Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

środa, 31 lipca 2013

Wykształcone, płatne kochanki

"Kim jest Milioner / kim jest Księżniczka" - od takiego wstępu i wyjaśnienia rozpoczyna się wizyta na stronie www.szukammilionera.com. W myśl definicji, Milioner (tak, tak, pisany z wielkiej litery) to osoba, która ma przynajmniej 1 mln PLN majątku lub zarabia 100 tys. PLN rocznie. No i oczywiście, co jest charakterystyczne dla tego portalu, Milioner "wie, że zasługuje na atrakcyjną kobietę, którą będzie rozpieszczał, i przy której poczuje, że żyje". Z kolei Księżniczka jest atrakcyjna i inteligentna, wie, że zasługuje na więcej i nie chce dłużej marnować szansy. Czy jako istoty nacechowane piętnem abstrakcyjnego myślenia i moralnością spadamy spiralą w dół?
właśnie, co? -
źródło: http://gal.darkervision.com

Każdy z nas jest istotą seksualną, każdy ma jakieś potrzeby, pragnienia i oczekiwania od innych. Takie uwarunkowania kształtują naszą osobowość i determinują życie towarzyskie. Jak słusznie stwierdził Freud, człowiek kieruje się czterema popędami: do życia, seksualnym, do śmierci i agresji. Tak jak pierwszy, który prowadzi do przetrwania i kontynuowania istnienia jest zrozumiały i stosunkowo prosty, tak drugi potrafi zrobić naprawdę dużo zamieszania. Nie będę zajmował się jednak podejściem psychoanalitycznym, gdyż nie jest to tematem niniejszego tekstu oraz dwoma pozostałymi popędami z tego samego powodu. 

Jeżeli tłumimy popęd seksualny, według ojca psychoanalizy, stajemy się podatni na zaburzenie osobowości i stany nerwicowe - w skrócie nic dobrego. Jednak pragnę poinformować Cię drogi czytelniku, że pomimo seksu kapiącego z mediów, reklam i świata kultury masowej są jeszcze ludzie, którzy z różnych powodów zdecydowali się na abstynencję seksualną. Jedną z nich jest Francuzka Sophie Fontanel blogerka modowa i autorka esejów do "Elle". W nieskromnej Francji, która huczy od seksu Fontanel wyjawiła swoją dziesięcioletnią abstynencję od seksu. No i w różnych środowiskach podniesiono wielkie larum - że po co, dlaczego, że to niezdrowe itd. Choć zdawałoby się, że przed rewolucją seksualną byłoby zupełnie na odwrót. Czasy się zmieniają.

Dlaczego ostry erotyzm nie zawsze jest dobry? Po pierwsze, dlatego, że jest go coraz więcej i trafia do wszystkich użytkowników strefy publicznej - zarówno tych zainteresowanych jak i nie. Nie jestem jego przeciwnikiem, co to, to nie, osobiście uwielbiam rozmawiać na tematy zarówno kobiecego jak i męskiego piękna i nie wstydzę się schlebiać, jeżeli dana osoba mnie oczaruje. Wszystko ma jednak swoje granice i nie może godzić w wolność innych. Nie każdy jest przecież "zainteresowany", tak samo jak nie każdy abstynent seksualny to ksiądz czy niesamowicie szkaradna osoba. Piszę o tym, gdyż erotyzm wylewa się z telewizorów, reklamy wplątują kontekst i podtekst erotyczny. Stwarza to różnego rodzaju stany nie sprzyjające prawidłowemu funkcjonowaniu - produkt utożsamiany jest z ciałem, a z czasem staje się na odwrót. Przykłady?
Grzeszny Black - źródło: http://www.radiownet.pl

House inaczej - źródło: http://zsah.blox.pl
perfumy Tom Ford "pomiędzy" - źródło: http://i2.pinger.pl


Mało?

buty Briana Atwooda poprawią twój seks (grupowy)
- źródło: http://dcs-188-64-84-29.atmcdn.pl

Spodnie CK, które prawie same się ściągają - źródło: http://2.bp.blogspot.com

Pewnie zastanawiasz się drogi czytelniku "po co on to wszystko pisze? Nie współżył dawno i chce znaleźć sobie zwolenników, czy co?" Otóż odpowiedź jest zgoła inna od moich uwarunkowań. Artykuł Anny Szulc dla tygodnika "Newsweek" o tytule "Sponsoring - sprzedam umysł i ciało" pokazał mi po raz kolejny, że moralność ludzi i etos, którym się kierują, bądź kiedyś kierowali obrały dziwny kurs. Kilka lat temu sponsoring utożsamiany był z młodymi, nierzadko "zagubionymi" dziewczynami, które chciały dorobić trochę pieniędzy do kieszonkowego i kupić sobie modne ubrania. No, a seks przeważnie był dla nich przyjemną i ciekawą przygodą. Opowiada o tym film "Galerianki" i poniekąd francuski "Sponsoring" (bardzo dobra rola Joanny Kulig). To zjawisko zostało uznane za sponsoring, gdyż nie wypadało tego nazywać prostytucją. Mam wrażenie, że przez kilka lat trochę się pozmieniało.

Teraz w cenie (dosłownie) jest nie tylko ładne ciało, ale też intelekt. Niestety, ta mieszanka nie straciła nic ze "starego" sponsoringu. Ciągle widać utowarowienie ciała i sprzedawanie się dziewczyn za pieniądze czy usługi. Żeby było ciekawiej, dziewczyny i kobiety nierzadko mają wyższe, a nawet doktorancie wykształcenie. To sprawia, że wątpię w etyczną i moralną rolę studiowania i wszelkich wartości, na jakich opiera się instytucja szkolnictwa wyższego. Jak można oddawać się za pieniądze, używając eufemizmów typu "sponsoring", "obopólny układ", czy "dyskretna znajomość", mając wykształcenie licencjackie, magisterskie czy doktorskie? To cios w instytucję nauczania i powrót do czasów starożytnych, gdzie w Grecji piękne i inteligentne hetery wykonywały swoje "usługi" na najwyższym poziomie. Najgorsze jest to, że sponsorowane dziewczyny nie widzą w tym nic złego i uważają, że stosunek z bogatym mężczyzną za mniejszą lub większą sumę to sposób na zarobienie pieniędzy na własne potrzeby. Bez względu na wszystko.

Nastały dziwne czasy, bo nawet w Polsce, która przecież w pewnym stopniu uchodzi za konserwatywne państwo, dzieją się rzeczy dziwne i etycznie brzydkie. Powstaje grupa wykształconych, płatnych kochanek, które przed seksem porozmawiają jeszcze o Kancie, Freudzie czy notowaniach giełdowych, ba, są też pomocne jako partner w prowadzeniu transakcji z kontrahentami. Sytuacji sprzyja całą infrastruktura. 

piękna, inteligenta Alina Kabajewa - "dziewczyna" Putina
- źródło: http://dailyentertainmentnews.com

Przy przygotowaniu materiału do artykułu, Internet na dzień dobry wypluwa mi strony www.sponsoraszukam.pl, www.select-escort.pl, www.sponsoring.erotyczny.org czy www.tusponsor.pl, a na nich można wybrać wszystkie możliwe konfiguracje sponsorowania, przebierać w ofertach i zastanawiać się nad terminem "spotkania". W warszawskich klubach, których nazwy nie podam, wystrojone jak na karnawał dziewczyny kleją się do drogo ubranych panów w średnim wieku z nadzieją (lub pewnością), że może coś im skapnie z kieszeni obiektu ich zainteresowań. Kto uważa, że to w porządku powinien pomyśleć o tym, co będzie za parę lat, kiedy sponsoring zagości na uczelniach, w szkołach czy firmach. Staniemy się wtedyosobnikami nastawionymi na tryb "płać i miej". Toksyny będą lały się strumieniami.

Na jednym z portali sponsoringowych czytam ogłoszenie:

"Szukam pana na dyskretne spotkanie sponsorowane bądź dłuższy układ. Zdecydowałam się na ten krok, ponieważ potrzebuję pieniędzy. Jestem debiutantką w tych sprawach. Mam na imię Paula, jestem uczennicą liceum. Mam 165cm wzrostu i szczupłą sylwetkę. Mogę spełnić twoje zachcianki, ja ze swojej strony wymagam stosunku z prezerwatywą."

Zaczynam się zastanawiać, kiedy w sklepach będzie można zeskanować kod z takim opisem, a dziewczyna zostanie dodana do rachunku przy kasie lub dostarczona do domu. Może Huxley miał rację pisząc w "Nowym Wspaniałym Świecie" o społeczeństwie, gdzie wszyscy są stworzeni do współżycia ze wszystkimi, a temat seksu nie jest niepojęty nawet dla dzieci. Chciałbym, żeby ten scenariusz się nie zrealizował. Zaczynam teraz doktorat i szczerze powiedziawszy nie wiem kogo spotkam w grupie, mam nadzieję, że nie będzie to dziewczyna z samochodem i mieszkaniem, które zdobyła za "dyskretną znajomość". 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz