Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

środa, 27 listopada 2013

Kto dla kogo walczy

Istne urwanie głowy. Nieskazitelnie czysty moralnie i prawy ideologicznie Adam Hofman po raz kolejny pod lupą społeczeństwa i mediów, a ostatnio dodatkowo prokuratury i polityków. Na nic przeprosiny w sprawie komentarzy o pokazywaniu wacka, na nic zapewnienia o postanowieniu poprawy. Hofman wplątał się w niezłe bagno i jako pierwszemu hipokrycie III RP życzę mu, aby prawda wyszła na jaw, jakakolwiek by nie była. Nowak zdymisjonowany za zegarek, który mógł być łapówką, a wiemy, że na pewno nie był oryginalny. O Tomaszu Kaczmarku, który miał stłuczkę, bo zadumał się nad losem państwa nawet nie wspomnę. Polityczna klasa gamoni.

"Lets twist again" by Adam Hofman

Nasza władza i politycy na szczeblu ogólnokrajowym są oderwani (granatem) od rzeczywistości. Będę tak pisał dopóty, dopóki się to nie zmieni. Ludzie wybierają osoby, które o polityce słyszały z mediów, a ich doświadczenie ogranicza się do wystąpień przed kamerami. Smutek, żal i wszystko na nic, gdy prorocy dosięgają dna - jak to śpiewa zespół Coma. Nie chodzi o to, aby obrzucać się błotem, szukać haków, układów, nadmiernie kontrolować. Trzeba działać dla obywatela, który jest bezcennym elementem państwa. Mam 25 lat i to rozumiem, więc czyżby cynizm nakrył bielmem oczy starych wyjadaczy z wiejskiej? W Polsce obywatel jest maszynką do rozliczania wyborców, choć działając w różnych inicjatywach Polacy pokazują że da się ten impas przełamać. 

Wszyscy w Polsce powinniśmy brać przykład z premiera Łotwy Valdisa Dombrovskisa, który po tragicznym wypadku w centrum handlowym w Rydze (zginęło ponad 50 osób) podał się do dymisji i życzył powodzenia następcą. Ten człowiek ma po prostu honor i odwagę, której brakuje "dumnej" nacji Polaków. Aparat partyjny przejął władzę nad programem i spełnianiem funkcji "wysłannika narodu", a przecież vox populi, vox Dei.

Kiedy zrozumiemy, że nie chodzi tylko i wyłącznie o walkę polityczną i celebrycki samogwałt dla mediów? Kiedy uda się polityką odciąć się od wielkich pieniędzy i działać dla ludzi, którzy ich wybrali? Jeszcze daleka droga, aby tak było. Działając dla stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska (to od Ryśka Kalisza) widzę, że w ludziach mnie otaczających jest potencjał. Lecz potencjał jest w każdym - od kierowcy, który prowadzi autobus (szanuję ich tak samo jak motorniczych, panie sprzątające, kelnerów i wszystkich ludzi pracy) po prezydenta państwa, trzeba go "tylko" wykorzystać. W DWP działamy za darmo, dla ludzi i dzięki ludziom, którzy mają pasję. Działalność dla słabych i bezsilnych oraz tych, którzy boją się zasygnalizować swoje problemy to cel, który chcemy realizować. Niestety polska scena polityczna na szczeblu samorządowym oraz ogólnokrajowym jest silnie zabetonowana, więc za rok trzeba będzie przejść drogę krzyżową. Wiesz drogi czytelniku, układy i układziki, walka o dojście do ucha, długie i krótkie rękawy, sprawy załatwiane pod stołem i tak do końca strony. 

Jako stowarzyszenie chcemy pokazać, że da się ten impas przełamać. Bo zaiste się da! Nie można całe życie mówić ze smutną miną "my nie mamy na to wpływu", "u nas to się nie uda", albo "oni od zawsze sprawują tu władzę". Nie, nie i jeszcze raz nie. Demokracja to władza, która pochodzi od narodu, a nie od zamożnych grup czy rodzinnych koterii. To także władza kadencyjna i wybieralna, więc Ci, którym udało się dostać na świecznik muszą liczyć się z tym, że nie będą wiecznie sprawować swojej funkcji. Jeżeli jakiś polityk tego nie rozumie powinien od razu zrzec się mandatu i zająć się czymś innym. Nasza władza w naszych rękach. Jeżeli nie zdamy sobie z tego sprawy mój drogi czytelniku, to nadal będziemy społecznie gnili, wrzucając na Facebooka śmieszne zdjęcia polityków, premiera, prezydenta czy innych, do których zaufania nie mamy i "odwarznie" komentowali, że PO robi to, PiS tamto, a Twój Ruch to pedały i marihuana, a w sklepach babcie będą psioczyć na każdą władzę i ostatecznie z przyjaciółmi nie poruszymy żadnego tematu obywatelskiego, bo to obciach. Nie może tak być.

Z naszym społeczeństwem i zaangażowaniem politycznym jest tak jak z dziećmi, które zdobywają wiedzę o seksie z Internetu. Większość z nas wie już wszystko na temat polityki i ma wyrobioną opinię, jednak kiedy przyjdzie co do czego (tj, konstruktywnych wypowiedzi i uczestniczenia w życiu obywatelskim) powtarzamy slogany i obiegowe plotki oraz staramy się zachowywać tak, jak nam ktoś powiedział. Bez samodzielnego myślenia daleko nie zajdziemy, wystarczy spojrzeć na Koreę Północną.

Pomimo faktu, że pierwsza władza jaką są media (bo potrafią obecnie wpływać na cztery pozostałe) nauczmy się rozróżniać prawdę od fikcji. Polityka to gra pozorów i niejednokrotnie także gra na pokaz. Wszystko co ważne, tj. kuluary, dzieje się poza okiem kamer, z dala od ucha społeczeństwa. Jednak kiedy już coś skapnie, to nie jest nic dobrego, bo dobre rzeczy w dzisiejszych czasach mają słaby PR. Tak jak kościół gdzie papież uśmiecha się do Władimira Putina. 

źródło: cathnewsusa.com

Trzeba pokazywać codzienną postawą, że to co robimy dla innych ma sens. Ignoruje tych, którzy mówią obiegowe plotki, jednak nie mogę być obojętny na idiotów, którzy straszą z internetu "zepsutą ideologią gender", "zalewem arabów", "lewacką falą" czy innymi bzdurami, których poziom jest równy temu, który reprezentuje zbuntowany gimnazjalista. To bilet w jedną stronę. Trzeba rozmawiać w "realu" z każdym, nawet tymi, którzy mają inne poglądy, bo jeżeli chcą działać dla dobra innych to co z tego, że mają inne spojrzenie na świat. Dialog to podstawa, a jego narzędziem są spotkania z ludźmi.

100 tysięcy ludzi w Kijowie nie boi się pokazać tego, że do czegoś dąży
źródło: forbes.com
Obserwujmy bacznie Ukrainę, bo dzieją się tam wydarzenia niesamowicie ważne i bezprecedensowe. Bo jak nazwać inaczej sytuację, gdy znakomity bokser z partii opozycyjnej UDAR (czyli cios) rzuca wyzwanie prezydentowi państwa, który z kolei bardziej przejmuje się opinią oligarchów i rosyjskiego lobby, niż "europejskim pędem" obywateli. Wszystko okaże się w Wilnie. Pomimo zupełnie odmiennych poglądów od osób popierających Julię Tymoszenko, jestem za nimi, bo chce rządów prawa i upadku oligarchów, którzy dzięki kapitałowi myślą, że mogą zdobyć rząd dusz. Na nich przyjdzie pora, a Majdan będzie walczył. 

Dla rozluźnienia atmosfery, w którą wprowadziłem troszkę patosu, wrzucam filmik znanych i lubianych "Abstrachujów" (chyba tak się tego nie odmienia, ale chłopaki zapewne się nie obrażą). Jakby powiedział Nicolas Levi "żeby żyło się lepiej!".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz