Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Słysząc hałasy

Słysząc hałasy wiele osób reaguje wybiórczo. Łatwiej jest emocjonalnie i subiektywnie oceniać to co się nie dzieje w naszej okolicy, niż spojrzeć na sprawę z innej strony - tej bardziej społecznej i altruistycznej.

Mieszkając w komunie, którą stanowi blok niejednokrotnie jestem "nausznym" świadkiem różnych wydarzeń. W większości jest to głośna muzyka, czasami "zupa jest trochę za słona", ale tu odgłosy ograniczają się do periodycznych przekleństw. Nie zawsze jednak bywa "znośnie". Sam jestem tego przykładem, bo pomimo, że nie biłem swojej dziewczyny i nie zastraszałem werbalnie rodziców wydawałem zbyt dużo hałasu, który przeszkodził sąsiadom w ich funkcjonowaniu. Wszystko zostało źle ocenione prze innych, którzy te hałasy słyszeli.

Nie chodzi jednak o głośne słuchanie muzyki, tutaj zawsze znajdą się malkontenci, którzy nie potrafią zrozumieć, że nie każdy wstaje o godzinie szóstej rano do pracy. Prowadzę nocny tryb życia, mam wielu znajomych, z którymi prowadzę bardzo zażarte dyskusję i ciężko mi się dostosować do narzuconych z góry nakazów "bycia cicho", a już w ogóle nie potrafię znieść ludzkiej bezmyślności i negatywnego nastawienia do nonkonformistycznych zachowań. 




Reagujemy wtedy, gdy jest nam wygodnie podjąć działanie. Reakcja musi odbyć się w sytuacji, gdy nie koliduje to z naszym planem dnia, poglądami czy zwyczajnie, gdy nas to denerwuje. Coraz mniej reagujemy z głową, konstruktywnie i w przeświadczeniu, że nasza reakcja nie jest jedynie egoistyczną odpowiedzią na sytuację "jest za głośno".

Przemoc w rodzinie jest w Polsce tematem tabu, wielu z nas uważa, że to, co dzieje się w domu to sprawa święta i prywatna. To nie do końca prawda. Nie żyjemy w państwie muzułmańskim, gdzie zasada szariatu w istocie nakłada najwyższą ochronę na mir domowy i wydarzenia, które mają tam miejsce. Polacy padają ofiarami przemocy ze strony najbliższych i to niezbity fakt. Może trochę statystyk?


W roku 2012 ponad 50 tys. kobiet padło ofiarami przemocy rodzinnej, mężczyźni stanowili natomiast grupę 7,5 tys. osób. To pokazuje, że kobiety, jako płeć stereotypowo słabsza, są najbardziej narażone na agresję ze strony najbliższych - czyli przeważnie męża lub konkubenta. To nie fikcja, bo w roku 2012 w grupie 51 531 osób 93 proc. ludzi podejrzanych o przemoc stanowili właśnie mężczyźni. Warto dodać, że aż 63 proc. mężczyzn, którzy dopuścili się przemocy wobec najbliższych było pod wpływem alkoholu. Cierpią także dzieciaki, bo ponad pół tysiąca nieletnich poprzez to, co się dzieje w domu trafiło do rodzin zastępczych, dalszej rodziny lub placówek opiekuńczych. Dobrą informacją jest to, że od roku 2005 występuje tendencja spadkowa zarówno w liczbie sprawców, jak i osób będących pod wpływem alkoholu podczas popełniania czynu zabronionego.

Jaki z tego morał? Stosunkowo prosty - należy włączyć myślenie i reagować kiedy sytuacja tego wymaga, a nie tylko wyłącznie wtedy, gdy dotyczy to nas samych (tj. mój przypadek i dzwonienie na policję zamiast osobistego poinformowania  o zbyt dużym hałasie). Ofiara przemocy domowej boi się o swoje życie i zdrowie, boi się rozmawiać z policją i nie będzie zeznawała przeciwko mężowi alkoholikowi (wg statystyk jest to najczęstsza "opcja" sprawcy), bo "jakoś to będzie" lub "ciągle to mąż". Ofiara nie wierzy, że ktoś chce i może jej pomóc w jej problemie, nie wierzy także, że coś się zmieni i czuje wstyd, bo bierze na siebie całą odpowiedzialność za to co się dzieje za zamkniętymi drzwiami.

Tutaj pojawiamy się my - ja, Ty drogi czytelniku, czy ktokolwiek inny, który przełamuje krąg milczenia. Trzeba wysłuchać osoby, która doznaje przemocy, uwierzył w to co mówi i pomógł jej szukać pomocy. Najlepszą opcją jest Niebieska Linia (22 668-70-00), a pozostałymi MOPS-y, policja czy prokuratura. Działaniem altruistycznym można uratować zdrowie i życie, wystarczy pomyśleć i nie być egoistą. 

Podczas tworzenia niniejszego artykułu skorzystałem z informacji zawartych na stronach:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz