Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

czwartek, 14 stycznia 2016

Orbanizacja Polski

Najgorsze w robieniu z mediów publicznych tuby propagandowej nowej władzy (tak, jak w Korei Północnej dla partii i wojska realizuje to KCNA) jest fakt przemieniania obywateli, tj. widzów i słuchaczy, w zahipnotyzowanych lunatyków, którzy dostają do „zjedzenia” brudną papkę medialną, odciętą od rzeczywistości,  zabarwioną politycznie. Ciekawie ujęli to Giovani Sartori („Homo Videns”), Neil Postman („Zabawić się na śmierć”), Robert Putnam („Bowlin Alone”) czy Benjamin Barber („Skonsumowani”). Tworzenie owej papki ma się dobrze w przypadku działalności TV Republika, TV Trwam, Radia Maryja, a będzie także w przypadku mediów publicznych. Wołam, a czasami już błagam o pluralizm i rzetelność informacji, które docierają do szerokiej grupy osób, jaką jesteśmy my.

źródło: www.pakalertpress.com

W Polsce, państwie o ciągle wypracowywanych tradycjach dziennikarskich i publicystycznych, bardzo brzydko wygląda sytuacja, gdy na przysłowiowej „Jedynce” czy „Dwójce” – piszę zarówno o radiu, jak i telewizji -  oraz innych programach, których misja (a może „misja”) wspierana jest z naszych pieniędzy rozkręca się czołobitność. Termin użyty na końcu poprzedniego zdania drogi czytelniku, znaczy to samo co służalczość. PiS boi się krytyki, a Kaczyński jest głodny władzy, więc rozpoczyna czystki w stylu Rosji Putina, czy nawet Chin Xi Jinpinga. Rozpada się ekipa tworząca ciekawe i w miarę nowoczesne programy przewodzona przez Piotra Kraśkę, wchodzą natomiast nowe twarze, a może i nawet gęby, które z rzetelnością i niezależnością mają tyle wspólnego, co ja z estońskim kinem moralnego niepokoju.

„Dobra zmiana” staje się synonimem taktyki spalonej ziemi, wszędzie, gdzie Prezes i Spółka położą swoje ręce. Politycy frakcji wodza są już nie tylko przeciwko uchodźcom, integracji w ramach Wspólnoty, czy dialogu z partiami opozycyjnymi, ale także przeciwko logicznemu i ekonomicznemu myśleniu. Ludzie „u góry” liczą na to, że ciemny lud wszystko przyjmie, bo przecież skoro media będą stwarzały kult rządu, Sejmu i prezydenta, to musi tak być i kropka. PRL wraca.
"Teatr marionetek", źródło: http://i.wp.pl/

Wcale tak być nie musi! Co więcej, to że obecny skład szaleńców na Wiejskiej oraz robot sterowany przez Kaczyńskiego mianujący się „głową państwa”, zostali wybrani w demokratycznych wyborach, nie zmienia to faktu, że nie można się im przeciwstawiać, a nawet demokratycznie zdeprecjonować. Od siebie powiem tylko, że można i trzeba, bo inaczej, już po upolitycznieniu mediów i prokuratury (precedens dla kolejnych rządów), wyrwaniu zębów Trybunałowi Konstytucyjnemu, wprowadzeniu inwigilacji Internetu i przysłowiowej „lasce” zrobionej Orbanowi i pokazaniu środkowego palca naszym strategicznym partnerom, przyjdzie czas na nas.

Dlatego mówię stanowcze nie i nie zgadzam się na propagandę, katolicko-narodowy dyktat i falę hipokryzji, która płynie do nas różnymi drogami. Nie wyjadę do Barcelony, choć miałem możliwość, nie opuszczę statku „Polska”, bo wiem, że siła tkwi na dole systemu. No pasaran, nie na mojej zmianie.