Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

środa, 28 września 2011

50 baniek nadziei

     Witam was serdecznie. Tak, tak dałem się ponieść podszeptom wygranej. Zagrałem i przegrałem. Co tu dużo mówić 6 złotych poszło, ot tak . Lecz w myśl zasady, którą propaguje sam totalizator "kto nie gra, nie wygrywa" opanowała mnie chęć zagrania. I co? I nic.

     Będąc w galerii handlowej w celach zupełnie różnych od konsumeryzmu i  "spędzania wolnego czasu" (Arkadia jeżeli ktoś chce znać szczegóły) pomyślałem, że ciekawie by było stać się właścicielem zawrotnej sumy 50 mln PLN. Jak zresztą każdy kto zagrał, snułem w głowie plany w stylu "co by tu zrobić z wygraną", no i najgorsze jest to, że nie miałem pojęcia jakbym postąpił w takiej sytuacji, bo w zasadzie wszystko czego mi potrzeba jest w zasięgu mojej ręki - a przyjemność czerpię z prostych rzeczy. Nie jestem jakimś przesadnym hedonistą ani wielbicielem luksusów, więc domniemam, że owe 50 mln zł w moim wykonaniu po prostu by się marnowało. Jaki jestem niegospodarny... Mógłbym przecież napisać: kupię samochody, mieszkania, wyślę znajomych na Malediwy, rodzinie zapewnię dobrobyt, a sam wraz z moją ukochaną urządzę się na jakiejś tropikalnej wyspie z zapasem rumu. Taa, marzenia ściętej głowy. Niestety szara rzeczywistość sprowadza nie na ziemię. Sprawdzając wyniki losowania myślę sobie "może miałem szczęście i wygrałem" - niestety, dupa. Wraz z zasadą, którą sam wymyśliłem - w grach losowych gram losowo - pierwszy kupon postawiłem na "chybił trafił", w drugim wytypowałem jakieś zabawne liczby, które z czymś tam się wiążą. Nie muszę wspominać drogi czytelniku, że nic nie trafiłem, ba, nie trafiłem żadnej liczby, która padłą na losowaniu! To jest dopiero szczęście gracza sezonowego. 
     No cóż nie ma co narzekać, choć 6 złotych, które wydałem na losy mógłbym spożytkować o wiele lepiej. Kupiłbym na przykład kilka butelek wody do picia, która w niezwykły sposób znika co dzień z mojego pokoju, lub też (myśląc w trochę bardziej ukierunkowany sposób) wymienił moje 6 zł na 3 piwa z pobliskiej żabki (gdybym oczywiście doniósł 3 butelki "na wymianę").
Nie wszystek jednak umrę, nauczony własną głupotą wiem, że hazard to zło. Chyba, że nie wiąże się z utratą $$$ - wtedy to jedynie czysta zabawa, którą de facto lubię z moimi znajomymi od czasu do czasu praktykować. 

     Z kolejek "po wygraną", które spotkałem w wielu kolekturach dnia dzisiejszego, wyciągnąłem jeden  prosty wniosek. Nie wiem sam, czy jest właściwy czy też nie, ale jakoś poprawia mi humor. W dzisiejszym losowaniu 50 mln PLN wygrały 2 osoby - i co one z nimi zrobią?

1 komentarz: