Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

środa, 2 października 2013

Ku ludzkim rozwiązaniom

Witaj drogi czytelniku. Świat zmian, w którym żyjemy, i który de facto od kilku lat jest wytłuszczony w leadzie bloga, zmusza nas do szukania różnych rozwiązań. Czasami są to proste wybory, których znaczenie rośnie z czasem lub wcale, innym razem decyzja, którą trzeba podjąć, bez względu na jej płaszczyznę, na zawsze zmienia nasze życie, bądź życie całej grupy ludzi. 

O decyzjach piszę często, co było zresztą widoczne w ostatnim artykule, który poświęciłem człowiekowi, który trudnymi decyzjami uwarunkował swoją rzeczywistość. Oczywiście o wiele łatwiej jest pisać o sprawach związanych z seksem, opiniami czy lifestylem,  jednak jako jednostka podejmująca decyzję, osobiście nie waham się, aby rozpocząć wątki trudne, niewygodne i czasami postrzegane przez Ciebie drogi czytelniku, jako nudne bądź zbyt wymagające. Mam nadzieje, że się mylę co do dwóch ostatnich przymiotników. Niemniej, podjąłem decyzję, aby w tym artykule znalazło się miejsce dla spraw ważnych z punktu widzenia społeczno-politycznego.

źródło: www.rugusavay.com
Słynna etnolożka i antropolożka Margaret Mead przedstawiła w ramach swoich badań trzy typy kultury - postfiguratywną, konfiguratywną i prefiguratywną. Każda z tych kultur warunkuje stosunek pokoleniowy. W pierwszym typie dzieci uczą się zachowań postaw i wartości od swoich rodziców, co jest naturalnym mechanizmem dla socjalizacji. Ten typ kultury był bardzo popularny w przeszłości, kiedy funkcjonowała silna grupa pierwotna - rodzina. Nie oznacza to jednak, że obecnie kultura postfiguratywna zniknęła całkowicie, bo wciąż funkcjonuje ona w tradycyjnych rodzinach, gdzie więzi społeczne są silne. W drugim typie kultury dzieci i młodzież uczy się zarówno postaw, jak i wartości od swoich rówieśników, którzy poniekąd stanowią także (choć nie zawsze) grupę pierwotną. Ten model jest dziś niezwykle popularny i charakteryzuje się stymulacją partycypacji młodych osób w określonych działaniach lub strukturach na zasadzie "owczego pędu" lub też obawy przed byciem wyalienowanym.

źródło: thehipstercomplex.com
Najciekawszą jest ostatnia kultura - prefiguratywna. Tutaj dorośli, którzy zostali już w przeszłości ukształtowani w ramach przebywania w określonych kręgach społecznych, ciągle uczą się od dzieci. Tak, tak drogi czytelniku, jest to możliwe i występuje w dzisiejszych czasach ze szczególnie dużą częstotliwością. Wystarczy przywołać przykład wiecznych chłopców, którzy nie mogą rozstać się z kompleksem Piotrusia Pana. Na "wychowanków" takiej kultury pasują Kuba Wojewódzki i nieżyjący już Michael Jackson, którzy nie chcieli przyjąć postaw i zachowań charakterystycznych dla osób w swoim wieku. Jednak nie tylko ci panowie są przykładem takiej kultury, należą do niej także mężczyźni i kobiety, którzy od swoich dzieci uczą się nowinek ze świata cyfrowego, są zafascynowani młodzieżowymi trendami w kulturze i pełnymi garściami czerpią z informacji i sposobów zachowań, które dostarczają im ich dzieci.

Niniejszy wstęp, choć obszerny, był konieczny, aby pokazać pewne modele, które funkcjonują w dzisiejszym świecie. Jednak warto zwrócić uwagę, że nie zawsze mają one możliwość realizacji na innych płaszczyznach.

Obecnie w ramach ery postkryzysowej (chodzi tu nie tylko o kryzys finansowy ale także związany z nim kryzys społeczny), gdzie neoliberalizm nie upadł i pomimo psucia społeczeństw i gospodarek trwa nadal, mamy do czynienia z zerwaniem równości i odpowiedzialności międzypokoleniowej. Rodzice, a czasami nawet dziadkowie mają pracę, której obecnie nie mogą dostać młodzi szczycący się wyższym wykształceniem i kilkoma językami obcymi. Poprzednie pokolenie stać na mniej lub bardziej dostatnie życie, w chwili, gdy ich potomstwo znalazło się w społeczno-ekonomicznej pułapce dzisiejszych czasów, gdzie pracą są staże i praktyki, a umowy śmieciowe to codzienność. Poprzez załamanie się rynków finansowych i presje demograficzną pensje "osłabły", a wykształcenie nic nie daje, ba czasami młodych nawet nie stać na wykształcenie, choć te konstytucyjnie gwarantuje państwo (art. 70 ust. 2) - tutaj pełna zgoda z Piotrem Szumlewiczem, doradcą i ekspertem OPZZ, który podkreślił tą tendencję. 

Różnice pokoleniowe na rynku pracy. The Silent Generation ( urodzeni w latach 1925-1945), Baby boomers (1946-1963), Generation X (1964-1979) i Millennials (1980-2000). Źródło:  G. Alvarado, "Generation Differences in Work Force", dostępne na slideshare.net 

Jednak po co trzymać się konstytucji, skoro w art. 20 ustawy zasadniczej widnieje zapis o społecznej gospodarce rynkowej, gdzie w obecnych realiach element "społeczna" został całkowicie pominięty i skapitalizowany na rzecz rynku - obywatel pozostał sam, a państwo oparło się nie na potencjale społecznym a interesach gospodarczych. To smutne, ale prawdziwe i to wcale nie koniec, bo 1 procent ludności kontroluje 40 proc. zasobów na ziemi. Taka sytuacja powoduje całą patologię na wszystkich płaszczyznach życia. System monetarno-rynkowy odsunął obywatela i spowodował podział klasowy, w którym jedni zostali wywyższeni, a drudzy, poprzez brak równości, solidarności i powszechności świadczeń, zostali pokrzywdzeni i zepchnięci na margines. Taki stan rzeczy rodzi przemoc i rozwarstwienie majątkowe, a te czynniki wpływają dosłownie na wszystko. 

źródło: psychosomaticmedicine.org
Trzeba też dodać, że związek stanu zdrowia z majętnością wynika nie tyle z samej biedy, co z poczucia bycia biednym - ta sytuacja generuje stres, który niszczy jednostki. To stres psychosocjologiczny, gdzie osoby z najniższego szczebla stratyfikacji posiadania cztery razy częściej umierają na choroby serca niż bogaci.


Trzeba zatem realizować konkretne cele społeczne, a nie pozostawiać w sferze teorii i planów. Wydaje mi się, choć mogę być w błędzie, że jest to zadanie dla ugrupowań centrolewicowych i lewicowych, które nie będą stawiały na partykularne zyski, a skupią się na jednostkach, które potrzebują nowego paternalizmu. Konieczna jest równość (nie tylko równość szans!), gdzie każdy wyposażony będzie w instrumenty do samorozwoju i realizacji planów, a gdy nie będzie potrafił z nich skorzystać, państwo mu w tym pomoże. 

Potrzeba także uniwersalności działań społecznych. W przypadku uniwersalizmu, według definicji socjaldemokratycznej, dostęp do gwarantowanych przez państwo świadczeń i usług nie jest warunkowany kryteriami dochodowymi. Jest to system bardziej efektywny niż ten, który opiera się na selektywizmie, bo kierowanie pomocy do wyznaczonych grup jest o wiele bardziej pracochłonne i skomplikowane - konieczne jest bowiem wdrożenie kryteriów przyznawania świadczeń, weryfikacji uprawnień do ich pobierania oraz rozbudowa administracyjnego aparatu biurokratycznego, którego utrzymanie jest niezwykle kosztowne. No i co najważniejsze, system uniwersalny nie stygmatyzuje jednostek.

W ramach egoizmu rynkowego i społecznego trzeba wypracować (lub uaktywnić już istniejące) instrumenty solidarnościowe. Należą do nich bezsprzecznie podatki, których niski poziom nie daje możliwości świadczenia przez państwo usług społecznych i socjalnych na wysokim poziomie. Niemniej, każda dyskusja dotycząca podniesienia podatków w Polsce kończy się tragicznie - wszystko ze względu na złe podejście do tematu i brak odpowiedniej edukacji społecznej. 

Ciekawym rozwiązaniem byłoby także wprowadzenie podatku od transakcji finansowych (międzynarodowych), który dałby możliwość ich ewidencjonowania i weryfikowania pod względem legalności. W takiej sytuacji można by uniknąć obłędu działań baków, które były przyczyną ostatniego kryzysu finansowego. Co więcej, pieniądze z tego podatku zasiliłby fundusz ratunkowy Unii Europejskiej. To stanowisko nie należy tylko do mnie - tak uważa również dr Kamil Liberadzki adiunkt Zakładów Przedsiębiorstwa w Instytucie Finansów Szkoły Głównej Handlowej.

Reasumując powyższe tezy i plany. Zarówno lewica, jak i prawica ma przed sobą ciężką walkę o dobro obywatela. Jednak to właśnie do socjaldemokracji należy najcięższe działanie, bo odbywające się w atmosferze tendencji nacjonalistycznych widniejących w krajach ogarniętych kryzysem. Politycy lewicy muszą zdobyć zarówno zaufanie społeczne w postaci poparcia w głosowaniach oraz przyzwolenie na wprowadzenie dalekosiężnych zmian społeczno-gospodarczych, które będą antidotum na zepsucie wywołane nieograniczonym i egoistycznym kapitalizmem. Pora wyzbyć się kompleksu Piotrusia Pana i zacząć działać ku ludzkim i proobywatelskim rozwiązaniom, bo inaczej pokonamy się sami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz