Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

niedziela, 24 listopada 2013

A może by tak powrócić do ery dada?

M. Duchamp, "L.H.O.O.Q."
(fonetycznie z francuskiego: kobieta niewyżyta seksualnie)
Dość dawno, bo prawie sto lat temu w Zurychu, Paryżu i Nowym Jorku powstał kontrruch artystyczny określający się dadaizmem. Jego nazwa to losowo wybrany przez rumuńskiego poetę Tristana Tzara wyraz ze "Słownika Larousse'a". "Dada" oznacza gaworzenie dziecka, lub drewnianego konika. "Artyści" w tym nurcie, tj. Duchamp, Ray, Tzara czy Picabia, w swojej działalności twórczej odrzucili dosłownie wszystko - przeszłość, przyszłość, walory estetyczne, kanon piękna i ogólnie pojęcie sztuki, które funkcjonowało w latach wcześniejszych. Dadaiści odrzucając wszystko, postawili na brak neutralnego odbioru swoich prac i szok jakie wywoływały one wśród ludzi mających z nimi styczność. Może obecnie powinniśmy powrócić na wszystkich płaszczyznach do epoki dadaizmu, aby od nowa pokazać zwykłe rzeczy, odrzucić historię nurtów i udowodnić, że pomimo chaosu można stworzyć coś inspirującego dla poprzednich pokoleń. Czasami trzeba też odrzucić piękno.

Szczyt kpin

no właśnie, kto?
Zmierzamy w niebezpiecznym kierunku, trochę jak po pierwszej wojnie światowej, gdy w wielu państwach rozwijać zaczęły się nacjonalizmy,  a sprawę zdają sobie z tego tylko Ci, którzy wnikliwie i nieufnie patrzą na świat i instytucje w nim funkcjonujące. Niebezpieczny kierunek jednej z płaszczyzn świata, ekologii, widać po Szczycie Klimatycznym w Warszawie, gdzie widać impas komunikacji grup w nim występujących. Bo jak inaczej nazwać sytuację, gdy bezprecedensowo od 19 lat, przedstawiciele organizacji pozarządowych opuszczają spotkanie. Z kolei na ulotkach i materiałach na spotkaniu widnieje znaczek naftowych koncernów Lotos i PGE, które były partnerami COP19. To tak, jakby rozdawano ludziom różańce na których widniałby napis "Made by Durex". Hipokryzja jest jak wielka fala, która zalewa nieświadomych. I nic nie zmieni tego faktu, nawet medialne zapewnienia, że coś udało się ustalić.

Polska wykonuje na Szczycie polityczne strzał w kolano - premier Donald Tusk podczas trwania spotkania dymisjonuje ministra środowiska Marcina Korolca i zagranicznicy nie do końca wiedzą, czy mają do czynienia z ministrem czy już szeregowym politykiem partii rządzącej. Jak można zmieniać wodza podczas trwającej bitwy, tego nie potrafię zrozumieć. Na świecie władza coraz bardziej uzależniona jest od interesów finansowych i przedstawicieli koncernów, którzy tylko na reklamach są mili, kochani i prośrodowiskowi.  Ekologicznie cały świat jest coraz bardziej w dupie. Mamy jeszcze 7 lat do końca obowiązywania protokołu z Kioto (w którym i tak nie uczestniczą najwięksi truciciele, czyli USA i Chiny), a ograniczenie emisji dwutlenku węgla bez uwzględnienia głównych emitentów jest całkowicie pozbawione sensu.

Kredyty dla każdego

W mediach coraz więcej reklam kredytów i pożyczek, które skierowane są zarówno dla ludzi starszych (Wonga.com) jak i każdego, kto chce coś kupić (np. "miniratka" od PKO). To jawne pranie mózgu, które wciąga naiwnych w sytuacje niejednokrotnie ich przerastające. Obywatel pozostaje sam wobec świata wielkiej finansjery. Wystarczy kredyt, który będzie niczym więcej jak wieloletnią smyczą ograniczającą mobilność zawodową. To wszystko można zawsze ubrać w ładne piórka w postaci sloganów, wizualizacji, czy szczęśliwych ludzi, którzy rzekomo z niego skorzystali i "kupili sobie to o czym marzyli". Próbuje się nam wmówić, że stać nas na wszystko, choć nie mówi się, że koszty są podzielone i niejako odroczone w czasie. Co ciekawe, wiele banków nie wymaga poświadczenia o dochodach i rozdaje kredyty z wielkim rozmachem. Wszyscy krzyczą z reklam "weź kredyt!", "zdobądź pieniądze na święta!", "bez ukrytych prowizji", w skrócie: weź, a my już się tobą zajmiemy.

źródło: pkobp.netpr.pl

Święta dla niektórych firm oferujących swoje usługi lub produkty zaczynają się już w październiku, a dla głodnych pieniędzy kapitalistów najlepiej gdyby trwały już od lipca, wtedy można by więcej sprzedać i zarobić.Czyżbyśmy nie wyciągnęli lekcji ze Stanów Zjednoczonych i ich obłędnej polityki kredytodawców i krótkowzrocznych kredytobiorców? Chyba uczymy się bardzo powoli.

Donald Tusk wybrał na ministra finansów Mateusza Szczurka, człowieka, który popiera zmiany w systemie emerytalnym (zasypywanie długu pieniędzmi obywateli) i był ekonomistą w banku ING. W instytucji, która ukierunkowana jest na zysk i daleko jej do standardów działania urzędu państwowego. Nie chcę oceniać zawczasu pana Szczurka, jednak wprowadzanie ludzi finansjery bankowej do rządu może mieć różne skutki. Niekoniecznie dobre.

A gdyby to wszystko wykpić i wyśmiać, pokazać, że to co było nie ma sensu? Tak jak dadaiści można by szokować odbiorców, tyle, że w tym przypadku zamiast dzieł sztuki pokazywane byłyby np. skutki zanieczyszczenia delty Nigru czy historię ludzi, którzy wpadli w pułapkę kredytową. Wobec takich zjawisk nie ma stanowisk neutralnych. To co widzimy zawsze posiada drugie dno, wiele gestów jest wyuczonych i nakierowanych na konkretne działanie, niestety wielokrotnie celem jest zysk za wszelką cenę.

 Kiedy pozbawieni jesteśmy podstawowej wiedzy na temat otaczających nas rzeczy, instytucji lub procesów kończymy jak pies Pawłowa, albo szczur Skinnera - reagując na bodziec wykonujemy czynności nam narzucone. Trzeba myśleć samodzielnie i być nieufnym. Osobiście dodam, że nie warto wierzyć żadnej z reklam, a na święta zrobić coś bezinteresownego, coś co nie wymaga wydawania pieniędzy. No, a dla środowiska po prostu segregujmy śmieci i uświadamiajmy innych że miejsce pustych opakowań i odpadków jest w śmietniku nie w lecie czy na chodniku. Rzeczywistość w której funkcjonujemy jest tylko pożyczona od przyszłych pokoleń. Nie spieprzmy tego drogi czytelniku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz