Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

sobota, 31 sierpnia 2013

Ponad czy poza państwem?

Państwo Polskie powoli wychodzi z postautorytarnego paternalizmu doby PRL. Nikt nie może być zatem pewien tego, co się z nim stanie następnego dnia. Nie jest to na szczęście "niepewność" totalitarna. Kiedy w systemie socjalistycznym państwo wkraczało w wiele sfer życia ludzkiego, obywatele czuli "komfort" opieki dawanej przez państwo. Taki stan rzeczy sprawiał także, że pomimo funkcjonowania bezpłatnego systemu świadczeń zdrowotnych, bezpłatnej edukacji i świadczeń społecznych, nie można było mówić o ich wysokim poziomie. Jednak ludzie byli usatysfakcjonowani ów państwem, jako gwarantem podstawowych sfer, w których funkcjonowali od urodzenia po śmierć. Dziś niektórym tej opieki brakuje.

ludzie nie chcą wracać, ale czują sentyment - źródło: http://www.artysta.pl


Po zmianie ustrojowej nasze państwo przeszło terapię szokową - odcięto paternalizm, wprowadzono społeczną gospodarkę rynkową i zdemokratyzowano funkcjonowanie aparatu państwowego. Wszystkie te zmiany wiązały się (i w pewnym sensie nadal się wiążą) z powstaniem przykrych reperkusji. Przez brak paternalizmu bezrobocie w ciągu 5 lat wzrosło o ponad 16 proc., zwiększyło się wykluczenie społeczne oraz dysproporcje regionalne (województwo Mazowieckie nadal wiedzie prym). Zdemokratyzowany aparat społeczny działał słabo, a przejawiało się to w impasie "wytrwania" rządów i konieczności nawiązywania "egzotycznych" koalicji - zmiany dokonał dopiero Jerzy Buzek, którego rząd wytrwał całą kadencję.

Wiele osób twierdzi, że w Polsce funkcjonuje socjalizm, jeszcze inni mówią, że mamy do czynienia z liberalizmem gospodarczym. Oba te stwierdzenia nacechowane są błędem. Wykładnią wyjaśniającą jest tu poniekąd art. 20 konstytucji RP: "Społeczna gospodarka rynkowa oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych stanowi podstawę ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej". Jak więc można mówić w dzisiejszej Polsce o socjalizmie, gdzie występują plany gospodarcze, upaństwowienie środków produkcji oraz dążenie do zniesienia podatków? Odrzucić należy także gospodarczy liberalizm w Polsce, w którym państwo nie funkcjonuje, bo u nas aparat państwowy aktywnie włącza się w działalność na rynku, tak samo zresztą jak w przypadku Stanów Zjednoczonych.

Mamy obecnie problem z sytuacją społeczno-ekonomiczną. Pomimo ostatniej informacji o wzroście sprzedaży detalicznej, która ma być papierkiem lakmusowym dla wzrostu konsumpcji nadal jesteśmy w tyle za państwami starej Unii. Niemniej większość Europy powoli wychodzi z recesji, a to dobre wieści. Wysokie bezrobocie - szczególnie wśród młodych - stwarza pewną pułapkę i jest kolejnym utrapieniem. Po co w ogóle studiować, skoro po zakończeniu edukacji nie ma pracy? Prognozy podają 30-sto procentowy poziom bezrobocia wśród absolwentów szkół wyższych. Z kolei uczelnie prywatne w związku z wkraczaniem "fali niżu" na rynek edukacji gimnastykują się w celu zdobycia studenta, inne upadają z braku młodych, którzy im zapłacą. 

rodzina nuklearna - źródło: http://www.matrimonio.pl
Jasno więc widać, przejawy przejścia demograficznego: starzenie się ludności, spadek umieralności i powiększającą się szansę dotrwania do lat sędziwych oraz spadek rozrodczości, która skutkuje zmniejszeniem się liczebności roczników najmłodszych. Ubywa nam obywateli, a zwariowane środowiska prawicowe pałają nienawiścią do napływających obcokrajowców przy równoczesnym promowaniu rodziny. Przecież konieczna jest dobra polityka ws. obcokrajowców, a nie bojkot emigrantów ze względu na ich pochodzenie. Jeżeli nic się nie zmieni te słowa będą wspominane w 2050 roku, gdy w Polsce zostanie 30 mln ludzi. Nie muszę dodawać, że państwo w ogóle nie jest w stanie poradzić sobie z trendem "rodziny atomowej", a rynek pracy wręcz nawołuje do odkładania decyzji o założeniu rodziny. Dlaczego? Bo kobiety obawiają utraty pracy, warunki mieszkaniowe dla młodych ludzi są fatalne. Z kolei samo dziecko może doprowadzić do trudności z pogodzeniem obowiązków rodzinnych i zawodowych. No i wiele osób obwinia państwo za brak pomocy w sferze edukacji, wychowania i opieki medycznej. Brakuje więc paternalizmu?


Klasa polityczna ma założone klapki na oczy. Politycy powinni być z założenia wysłannikami i służbą społeczeństwa, a tymczasem utożsamili się z aparatem partyjnym. Polska polityka stała się partykularna, koteryjna i odgrodzona od obywatela, który staje się ważny jedynie podczas wyborów. Demokratyczne państwo prawa wymaga uczestnictwa obywateli w tworzeniu jego struktur - stowarzyszeń, fundacji czy jakichkolwiek innych podmiotów oddolnych. 

źródło: http://niepoprawni.pl

Mam nadzieje drogi czytelniku, że rozumiesz w tym temacie ważność wyborów samorządowych, które są o wiele bardziej istotne od tych do parlamentu czy prezydenckich. Bo w wyborach samorządowych de facto bardziej mamy wpływ na wybieranie swoich reprezentantów niż podczas wyborów do Sejmu czy Senatu. Niestety ranga jest zaburzona przez media promujące doniosłość tych drugich.

Każdy ma prawo do działania i tworzenia społeczeństwa obywatelskiego, tak samo, jak każdy ma prawo do szczęścia, własnej religii, wolności sumienia, orientacji seksualnej i czegokolwiek sobie zażyczy, o ile będzie zgodne z prawem i nie będzie godziło w innych. Solidarność społeczna wpisana w ustawę zasadniczą wydaje się zanikać, a związek o tej samej nazwie nazwie koncentruje się na działalności politycznej. To niebezpieczne połączenie. 

Namawiam więc do stworzenia systemu, gdzie obywatel będzie miał możliwość partycypacji w sprawowaniu władzy. Pożądane jest także poszerzenie świadomości dotyczącej możliwości budowy neutralnego światopoglądowo państwa - wszystkie partie prawicy dążą do zawładnięcia naszymi decyzjami intymnymi i płaszczyznami w których się poruszamy. Tak nie może być, jesteśmy uczestnikami życia politycznego a nie jego petentami czy niewolnikami.

Bycie świadomym obywatelem się opłaca, bo można uczestniczyć w tworzeniu rzeczywistości. Jak sami nie podejmiemy kroków i ważnych decyzji to ktoś zrobi to za nas. Chciałbyś być ubezwłasnowolniony w tych kwestiach drogi czytelniku? Bo ja nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz