Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

wtorek, 12 marca 2013

Premier chce obie

Jeszcze nie tak dawno pisałem o rozkroku decyzyjnym premiera Tuska w sprawie obrania konkretnej drogi ku dywersyfikacji źródeł pozyskiwania energii dla Polski. W grę wchodziły dwa "główne" źródła - energia jądrowa i gaz łupkowy - oraz pomniejsze, które są obecnie realizowane w mniejszym lub większym stopniu - OZE (tendencja wzrostowa) i źródła konwencjonalne w postaci węgla kamiennego i brunatnego (konieczność rozpoczęcia ograniczania).

O bezpieczeństwie energetycznym Polski decyduje kilka czynników, jednym z nich jest stabilność dostaw surowców energetycznych. W czasach PRL byliśmy potentatem "czarnego złota", które umożliwiało nam rozwój przemysłu jak i wypracowanie ówczesnego bezpieczeństwa na polu energetycznym. Po 1989 tematyka bezpieczeństwa energetycznego najpierw zanikła, a następnie przybrała charakter polityczny - wystarczy przypomnieć spory wokół gazociągu Nord Stream i kontrowersyjne (niezrozumiałe) działania Wojciecha Jasińskiego ministra skarbu w rządzie PiS (minister nie przeczytał aneksu do umowy gazowej i zgodził się na podwyżkę cen o 10 proc. dla przyszłych i przeszłych ilości zakupionego gazu z Rosji). Mniejsza jednak o to, co było kiedyś, bo teraz stoi przed nami Polska-członek Unii Europejskiej, która musi ograniczyć zużycie węgla (dekarbonizacja) i zwiększyć odsetek "zielonej" energii w ramach założeń strategii 3x20 proc.

"niebawem" u nas? - źródło: http://topyaps.com
Na dzisiejszej konferencji prasowej premier Donald Tusk oświadczył, co mnie bardzo zdziwiło (i ucieszyło), że chce mieć obie opcje energetyczne - "atom" i "łupki". Mam nadzieje, że na obietnicach się nie skończy, bo tego typu decyzje wymagają ogromnych i długoletnich inwestycji i wiążą się z wielocyfrowymi kwotami. Jednak tak stanowczy krok będzie w stanie zapewnić Polsce trochę bardziej zielone bezpieczeństwo energetyczne. Warto wspomnieć, że jesteśmy na drugim miejscu pod względem tego bezpieczeństwa w Europie (po Danii), choć nasza stabilność opiera się na węglu.

Spotkanie w sprawie energii jądrowej, które zapowiedział premier w dzisiejszym wystąpieniu będzie dotyczyło zaangażowania PGE w projekt polskiej energii jądrowej. Zapewne zostaną doprecyzowane perspektywy działania i współpracy z tą spółką publiczną. Nie ma mowy o przerwaniu programu jądrowego - stwierdza premier - chcemy uniknąć Fińskiego scenariusza (chodzi o budowę elektrowni atomowej Olkiluoto-3, której budowa została zatrzymana a koszty rosną). Co jest pozytywnym znakiem dla wszystkich entuzjastów atomu - Donald Tusk twierdzi, że w polskim energy mix (bilans energetyczny danego kraju, regionu lub świata) musi być miejsce na energetykę jądrową. Zieloni zapewne też się ucieszą, bo w planach Donalda Tuska jest także rozwój OZE.

Dla premiera przyszłość to także gaz łupkowy. Jednak zastanawiam się, czy na wszystkie inwestycje energetyczne będą pieniądze. Bo samo wybudowanie elektrowni atomowej z dwoma reaktorami III generacji to koszt ok 150 mld PLN (budowa i uruchomienie to jakieś 20 lat), z kolei w przypadku łupków jeden odwiert do szczelinowania kosztuje kilkanaście milionów złotych (nie mówiąc już o eksploatacji). Szalenie drogie są także OZE, które w ramach intensywnego rozwoju za kilkanaście lat mogą pochłaniać nawet 70 mld PLN rocznie. Można więc zakładać, co stwierdza także premier, że przez wiele lat głównym źródłem narodowym w energetyce będzie węgiel. 
tak ma wyglądać w Polsce pozyskiwanie gazu łupkowego

P.S. Donald Tusk zadeklarował, że podczas unijnego szczytu w Brukseli przewidzianego na maj tego roku Polska będzie lobbowała za zmniejszeniem cen energii. Dla odbiorców to świetne wieści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz