Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

sobota, 29 września 2012

(TV) TRWAM przy p. Kaczyńskim

Dzisiejszego słonecznego dnia byłem obserwatorem kilku ciekawych zjawisk natury społeczno-politycznej. Jednakże postaram się w swojej narracji nie odwoływać do emocji i spokojnie przeanalizować dzisiejsze wydarzenia na tyle na ile jestem w stanie. Już na samym początku warto, że naświetlę Ci drogi czytelniku o czym mowa, chodzi mi o wzniosłe wydarzenie dla wszystkich emerytów i rencistów oraz osób, które słowo "zamach" i "hańba" na trwałe wpisały do swojego słowniczka. Dziś odbył się "marsz wolności mediów" (cudzysłów nieprzypadkowy) pod hasłem "Obudź się Polsko", co według wielu politologów i badaczy było dziwnie podobne do hasła użytego ponad 70 lat temu w Niemczech.

Mam mieszane uczucia. Pozytywnie napawa mnie fakt, że w państwie demokratycznym jakim jest Polska każdy ma prawo do wyrażania swoich opinii jeżeli tylko nie godzą w czyjeś dobre imię lub godność - mówią o tym artykuły konstytucji nr 30, , 31, 41, 53 a w szczególności 54 (wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji). Tak więc najpierw wystąpienia członków PiS i ich sympatyków w Pałacu Kultury i Nauki, a następnie przemarsz przez Warszawę środowisk TV TRWAM, Radia Maryja, PiS, Solidarnej Polski, Solidarnych 2010, osób popierających Gazetę Polską, Nasz Dziennik oraz Boga w każdym tego słowa znaczeniu, uważam za jak najbardziej zdrowy znak demokracji i funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego. Nie, nie zwariowałem. Bo choć marsze i pikiety dzieją się u nas legalnie od prawie ćwierć wieku to wciąż nie przywykliśmy do tego, że jeżeli są pokojowe i organizowane w jakimś celu to trzeba się cieszyć, że obywatele aktywnie uczestniczą w społeczeństwie obywatelskim i w taki własnie sposób kanalizują swoje frustracje lub radości. Kwestią dyskusyjną pozostają oczywiście hasła, kto marsz organizuje oraz ich jakość (np. z punktu widzenia stabilności postulatów analizy politologicznej i socjologicznej itd.).

źródło:  http://wiadomosci.gazeta.pl 
Negatywnie odnoszę się jednak do tego co zostało dziś powiedziane na Sali Kongresowej w Warszawie. Prezes Kaczyński w swojej ślepej żądzy władzy i niechęci do oponenta jakim jest PO posunął się do propagandy politycznej i sformułowania populistycznych sloganów, którymi nie powstydziliby się anarchiści. Jarosław Kaczyński nawoływał do "prawa do prawdy". Gdybym był zapatrzony w jedną (a raczej jedyną) stronę, w świetle "politycznej nekrofilii" w sprawie ekshumacji ofiar nieszczęsnego Smoleńska oraz medialnego szaleństwa w sprawie Amber Gold, pewnie również chciałbym (rzekomej) prawdy. Taka retoryka pokazuje nam, że największa partia opozycyjna podważa funkcjonowanie nie tylko rządu ale także całego państwa i to od 1989 roku. Argumentem na to stwierdzenie jest wypowiedź prezesa PiS o tym, że wojna rządu z prezydentem (Lechem Kaczyńskim) zakończyła się Smoleńskiem, tj. katastrofą samolotu. Co więcej, podczas wystąpienia można było jak na dłoni zauważyć, kto obecnie bardziej popiera Toruńskiego barona medialnego - sprawa telewizji TRWAM jest sprawą centralną dla Polski - grzmiał Jarosław Kaczyński. Za każdym słowem prezesa następowały liczne brawa, powiewały flagi Polski, wspólnie odśpiewano hymn, a kandydata do rządu technicznego (wg prezesa to panaceum na kryzys i normalna sprawa w krajach europejskich ) poznamy już w poniedziałek. Paranoja wyczuwalna w powietrzu.

Ciekawość to moja słaba cecha, dlatego też udałem się na marsz, o którym wspominałem powyżej. Atmosfera iście "patriotyczna"! Tysiące flag z napisami "Bóg honor ojczyzna", symbolami Polski Walczącej (czekam kto jeszcze zgwałci ten symbol), sztandary z Jezusem, transparenty partyjne (PiS, Nowa Prawica, Prawica RP itp.), banery Gazety Polskiej, sztandary "Solidarności" oraz inne (tj. flagi "Solidarnych 2010", tablice antyrządowe i prezes wie co jeszcze!). Średnia wieku zgromadzonych ok 55-65 lat, dużo starszych wesołych ludzi z krzesełkami dla wędkarzy, kilku zawziętych księży i nawracających na "prawdziwą religię" oszołomów oraz trochę gapiów (w tym ja). Nie muszę chyba dodawać, że obecność na takim wydarzeniu osoby mojego pokroju równała się z nieprzyjaznymi spojrzeniami, no cóż tak też bywa. Co więcej, całej flagowej manifestacji towarzyszyły petardy, bębny syreny i gwizdki związkowców, głośne modlitwy "wiernych" (tylko komu?), nieprzychylne dla władzy nawoływania z megafonów oraz spontaniczne piosenki w stylu "raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę!". Oto jak potrafią się bawić katolicy, prawicowcy i wierne im media, aż chciałoby się zaśpiewać piosenkę Piotra Bukartyka o trafnej nazwie "Niestety trzeba mieć ambicję":

 Jaka piękna jest ojczyzna nasza z lotu ptaka
 Aż chce się płakać, normalnie chce się płakać

Na koniec krótka fotorelacja.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz