Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

niedziela, 21 kwietnia 2013

Walka o życie i gaz


Szanować należy przecież wszystkich rozsądnych i ułożonych ludzi. Ta dewiza może przyświecać wszystkim dziedzinom życia. Sztuką dyplomacji jest także nie okazywać własnych negatywnych emocji i niechęci w kontaktach z rozmówcą, który nie podziela naszych poglądów i (lub) stanowiska. Czasami bywa ciężko, wiem, bo sam niejednokrotnie nie mogę opanować swoich emocji. No i jak głosi pewna maksyma, którą przytoczył mi ostatnio prof. Tadeusz Iwiński: "Są dwie rzeczy niezmienne - niedobór wody i nadmiar idiotów".

Wysadzenie mety

źródło: http://www.nydailynews.com
Wielokrotnie na łamach niniejszego bloga opisywałem masakry i zamachy terrorystyczne, które dotknęły Stany Zjednoczone. Bezsprzecznie wszystkie z nich zasługują na potępienie i skłaniają równocześnie władze USA do głębszych refleksji na temat bezpieczeństwa wewnętrznego, pozwolenia na posiadanie broni i ogólnego stanu społeczeństwa. Wydarzenia, które miały miejsce tydzień temu w Bostonie podczas liczącego ponad sto lat maratonu, ciągle nie pozwalają mi zrozumieć niektórych ludzi i ich zachowań. Dwie eksplozje chałupniczych ładunków wybuchowych na mecie maratonu zabiły trzy osoby, w tym ośmioletnie dziecko, a setki biegaczy zostały poranionych odłamkami. Nie mogę zrozumieć tego, co kierowało osobami odpowiedzialnymi za zamach - zabijanie ludzi na linii mety, którzy przebiegli 40 kilometrów to podłe i niezrozumiale okrutne działanie, które nie może być niczym motywowane. Jeden z dwóch zamachowców (o czeczeńskiej narodowości) został zabity podczas próby ucieczki, drugiego wciąż poszukuje policja. Amerykanie to zawzięty naród i po 11 września są szczególnie wrażliwi na działania terrorystyczne w granicach swojego kraju. Ich "zwarcie szeregów" widać po szeroko zakrojonej akcji interwencyjnej, która  w niektórych miastach przypominała wprowadzenie stanu wyjątkowego. Można się więc spodziewać, że imprezy masowe od chwili tego tragicznego wydarzenia będą bardziej kontrolowane. Jednak widmo strachu coraz niżej wisi nad Ameryką. 

Ostrzelanie palących

źródło: http://extras.mnginteractive.com
To niestety nie koniec wieści "zza wielkiej wody" dotyczących agresji ludzkiej. W trakcie masowej imprezy znowu doszło do użycia broni. 20 kwietnia w Denver podczas "święta" 4/20 (nieformalny dzień marihuany), gdzie tłum ludzi po raz drugi w historii masowo spokojnie ćmił skręty padły strzały. Kilka osób zostało rannych, zapanował chaos. To nienormalnie, że ludzie nie potrafią się na wzajem zrozumieć w tak prostych sprawach. Jedna grupa ludzi nienawidzi innej jedynie ze względu na to, że palą oni marihuanę zamiast np. upijać się wódką czy piwem w trakcie innych wydarzeń.   Hipokryzja kuje w oczy także w Polsce, i żeby było zabawniej, na tej samej płaszczyźnie. Przynajmniej w niektórych stanach USA palenie marihuany jest dopuszczone. U nas wciąż króluje wódka i papierosy. 

Memorandum EuRoPol Gazu i Gazpromu

A teraz z innej beczki. Warto zwrócić też uwagę na propozycję Władimira Putina, która wywołała trzęsienie ziemi w polskich mediach i na szczycie władzy. Kilkanaście dni temu premier Donald Tusk zapytany o memorandum podpisane pomiędzy spółką energetyczną EuRoPol Gaz (założona w 1993 roku podczas budowy gazociągu Jamał, który zaopatruje Polskę w gaz) i rosyjskim Gazpromem nie potrafił udzielić konstruktywnej odpowiedzi. To niedopuszczalna sytuacja dla Prezesa Rady Ministrów. Premier lub prezydent państwa musi wiedzieć, tj. być uprzednio poinformowany i przygotowany przez doradców, pracowników kancelarii czy ministrów, o sprawach kluczowych dla państwa. Dla Polski druga nitka gazociągu Jamał jest bezsprzecznie kwestia najwyższej wagi. 

Choć było to "zaledwie" memorandum, czyli dokument międzynarodowy, który jest wstępem do dalszych działań i nie zawiera podpisu i szczegółowych wytycznych, w sprawach energetycznych Donald Tusk powinien być poinformowany przez ministra skarbu państwa - osobę odpowiedzialną za polskie spółki gazowe. Nie może być sytuacji, że premier zapytany o (pośrednio) bezpieczeństwo energetyczne mówi "nie wiem". Taka sytuacja staje się automatycznie pożywką dla mediów (drążących temat do bólu) i opozycji, która wykorzystuje takie wpadki jako amunicję antyrządową. Dlatego osobiście uważam, że odwołanie ministra Budzanowskiego było jak najbardziej zasadne, a względu na wcześniejsze uchybienia w jego pracy powinno się odbyć wcześniej.

Ideowa walka o gaz i Władimir Putin

Podpisanie memorandum. Na zdjęciu (po lewej) prezes spółki EuRoPols Gaz Mirosław Dobrut i szef Gazpromu Aleksiej Miller. źródło: www.ntv.ru
Polska wiele traci na swoim wojowaniu o surowce energetyczne z Rosją. Najpierw, po ukończeniu gazociągu Jamał w 1999 roku, kiedy umowa o budowie wspominała drugą nitkę wzdłuż wschodniej granicy RP, polskie władze nie zgodziły się na tą inwestycję (pomimo stworzonej infrastruktury i odpowiednich warunków) tłumacząc, że może być to działanie przeciwko bezpieczeństwu energetycznemu Ukrainy. Nie jestem w stanie zrozumieć tej dziwnej solidarności. Następnie spieprzyliśmy sprawę Nord Stramu, do którego nie chciano się podłączyć ze względów bliżej mi nie znanych  (powoływano się na tematy począwszy od środowiska po historyczne zaszłości). Obecnie narzekając na monopolizację dostaw węglowodorów z Rosji Polska bryluje w planach wydobycia gazu łupkowego i budowy elektrowni atomowej, a ich realizacji wcale nie widać. Słaba to strategia.

Putin to inteligentny polityk, można mówić o nim wiele złych słów, ale interesy własnego państwa (szczególnie te dotyczące gazu) rozgrywa z pieczołowitą cierpliwością i sprytem. Rosja używa w polityce zagranicznej swojej największej karty przetargowej czyli surowców (widać to dobrze w stosunkach chińsko-rosyjskich), więc trzeba się dostosować do tej  gry i grać jak najlepiej. Machanie szabelką nic nie da i jak pokazuje historia, może przynosić straty. Konieczna jest także kontrola warunków zawarcia wszelkich umów i staranne przygotowanie projektów współpracy. Obrażanie się i stosowanie zagrywek rodem z IV RP - czyli polityka "nie bo nie" - są niedobre z punktu widzenia zarówno polskiej polityki zagranicznej jak i zapewniania bezpieczeństwa energetycznego.

Tak to już jest, że poprzez brak zrozumienia, niechęć czy po prostu brak kultury dzieją się złe rzeczy. Dobrym przykładem są tu wydarzenia ze Stanów Zjednoczonych. Z kolei niedostateczna ilość informacji wywołuje chaos, napiętą sytuację i rozmaite dywagacje. Niektórzy czerpią z zamieszania i wykorzystują je do własnych korzyści - tutaj dobrym przykładem jest radość opozycji z niedoinformowania premiera o memorandum gazowym z Federacją Rosyjską i implikacje z tego wynikające. Tak więc warto zachować spokój, chłodne spojrzenie na wydarzenia i kontrolować to, co się dzieje i ważyć słowa - to takie uniwersalne przesłanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz