE ZAPRASZAM

entropia


witajcie!
Sporo się dzieje ostatnimi czasy. Nie będę kłamał, dzieje się tyle, że nie mam ani chwili dla siebie. Dwa kierunki na raz to jednak nie przelewki, trzeba ciężko pracować.
Sprawa która mnie zafascynowała to niewątpliwie wyrzucenie z komisji hazardowej Zbigniewa Wassermana i Beaty Kempy (oboje z PiS) z całą (spadającą z miesiąca na miesiąc) sympatią dla PO, zastanawiam się co chcieli osiągnąć przez takie własnie działanie członkowie komisji. Czy były to osobiste porachunki, czy też może od samego początku dążyli do tego aby w komisji zasiadała inna reprezentacji PiS. Przychylę się tutaj do posła Eugeniusza Kłopotka(PSL)- "to był gwóźdź do trumny tej komisji".Prawda.
Mniejsza o politykę. W piątek znalazłem troszkę czasu aby udać się do restauracji niedaleko mnie, gdzie odbyło się spotkanie klasowe ludzi z mojego byłego liceum, z którymi kilka lat temu zasiadałem w jednej sali. Dwie lub trzy osoby z moich ex classmates'ów są nadal moimi dobrymi kumplami, innych widuje czasami,a większości wcale. Jednak nie piszę tego po to, aby roztkliwiać się i wspominać, że chce wrócić do liceum etc. etc. To co mnie uderzyło jak żelbetonowy kloc, to zmiany jakie zaobserwowałem w "naszej byłej klasie".
Wcale nie mówię że moi znajomi się nie zmienili, bo to normalna kolej rzeczy, ale najbardziej zabolało mnie to że zaczęli być ludźmi od których się od zawsze odgradzam- zametkowanymi osobistościami. Czy tak bardzo zagraniczne lovebrands uderzają w społeczeństwo, żeby nawet moich znajomych pozmieniać na ludzi, którzy hołdują marce? Mogę mieć tylko nadzieje że ubrali/ubierają się tak tylko na spotkania klasowe. Ponadto tak jak nie było dobrego kontaktu między grupkami które się wytworzyły swojego czasu w klasie, tak integracja wewnątrzrestauracyjna (przynajmniej z mojego punktu widzenia) była równie beznadziejna. Miałem szczęście że przed spotkaniem udałem się aby odwiedzić niedawno otwarty sklepik sprzedający "magiczne" Dopalacze i zakupić próbkę do mojej kolekcji.
Może to pewna analogia- jak w życiu tak w rządzie, znajomych masz kilku, a reszta zawsze tworzy małe grupki o innych poglądach z którymi bez "wsparcia" nie pogadasz.

wtorek, 1 grudnia 2009

Lizbona już w mocy


Uprzejmie informuje ze dnia dzisiejszego wraz ze wszystkimi fajerwerkami, szampanem i innymi duperelami po 2 latach (podpisany 13.12.2007 r.) traktat Lizboński (tu: reformujący) wchodzi w życie. Nie będę się więcej rozpisywał co daje, zmienia, wprowadza, gdyż to nie informacje na posta blogowego wszystkich odsyłam do samego Traktatu (ogromne dzieło) albo do ładnie streszczonych informacji na Wikipedii, których (mam nadzieje) nie powstydziłby się sam mentor nauk o prawie międzynarodowym dr Sozański.

Pandemia czy medialne szaleństwo?


Świńska grypa wkroczyła do Polski! I co z tego? Zadaje sobie to pytanie od chwili kiedy myślałem nad tym co się stanie, jeżeli do tego dojdzie.
700 zarażonych, kilka ofiar śmiertelnych!
No tak, pozostaje podziękować kochanym i jakże wyrozumiałym dla znerwicowanego społeczeństwa mediom. Jak wyczytałem gdzieś tam, w Polsce ginie dziennie ok 1 tysiąca osób. Tysiąc dusz wypada z ciał. Tysiąc nekrologów. Może kilkanaście tysięcy innych ludzi płaczących za tymi co odeszli. Pisze na ten temat, gdyż jestem bardzo ale to bardzo zdenerwowany. Zdenerwowany głupotą ludzi i rozprzestrzenianiem takich właśnie teorii spiskowych. Dementuje niektóre z nich: maseczki które kupić można w aptece, Lidlu, allegro nadają się jako ścierki, maseczka która powstrzymuje bakterie z powietrza jest maseczką chirurgiczną( z ograniczonym czasem zużycia), kosztuje ok 30 zł (Tak powiedział doktor mojej mamie), ponadto uwaga, uwaga sezonowa grypa zabija o wiele, wiele, wiele więcej zakażonych niż sławna AH1N1. Myślę że o tym też wszyscy wiedzieli.
Mówimy o ofiarach świńskiej grypy, a które z mas mediów wspomni o tym, że zmarłe osoby cierpiały na inne przewlekłe choroby (np. marskość wątroby, zapalenie płuc, niewydolność nerek itp.) Dlaczego coraz bardziej irytuje mnie każda opinia atakująca to że nie ma u nas jeszcze szczepionki? I co z tego. Wg. danych z Newsweeka (49/2009) zachorowalność w Polsce wynosi 1,9 osoby na 100 tysięcy, dla porównania Hiszpania 332/100 tys, Niemcy 104/100 tys, Czechy 6/100 tys. Jesteśmy nadal jednym z 4 krajów w Europie, który nie zakupił szczepionki. Amerykanie zadziałali jako pierwsi, skutkiem były powikłania i śmierć 50 osób. Pogratulować ekspresowej reakcji. Szczepionka mogła by w Polsce być, pytanie po co. Żeby zgasić panikę i dać złudną nadzieje 100% obrony? Żeby wydać kolejne miliony z budżetu? Szczepionka to nie panaceum na wszystko, a świadczy o tym rosnąca liczba powikłań i wahania firm które nie chcą brać całej odpowiedzialności za działanie leku.
Każdemu, kto dostaje ze strachu ataków spazmu i szczękościsku przy pierwszej gorączce i kaszlu, życze zdrowia i nie faszerowania głowy bzdurami z telewizji bo jak wiemy polityk nie jest lekarzem i tak naprawdę na temacie, za przeproszeniem gówno się zna. A wystarczyło myć dokładnie ręce i unikać dotykania ust i nosa.

To nie jest kraj dla chorych ludzi

Kiedy człowiekowi zaczyna coś dolegać najczęściej ma to swoje przyczyny np. wirusy, bakterie, urazy, itp. Niestety w moim przypadku sytuacja miała chyba inne podłoże i nie jestem do końca pewien jakie... Wczoraj obudziłem się z bolącą stopą, a ból był tak silny, że wydawało mi się jakby przed chwilą na nogę spadła mi dwu litrowa butla jakiegoś napoju. Przeanalizowałem ostatni dzień i mętne wspomnienia i nie było w nich nic w rodzaju "kopnąłem słup", "próbowałem żonglować młotkiem", czy "walki uliczne". Ból wziął się z próżni. Droga na stację, którą z obrzydzeniem przebywam codziennie a może częściej, wydawała się o wiele dłuższa i jakby bardziej refleksyjna.
Co jakiś czas mijam mężczyznę i młodego chłopaka. Mężczyzna porusza się o dwóch kulach, rozstawiając je pod bardzo nietypowym kątem, tak że wygląda on jak ptak który postanowił chodzić pomagając sobie przy tym skrzydłami. Nie pisze o nim dlatego, żeby unaocznić jego chorobę, ale po to żeby można było zrozumieć walkę tego mężczyzny. Codziennie powoli, albo bardzo powoli pokonywane odcinki drogi, a tym samym czas na rozmyślania i refleksję, walkę i może małe zwycięstwa.
Chłopak natomiast porusza się troszkę szybciej, a dla człowieka który zobaczy go pierwszy raz sposób poruszania wygląda dość niezdarnie. Cierpi na porażenie mózgu. Walczy tak samo jak mężczyzna, a może nawet bardziej?
Każdy pokonany odcinek drogi był dzisiaj z rana moim małym sukcesem. Jestem człowiekiem który szybkość przekłada ponad powolność. Lecz nie w pejoratywnym znaczeniu. Czyli nic w stylu fast food, czy fan kina niekończącej się akcji. Żyje szybko bo nie mam czasu na inaczej.
Benjamin Barber w swojej książce "Skonsumowani" przedstawia obecne pokolenie Amerykanów, które dokonuje trzech wyborów: proste nad złożone, szybkie nad powolne i łatwe nad trudne. Proste, szybkie i łatwe ma być teraz wszystko w życiu młodych ludzi, gdyż taki układ ma po pierwsze przynieść jak najwięcej korzyści dla producentów, a po drugie "przykleić" konsumenta do danej marki.
Abstrahując od dywagacji na temat książki Barbera, są na świecie ludzie, którzy nas otaczają, których zdajemy się nigdy nie widzieć, bądź od których odwracamy wzrok. Sytuacja z moją nieszczęsną stopą sprawiła ze idąc wolniej i czując pewien ból, przez chwile mogłem zwolnić w codziennym szaleństwie i nad tym pomyśleć. Moja stopa przestanie boleć a walka mężczyzny i walka chłopaka nadal będą trwały.

niedziela, 29 listopada 2009

Wojtek Olejniczak rezygnuje z europosłowania ?



Ostatnio doszły mnie słuchy że poseł SLD w Parlamencie Europejskim pan Wojciech Olejniczak, zamierza zrezygnować ze swojego stanowiska i co za tym idzie bardzo dużej sumy pieniędzy za jego piastowanie, aby móc walczyć o stanowisko prezydenta Warszawy w najbliższych wyborach. "Co pan robi panie Wojtku" można zadać sobie takie pytanie, jeżeli wiedza o PE jest na poziomie przynajmniej średnim. Pod względem materialnym stanowisko europosła to pieniądze: z budżetu krajowego(najwyższa stawka uposażenia- 14 tys zł)+ dotacja z PE na prowadzenie biura (bagatela ok 14 tys. euro)+ dieta deputowanego + pieniądze za wykonywanie poszczególnych funkcji w PE + zwroty kosztów podróży itp. Zawrót głowy, nieprawdaż drogi czytelniku? wychodzi na to że pan Olejniczak zamiast piastować posadę w PE ucząc się przy tym języka, nawiązując znajomości i zasilając budżet domowy, woli działać uwaga uwaga dla ludzi (dla Warszawiaków). Czyżby odezwał się w nim zew pomocy i lewicowy etos? A może pan Olejniczak chce pokazać, że dla rodaków zrezygnuje się nawet z Brukseli.
Moim skromnym zdaniem to co chce zrobi jest dość niepoważne z kilku prostych względów. Po pierwsze po co być europarlamentarzystą "na trochę"? To przecież jawne kpiny z wyborców. Po drugie straty wszystkich "dóbr", które wymieniłem wcześniej. Po trzecie, z całym szacunkiem, kto wybierze pana Olejniczaka na prezydenta stolicy? Chyba nie Warszawianie, którzy raczej nie będą sympatyzować z elektoratem polityka rodem z Łowicza, o tak krótkiej karierze politycznej. Tak czy inaczej życze jak najlepiej, gdyż pana lubię panie Wojtku.

Niedziela z Hugo Chavez'em i jego czwartą władzą




Ahoj! Jak to mawiał nasz czeski przyjaciel z norki. Niedziela zawsze jest dniem jakiegoś zawieszenia, niby jeszcze wolne, a już poniedziałek gryzie w plecy. Nieważne. Dzisiaj z programu który nadaje bez przerwy (24/7) dowiedziałem się bardzo wielu informacji o prezydencie Wenezueli Hugo Chavez'ie. Postać bardzo kontrowersyjna z wielu powodów. Hugo zyskał ogromną popularność dzięki nieudanemu zamachowi stanu w 1992 wtedy już w wypowiedzi dla telewizji oznajmił, że nie zamierza się poddać w swojej walce o obywateli. Hugo Chavez jak jego ulubieniec i idol Fidel Castro (przywódca zamachu stanu w 1959 na Kubie) w sposób autorytarny sprawuje rządy w bogatym w złoża naturalne(ropa!), lecz biednym pod względem społeczeństwa państwie.Ale bądź co bądź, sytuacja Wenezueli pod względem gospodarczym, znacznie poprawiła się (i poprawia się) za prezydentury Chaveza.
Dla Europejczyka autorytaryzm to coś nie do przyjęcia (szczególnie z zabarwieniem socjalistycznym), ale sytuacja w Ameryce Południowej przedstawia się zupełnie inaczej. Tam Chavez dzięki swoim charyzmatycznym wystąpieniom zyskał sobie przychylność tłumu biednych Wenezuelczyków. Powracając do mediów, Chavez jest prezydentem, który nie przejmuje się etyką i zwyczajem panującymi w mediach."Media kochają Chaveza, tak jak Chavez kocha media" to bardzo dobre określenie dla sytuacji jaka panuje w mediach w Wenezueli. Bardziej niż prezydent, występuje On jako showman, niejednokrotnie bagatelizując sprawy ważne (polityczne) i wielokrotnie wycofując się ze swoich postanowień. Co ciekawe prezydent Wenezueli posiada własny program "Alo Presidente" w którym występuje jako narrator, krytyk, prezenter, jak i również poeta i śpiewak (bardzo ciekawe jak dla mnie). Hugo Chavez jest zdecydowanie antyamerykański, dlatego więc stara się trzymać blisko innych przeciwników Stanów Zjednoczonych takich jak prezydent Iranu Mahmud Ahmedinedżad, czy wcześniej wspomniany były dyktator Kuby Fidel Castro.
Co prezydentura Chaveza przyniesie obywatelom Wenezueli w najbliższych latach? Na pewno więcej Chaveza! Gdyż zmiany w konstytucji(które nie weszły w życie w 2007 roku, a które udało się "przeforsować" w 2009 zapewniają nie tylko 6 godzinny dzień pracy i podporządkowanie banku centralnego prezydentowi, ale również możliwość nieograniczonej reelekcji.
Cóż, Viva revolucion, viva presidente Chavez!. Ciekawe czy wielki Simone Bolivar byłby dumny...

sobota, 28 listopada 2009

Start, czyli nowa nadzieja na nowe wyzwania

Witam serdecznie wszystkich,
Rozpocząłem tak zwane blogowanie nie bez powodu. Ze względu na to, ze portale społecznościowe nie oferują możliwości publikacyjnych na takim poziomie co blog, postanowiłem poszerzyć swoją "działalność piśmiennicza". Informacje umieszczone na tym blogu to wszystko co dzieje się na świecie, w Polsce, moim życiu, u moich znajomych i w moim życiu studenckim (w wydaniu skróconym de lux).
Świat, człowiek, toksyny- dlaczego taki tytuł? Nie jest to żaden motyw artystyczny, czy napawanie się pseudo artyzmem, lecz krótka synteza tego co jest teraz. Toksyny są w ludziach, ludzie są na Ziemi, Ziemia przyjmuje toksyny które wytwarza człowiek.
"Świat, ludzie, toksyny"- ja nie będę milczał, nie jestem hipokrytą