Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

wtorek, 11 października 2011

Kurz opada

     
     Koniec zawieruchy i obsypywania błotem, a dalej koniec ciszy wyborczej, następnie koniec czekania na wyniki wyborów. Już wszystko wiadomo, sytuacja się wyklarowała, a wyniki  już są wszystkim znane. Nie będę więc pisał, kto zdobył ile procent, oraz jak się zachowywali politycy po usłyszeniu wiadomości o zwycięstwie i przegranej - to wszystko dostępne jest w mainstream-owych gazetach i portalach internetowych. Dla tych ciekawych, wszystko można zobaczyć na stronie Państwowej Komisji Wyborczej . Niezmiernie ciesze się jednak, że partia której nie darze zaufaniem i sympatią (oczywiście mowa o lidze Pana Prezesa) wyborów nie wygrała. Z drugiej strony, pomimo przewidywalnego pierwszego i drugiego miejsca, niezłą niespodzianką jest trójka - Ruch Poparcia Palikota (RPP), który wydarł SLD i innym ugrupowaniom elektorat i zapewnił sobie 10,02 % głosów czyli aż 40 mandatów w Sejmie (dla porównania PSL 28, SLD 27). Świadczy to o wielu rzeczach. Po pierwsze Janusz popłynął na fali swoich haseł i spotkań z wyborcami (z tego co twierdzi polityk, odwiedzone zostało 300 miejsc), po drugie pokazał, że można wejść do Sejmu posiadając kilka miesięcy temu malutkie poparcie i głosić radykalnie reformatorskie slogany. Ciekaw jestem co z tego wyniknie.
     Najbardziej (nie licząc PiS) przegrał SLD, co będzie zapewne impulsem do zmiany przewodniczącego partii, a dalej może przeformowania całej strategii ugrupowania politycznego - w skrócie "Grzesiu, nie wyszło", PSL was przebiło o jeden mandat. Skrzydeł nie rozwinęli również secesjoniści z PiS, czyli PJN'owcy (w tym mój kolega z liceum), którzy po zdobyciu 2,19 % głosów nie otrzymają zarówno mandatów w Sejmie (próg zaporowy 5 % dal partii) jak i dotacji z budżetu państwa (wymagane jest zdobycie 3 % ważnych głosów).
     Sporo będzie nowych twarzy w naszym Sejmie - no i bardzo dobrze. Cieszy mnie fakt, że szanse otrzymali ludzie nie zawsze tolerowani przez polskie społeczeństwo, bądź przez nie zazwyczaj zapomniani. Mowa tutaj o transseksualnej Annie Grodzkiej (RPP), która zdobyła tytuł pierwszej osoby transseksualnej w parlamencie (lecz nie nadmuchujmy za bardzo tego tematu i pozwólmy jej działać "na rzecz" inormalnie funkcjonować), Robercie Biedroniu (RPP), homoseksualiście i działaczowi Kampanii przeciw Homofobii , który zrezygnował z szansy danej przez SLD. Do "zapomnianych" i celebrytów, którym udało się zdobyć mandat poselski należą m.in. były premier Leszek Miler wybrany z listy gdyńskiej SLD, Tomasz Kaczmarek z PiS (co za kretyni na niego głosowali?), oraz Jan Tomaszewski (PiS) i Jagna Marczułajtis (PO) - dwie ostatnie postacie bez komentarza.

     Ogromną radością jest dla mnie zwycięstwo prof. Dariusza Rosatiego, "dwójki" okręgu Warszawa II (okręg 20), który zmiótł rywali ze wszystkich ugrupowań zdobywając 59 562 głosów! To o 15 tysięcy głosów więcej niż ogólny nr 2 (Błaszczak) i prawie 20 tysięcy więcej niż nr 1 na liście PO (Halicki). Profesorze, dzięki współpracy i ciężkiej pracy całego sztabu udało się. To daje nam nadzieje na podratowanie finansów publicznych i profesjonalne, ekonomiczne podejście do wielu spraw. O Dariuszu Rosatim usłyszmy jeszcze nie raz, tego jestem pewien.

    Z kolei Donald Tusk, jak dowiadujemy się z wypowiedzi dla tygodnika "Polityka", nie zamierza jeszcze zmieniać składu rządu. Do końca trwania polskiej prezydencji w Radzie UE zachowa poprzedni skład rządu, aby (tak myślę) nie iść przykładem Czech i uniknąć zawirowań podczas pełnienia funkcji przewodniczących w Unii. Z tego co stwierdził Tusk, utworzenie nowego, zmienionego rządu nastąpi na początku 2012 roku. Ciekawe zagranie muszę przyznać, ale nie wszyscy chyba się ucieszą mając kilka miesięcy dłużej pana Grabarczyka za ministra  transportu.

3 komentarze:

  1. Masz tutaj linka i zobacz co twórca sukcesu Polikota, Tymochowicz sądzi o Polakach i swoich wyborcach, jak zobaczysz odpowiednią grupę wybrał. http://www.youtube.com/watch?v=qqOyiMB2kVI
    Niech to będzie odpowiedź na Twoją sympatię dla tych ludzi.
    Marek Żebrowski

    OdpowiedzUsuń
  2. ,,Robercie Biedroniu (RPP), homoseksualiście i działaczowi Kampanii przeciw Homofobii , który zrezygnował z szansy danej przez SLD." Edgar, troche uproszczasz! Jesli nie jestes czegos do konca pewien to tego nie pisz. Biedron nie mial... jak Ty to nazwales ,,szansy" od SLD. Ta partia zwyczajnie go wykorzystala, obiecala jedynke az w koncu oglosili ze moze startowac z pozniejszych miejsc, co dawalo duze prawdopodobienstwo nie wejscia do sejmu. Dlatego przeszedl do RPP.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Marku, niestety w wypowiedzi Tymochowicza jest cień prawdy, bo jak inaczej można określić ludzi którzy popierali partie PiS? Nie zgadam się z nim w kwestii że całe (wszyscy?) społeczeństwo to debile, ale pod względem partycypacji wyborczej i tworzenia społ. obywatelskiego niektórzy to ignoranci. On tworzył wizerunek prezesa Ruchu nie całej Partii i odniósł sukces (innym partiom się nie udało). Ta partia go przyjęła, a nie namaściła kimkolwiek (nie mówi tego prezes RPP tylko jej członek).

    Panie Anonimowy, chodziło mi o to że mógł wystartować z SLD i doskonale wiem, że odszedł z Sojuszu dlatego, że miał robić za magnes dla pewnych grupy społ. podczas wyborów, a nie dostał takiej szansy (media to też nagłośniły). Dlatego RPP stał się partią niechcianych.

    Ad vocem - nie popieram całkowicie RPP (nikogo nie popieram jako całość partii), jestem pełen podziwu dla sukcesu tej partii w debiucie.

    Pozdrawiam! :]

    OdpowiedzUsuń