Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

piątek, 8 października 2010

Urządzenie do suszenia duszy

Wiele rzeczy wydaje mi się bez sensu.  Nie wiele zjawisk, czy obiektów zasługuje na to, aby określić je mianem sensownych. Ale dlaczego? Ponieważ są nietrwałe i krótkoterminowe w istnieniu. Walka z dopalaczami to czysta fikcja i po części hipokryzja, której nie mogę znieść, z całym szacunkiem do rządu. Tak jak w piosence Kultu, "To już wszystko pracuje, pracuje i truje" - dlaczego rząd zajmuje się sklepami, które w innych krajach funkcjonują? Mozę dlatego, że nie jest w stanie pogodzić się z faktem że takie używki mogą być legalne (każde!) tylko trzeba włożyć ogromny wysiłek na rzecz kampanii, która będzie ukazywała wszystkim (dzieci, młodzież, dorośli i już uzależnieni) szkodliwe działanie danej substancji - tutaj ogromny ukłon do Zbigniewa Hołdysa.

Wszystko spowodowane jest, tutaj wyrażę się dosadnie, "idiotyzmem narodowym". Pomimo ogromnych inwestycji i wkładów ze strony UE, pieniędzy na organizację Euro 2012, oraz przewodnictwa UE w II połowie 2011 roku i długo by jeszcze wymieniać czym jeszcze, nie jesteśmy nowocześni. W telewizji ciągle te same gęby, opozycja piłuje i piłuje rząd, który ciągle jeszcze płynie na fali popularności, ale to też kwestia czasu. Jako obywatel państwa pomiędzy Niemcami a Litwą Białorusią i Ukrainą żądam nowoczesności i myślenia perspektywicznego. Może to moje małe i nierealne życzenie, ale chciałbym, aby wprowadzone zostały u nas mechanizmy ochrony środowiska takie, które swoje zastosowanie znalazły w Niemczech jakieś 30 lat temu (segregacja odpadków, alternatywne pozyskiwanie energii, energia atomowa, itp. itd.). Ale w Polsce wszystko idzie jakoś powoli, albo wcale się nie rusza. Nie mogę się też przyzwyczaić do tego, że państwo zakazuje hodowli sprzedaży i zażywania konopi - tutaj już nie tylko ja widzę szczyt hipokryzji. Lepiej przecież wlewać w społeczeństwo hektolitry wódki i potegować problem pijaństwa, który pociąga za sobą patologię na każdej z płaszczyzn.

No i jeszcze podniesienie podatku na książki. Z państwa nieoczytanych ludzi, zróbmy analfabetów, którzy teraz zyskają kolejny pusty argument - "książki są za drogie!". Trochę chęci, aby zadbać nie tylko o własne ego i siebie samego mogłoby zmienić tak wiele. Chciałbym zmienić więcej, ale nie mogę, bo pozostaję sam w swojej walce. Tych najbardziej opornych zachęcam chociaż do gaszenia światła gdy nie przebywa się w pokoju...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz