Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

niedziela, 4 grudnia 2011

Czarny Czwartek

Kiedy już zarysowałem jak wyglądała sytuacja lat 70 "wszędzie tylko nie w Polsce(PRL)" we wcześniejszym poście, uznałem, że warto spojrzeć też na nasz heimat. Dlatego pod spodem umieszczam fragment mojej pracy na jeden z przedmiotów na uczelni, dotyczący znamienitych wydarzeń grudnia 1970 roku.


Spośród wszystkich wydarzeń okresu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, czyli przedziału nie małego, bo trwającego od lipca 1952 roku (uchwalenie nowej, stalinowskiej konstytucji) do 29 grudnia 1989 roku (uchwalenie przez Sejm ustawę o zmianie konstytucji PRL i przywrócenie historycznej nazwy Rzeczpospolita Polska) wyróżnić można wiele tych "bardzo ważnych". Takie daty to czerwiec 1956, kiedy w Poznaniu wybuchł strajk w hucie im. Stalina doprowadzając do zamieszek w całym mieście i starć z milicja w których zginęło ok. 70 osób, w październiku tego samego roku (miesiącu również wartym odnotowania) nastąpiła liberalizacja stosunków władza-społeczeństwo, weszła w życie "ustawa zerowa", zaniechano kolektywizacji, nastąpiła repatriacja Polaków z ZSRR i reorganizacja urzędów. Kolejna ważna data to obchody 1000-lecia chrztu Polski (przez kościół), lub jak przyjęli komuniści, 1000-lecia państwa polskiego w maju 1966 roku (brak poparcia społeczeństwa i delegitymizacja dla drugiej uroczystości). Do odnotowania należy również rok 1968, w którym Kuroń i Modzelewski opublikowali "List otwarty do partii", gdzie wzywali do demokratyzacji, likwidacji biurokracji i rad robotniczych, za co zostali oskarżeni i osadzeni w więzieniu. W tym samym roku atmosfera stałą się jeszcze bardziej napięta w związku ze zdjęcie "Dziadów" z desek Teatru Narodowego i antysemicką nagonką partyjnych notabli.

Tak więc, jak widać z przytoczonych powyżej dat i wydarzeń, ważne momenty dla okresu PRL stanowić mogą wszystkie miesiące każdego roku, aż do uzyskania niezależności przez Polskę. W każdym bowiem miesiącu Polacy działali, aby uzyskać wewnętrzną autonomię i sprawdzić na ile komunistyczna władza pozwoli im działać. Chciałbym się jednak skupić na bardzo wybiórczym etapie historii PRL, który doczekał się swojego zapisu nawet w kinematografii jak i dziełach fonograficznych - mowa o Czarnym Czwartku 17 grudnia 1970 roku i wydarzeniach go poprzedzających na Pomorzu.
Już w latach 60 w Polsce ogromna część społeczeństwa powoli zaczęła zdawać sobie sprawę, że czas panowania I sekretarza KC PZPR W. Gomułki zbliża się ku końcowi. Świadczyć o tym miało niezadowolenie obywateli, wynikające z nieudanych programów politycznych, społecznych i ekonomicznych. Bardzo napięta sytuacja końca roku 1970 została doprowadzona do apogeum przez podwyżkę cen artykułów codziennego użycia, produktów spożywczych, a szczególnie mięsa (pomysł dość niefortunny ze względu na zbliżające się święta Bożego Narodzenia). Takie zmiany nie mogły przejść bez echa w Ludowej Polsce, epicentrum wydarzeń miał miejsce w Stoczni Gdańskiej, gdzie dwa dni po ogłoszeniu w radiu i telewizji podwyżek cen na 46 grup artykułów, 14 grudnia stoczniowcy zebrali się przed gmachem dyrekcji, żądając cofnięcia zmian w cenach towarów. Kiedy czekanie nic nie dało, około 3 tysiące stoczniowców udało się pod gmach KW PZPR, choć jak później się okazało, czekanie było daremne bo sekretarza wojewódzkiego nie było na miejscu (przebywał w Warszawie). Stoczniowcy z "przewrotowymi" hasłami na ustach udali się zatem w stronę miasta, gdzie nastąpiła konfrontacja z oddziałami Milicji Obywatelskiej, znalazły się pierwsze ranne osoby. Następnego dnia starcia miały krwawszy przebieg, gdyż Władysław Gomułka wydał rozkaz użycia broni palnej przeciwko protestującym, kilkaset osób zostało rannych, 7 stoczniowców straciło życie. W odwecie do takich wydarzeń zebrany tłum podpalił siedzibę KW PZPR. Dnia 16 grudnia pracownicy Stoczni Gdańskiej podczas opuszczania zakładu zostali ostrzelani przez milicję i wojsko - padły kolejne ofiary śmiertelne, dziesiątki pracowników zostało rannych.

Czarny Czwartek, który miał miejsce 17 grudnia 1970 roku był najtragiczniejszym dniem wydarzeń na Pomorzu. W przeddzień starć wicepremier PZPR Stanisław Kociołek wydał odezwę do robotników, aby jak co dzień udali się do stoczni (im. Komuny Paryskiej). Jednak u bram stoczni czekali na robotników milicjanci i żołnierze, którzy otworzyli ogień do zbliżających się, bezbronnych stoczniowców. Zginęło około 18 osób w tym Zbigniew Godlewski, symbol represji reżimu, niesiony na drzwiach ulicami Gdyni. Po zajściu w Gdyni, grupy robotników w całej Polsce rozpoczęły aktywny opór wobec władzy - Elbląg, Słupsk, Białystok, Warszawa, Wrocław i wiele innych miast zaktywowało setki demonstrantów. W Szczecinie, w którym również odbywały się manifestacje, sprzeciw miał najostrzejszą formę. Tak jak w Gdyni podpalony został budynek Komitetu Wojewódzkiego, a demonstranci starli się z MO, co więcej, podczas szturmu budynku Służby Bezpieczeństwa zginęło kilka osób, zastrzelonych przez funkcjonariuszy bezpieki broniących obiektu. Bilans strat w Szczecinie wskazywał na 12 ofiar śmiertelnych.
Reperkusjami działań grudnia 1970 roku było przede wszystkim ustąpienie skompromitowanego Gomułki ze stanowiska I sekretarza. Wraz z nim swój urząd opuścił Józef Cyrankiewicz (najdłużej zasiadający na swoim urzędzie premier), obaj nie dali sobie rady z panującą sytuacją i w ramach "przewrotu pałacowego" zostali zastąpieni 20 grudnia przez Edwarda Gierka (na funkcję I sekretarza KC PZPR) i Piotra Jaroszewicza (na stanowisko premiera PZPR). Nowa nomenklatura wyzwoliła nadzieje w społeczeństwie, a sam Gierek stał się symbolem rozwoju państwa (co prawda za pożyczone pieniądze). Do echa grudnia 1970 można zaliczyć również represje, które wynikły ze strony władzy. Po zakończeniu rozruchów MO rozpoczęła masowe aresztowania, prowadzące do krwawych przesłuchań, podczas których aresztowani doznawali nawet trwałego uszczerbku na zdrowiu. Rodziny zabitych musiały chować bliskich pod osłoną nocy przy asyście funkcjonariuszy MO, a akty zgonu były fałszowane.
Tak więc jak widać z powyższych wywodów, grudzień 1970 roku przyniósł zmiany okupione śmiercią i bólem. Od Gdyni po Wrocław protestujący wyrazili swoje stanowisko przeciwko podwyżką i bestialskiemu traktowaniu rodaków, niestety zapłatą za ich działania nierzadko była najwyższa cena. Zmieniły się władze KC, a społeczeństwo uwierzyło, że inne życie jest możliwe, co więcej nie doszło w PRL do wydarzeń takich jak w 1968 roku w Czechosłowacji - interwencji wojsk UW, które doprowadziłyby zapewne w Polsce do o wiele większych zniszczeń i ogromnej ilości ofiar. Jednak jakie to pocieszenie, kiedy w grudniu 1970 Polak strzelał do Polaka, a "Janek Wiśniewski padł".

4 komentarze:

  1. Sprawdź dokładne rozwinięcie skrótu PRL:)

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurde! Dzięki, już drugi raz robię ten błąd (nie wiem co mi się w głowie zakodowało...)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widocznie republikanizm jest silniejszy niż rzeczpospolityzm:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lekcja historii o wiele ciekawsza od tych prezentowanych jeszcze kilka lat temu przez mych ówczesnych "nauczycieli". BTW Kazik daje rade... zawsze gdy natrafię na jego kawałek to coś mi w głowie mówi żeby wysłuchać go do końca [elej]

    OdpowiedzUsuń