Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

poniedziałek, 11 października 2010

Viva la Mexico!

Witajcie! Dzisiaj będzie trochę ze świata, a dokładniej z Ameryki Południowej, a dla tych super bystrych czytelników, potrafiących czytać tytuły - będzie o Meksyku!



Co poniektórym wydawać by się mogło, że Meksyk to kraj w którym życie płynie spokojnie od sjesty do sjesty, czasami dodatkowo przeplatane jest barwnymi festiwalami, a ludzie tam mieszkający noszą sombrero i zajadają się nachos i burito nie dbając za bardzo o sprawy polityczne. No cóż... Tak nie jest! I nie wiem czy nawet kiedykolwiek tak było? Meksyk to kraj, który współcześnie ma bardzo wiele problemów. Myślicie, że dlaczego ludzie uciekają przez El Paso i terytoria pobliskie do Stanów Zjednoczonych, do raju imigrantów? Pewnie dlatego, że w Meksyku nie da się normalnie funkcjonować. Chodzi mi o bycie uczciwym obywatelem - takim co nie daje i ni bierze łapówek. Meksyk nie jest w Unii, Meksyk nie jest w NATO, Meksyk nie jest w Europie - to może wydawać się oczywiste, ale co dalej idzie za tym faktem - Meksyk nie ma możliwości współpracy międzynarodowej w celu rozwiązywania wielu problemów politycznych, społecznych i gospodarczych, z którymi sam sobie nie radzi (przynależność w ONZ i WTO nie zmienia go w supermocarstwo, czy nawet mocarstwo regionalne). Meksyk pozostaje ciągle w cieniu swojego ogromnego i arcyważnego na arenie międzynarodowej sąsiada - USA - nadziei i zguby imigrantów.
 Inwestorów z czarnych rynków (no i szarej strefy) innych państw może zainteresować to że, Meksyk jest największym eksporterem Marihuany na całym świecie. Ale to jeszcze nie koniec, pesos które hurtowi sprzedawcy zarabiają na handlu trawką idą na rozwój gospodarki i infrastruktury. Czyli jak widać, całkowita likwidacja tego, mogłoby się wydawać, szkodliwego (ja tak nie uważam ;) ) przemysłu byłaby równoznaczna z samozagładą gospodarki. Handel marihuany w Meksyku i poza nim pozostaje więc bardzo popularny i dochodowy. Pomimo tego, że rząd walczy za pośrednictwem wojska z "plantatorami" jest to nic innego jak walka z wiatrakami, po zlikwidowaniu jednej plantacji rosną następne i następne.



Co również warte zauważenia, Meksyk jest drugim po Iraku najniebezpieczniejszym krajem dla reporterów. Dlatego też dziennikarze z obcych krajów zajmują się sprawami gospodarki, kultury i ogólnej (nie)pomyślności Meksyku, zamiast mieszać się w sprawy zielska i polityki. Ciekawym faktem jest również kwestia emigrantów i przemytu. Każdego roku tysiące Meksykanów próbuje przedostać się nielegalnie do "kraju możliwości", dlatego też większość z nich jest łapana i deportowana. Niedawno słyszeliśmy o przypadku śmiertelnego postrzelenia nielegalnego imigranta próbującego przekroczyć granicę, lecz jak mniemam nie jest to jedyny taki przypadek (inne zdają się być są utajnione). Powracając jeszcze do sprawy "dobra narodowego" Meksyku (marycha), każdego roku niemal na każdym z przejść służby celne przejmują ok 60 ton tego narkotyku, co jest nieporównywalną ilością w stosunku do zaledwie kilkudziesięciu kilogramowych "przechwytów" na przejściach granicznych w Europie. Amerykanie idąc za ciosem w walce z nielegalnymi imigrantami postawili mur na granicy USA-Meksyk ograniczając falę "poszukiwaczy szans", którzy chcieli zasilić 11,5 mln rodaków mieszkających obecnie na terenie Stanów.

No cóż, czyli jednak w Polsce nie jest tak kiepsko z napływem imigrantów i nielegalnym handlem narkotykami. Meksyk pozostaje na liście największych eksporterów narkotyków, a to czy sytuacja się zmieni zależy od młodych policjantów, którzy są nadzieją kraju. Kraju na którym nikt jeszcze nie postawił kreski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz