Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

piątek, 29 stycznia 2010

Decyzje i "prace"

Witam wszystkich i ponownie przepraszam za zaniedbania, lecz jest to spowodowane ciągiem egzaminów (obecnie mam drugą sesje) i z trudem znajduję czas na cokolwiek. Tak więc kilka nowości i komentarzy w sprawie wydarzeń ogółem.
Przedwczoraj Donald Tusk w zawoalowany sposób ogłosił na giełdzie papierów wartościowych, że jednak nie będzie startował w wyborach prezydenckich. Nie dziwi mnie ani trochę decyzja premiera, gdyż po pierwsze, stanowisko premiera i możliwość stabilności rządu podczas chaosu kampanii prezydenckiej jest i powinna być o wiele bardziej interesująca i ważniejsza, niż bycie premierem-kandydatem. Ciekawi mnie tylko jedno, dlaczego Donald Tusk zwlekał z poinformowaniem opinii publicznej aż do owego dnia. Najwyraźniej miał w tym jakiś osobisty, albo PR'owski zamiar. Cieszę się, że Tusk nie wystartuje, nie ukrywam tego, gdyż chcę aby dalej pozostał premierem i nie zmarnował limitu zaufania(ostro już nagiętego) ze strony społeczeństwa. Więc nasuwa się teraz pytanie "Kto z PO?". Odpowiedzi jest kilka: może Schetyna, może Sikorski, albo Komorowski. Niestety stanowisko prezydenta pomimo prestiżu nie wnosi nic do ważnych decyzji strategicznych (no może udział w Radzie Europejskiej co jakiś czas ;) ). Nie wiem czy ktoś kto cieszył się w przeszłości takim poparciem ze strony obywateli w latach ubiegłych, byłby w stanie zrezygnować z wyścigu o fotel prezydencki. Tak więc może własnie teraz mamy do czynienia z istotnymi zmianami, ale nie chciałbym mówić nic więcej, żeby nie wyjść na fatalistę, który zwiastuje np. system gabinetowy, czy inny twór który odstawi prezydenta na plan dalszy.

Chciałbym napisać coś o pracach komisji hazardowej, ale... myślę że ktokolwiek, kto obejrzy chociaż 30 minut np. z przesłuchania Z. Chlebowskiego z PO i jego hmmm służalczy (?) ton i sposób prowadzenia dyskusji, który jak stwierdził jeden profesor miał za zadanie wywrzeć uczucie zrozumienia i zachęcić do wzajemności, zrozumie że "Kongres nie pracuje ale tańczy". Nie wiem, czy kiedykolwiek zabawa w przesłuchiwanie każdego kto miał cokolwiek wspólnego ze słowem "hazard" skończy się konsensusem. Wątpię, zważając na fakt że występuje tam jawna rywalizacja: PO-PiS Sekuła vs. Kempa i Wasserman.  No i po co tam Arłukowicz z SLD???Pożyjemy zobaczymy, w końcu "tuż pod skórą każdego ukrywa się barbarzyńca" prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz