Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

piątek, 29 października 2010

powrót starych zwyczajów

Witajcie drodzy czytelnicy, nie wiem czy słyszeliście (zakładam że przynajmniej szczątkowo), ale nie jaki biskup Henryk Hoser zapowiedział, że posłów popierających metodę in vitro powinna spotkać ekskomunika, czyli wykopanie z organizacji jaką jest kościół katolicki. Wydawało mi się że tak "drastyczne" metody wyrażania opinii kościoła zniknęły w średniowieczu, jak widać widmo rytuału odrodziło się w XXI wieku.

Kiedyś mój kolega (trzeźwy bądź mniej) napisał do mnie, że chce wystąpić z kościoła i zostać wyznawcą New Age ( dla niewtajemniczonych http://en.wikipedia.org/wiki/New_Age ). Pomysł w sumie ok, nawet ja zgadzam się z niektórymi postulatami tego ruchu (myślę że co poniektórzy z was też). Istnieje tylko jeden zasadniczy problem - jak wystąpić z kościoła?. W tej trudnej "decyzji" można brać pod uwagę dwie drogi:

1. dość drastyczna - wykopanie z kościoła przez ekskomunikę (tak jak to miało miejsce np. w XIV wieku), no ale przecież trzeba by się bardzo bardzo "postarać", gdyż kościół przewiduję ekskomunikę za rzeczy, które w oczach katolika mogą wydawać się za kuriozalne i nie-do-przyjęcia np. uczestnictwo w sektach, ruchach masońskich, profanacja symboli religijnych itp. itd. (choć nawet za to obecnie kościół raczej upomina).

2. pokojowa - metoda "transformacji", czyli przyjęcie innej religii, np. islamu poprzez krótkie wyznanie wiary - szybko i bez zbędnych ceregieli.

No ale pozostaje pytanie, co jeżeli nie zaleźliśmy za skórę kościołowi i nie chcemy zmieniać wiary, a religia katolicka wydała nam się po prostu zbyt nudna, nieadekwatna do naszego życia, czy też bezsensowna. Zakładam, że osoby które mają za przeproszeniem gdzieś co się dzieje z kościołem i członkami tej instytucji są jedynie na papierze (nie mylić z papieżami), pozostają przedawniającymi się wpisami do ksiąg wieczystych kościoła - wierzący, nie praktykujący, czy cokolwiek w tym stylu.



Tak więc jeżeli chcielibyście dołączyć do ruchów typu New Age, czy zostać "wyznawcami" innej wiary, nurtu religijnego, systemu idei (taoistami, buddystami, przyjąć wierzenia Zulusów, czy cokolwiek) - zróbcie to bez występowania z kościoła, gdyż on sam nie będzie w stanie was formalnie usunąć (ja przynajmniej tak myślę, jeżeli jestem w błędzie proszę o wpis teologa/księdza :] ).

Powyższy wywód nie jest oczywiście atakiem na kościół, czy też wiarę kościoła katolickiego. Sam uważam się za osobę wierzącą, choć może moje przekonania i działania odbiegają zupełnie od nauki kościoła. Wierze, że po śmierci cały wolumen emocji i doświadczeń gromadzonych przez całe życie jest albo cedowany na jakiś inny organizm (może na innego człowieka w wersji tabula rasa - czyli reinkarnacja) albo (tutaj trochę wpływów Dantego Alighieri) trafia do zaświatów w postaci duszy. Trochę się jednak boję, że za takie poglądy zostanę ekskomunikowany, a może nawet poddany agrawacji (wyższa forma wykluczenia - działa jak aura spaczenia i ekskomuniki rozsiewana przez osobę na którą została nałożona). Aż strach się bać, więc trzeba dalej żyć starym trybem.

2 komentarze: