Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

wtorek, 1 listopada 2011

Moje dia de los muertos

     Pytanie rodem z podstawówki - czym dla Ciebie jest Święto Zmarłych? Czekaj, czekaj, a czy to to samo co Wszystkich Świętych ? Tak, to samo, tyle, że wtedy komuna zabraniała tak mówić i pisać, stąd odmienne nazewnictwo. Jednak powracając do pytania. Dla mnie Święto Zmarłych to wielki festyn, który w idealny sposób oddaje polski styl bycia. Nie to żebym się nie cieszył z tego święta (jakkolwiek to brzmi),bo przecież jest wolne i z rodziną można się spotkać, zjeść pańską skórkę no i oczywiście (to tez zwyczaj) się napić. Ale jaka jest funkcja całego "święta"? Czczenie grobów, w których leżą zmarli, zasmucanie się i wspominki. Jakie to polski i adekwatne do naszego życia. Ja tego jednak nie kupuje.

     Jeżeli urażę twoje uczucia w jakikolwiek sposób, drogi czytelniku to nie czytaj dalej. Dlaczego widoczny jest w naszej słowiańskiej tradycji zwyczaj kultu zwłok i rozpamiętywania przeszłości? Ciała, które od dawna gniją w ziemi nie mają nic wspólnego z osobami, które znaliśmy. To nic innego jak rytuał przyzywający cień przeszłości. Jeżeli ktoś umarł, to na zawsze pozostaje żywy w każdej osobie, która ją pamięta, która o zmarłym mówi, pozostaje aktywny we wszystkim co zrobił i stworzył za życia. Ciało nie żyje, serce nie bije. Cóż za marazm się wkradł do tego wpisu. Jednak ja właśnie tak to widzę i nie zamierzam się umartwiać każdą zmarłą osobą. Żyję w "tu i teraz" i przyjmuje to święto na meksykański sposób, gdzie w tym dniu łączą się dwa światy - żywych i umarłych. Wiem, że śmierć towarzyszy nam codziennie, a zmarli i tak już nie żyją więc cieszmy się i radujmy.

"Sednem Dia de los muertos nie są żal i refleksja. Najważniejsza jest bowiem szansa na dialog i kontakt z bliskimi, którzy odeszli ze świata ziemskiego do innego wymiaru rzeczywistości. Spotykając się przy barwnych i nasyconych ozdobami grobach, ludzie rozmawiają z duszami zmarłych a nawet opowiadają im, co nowego zdarzyło się , odkąd ich tutaj nie ma. Ta niesamowita tradycja podtrzymuje jednocześnie pewną rodzinną i kulturową jedność, umiejscawiając czas ziemski w  jakimś szerszym , boskim czasie wiecznym." 
M. Rojewska, Święto Zmarłych w Meksyku [online] http://www.miejsce-pamieci.pl/artykul-33/swieto-zmarlych-w-meksyku.html  

      Jednak tu, gdzie klimat i pompatyczna tradycja nie sprzyja "nabijaniu się ze śmierci" wszystko wygląda inaczej. Sam, aby zapomnieć o tej "podniosłej atmosferze" dzień wcześniej (a przypada to na zapożyczony ze Stanów Halloween) pije tyle, że następnego dnia czuje się jakbym uderzył głową w umywalkę podczas wyskoku. Polska to kraj gdzie Święto Zmarłych to kradzieże z grobów wszystkiego co można ponownie sprzedać, to również raj dla kieszonkowców, którzy rzucają się na wypchane portfele cmentarników. A z bliższej nam płaszczyzny - to ogromne korki i wypadki samochodowe, gdzie wielu pijanych w trupa kierowców zabiera do piekła (lub nieba) siebie i, co najgorsze, innych. 

     Przed cmentarzami festyn - od sprzedawców zniczy po pseudo Indian grających na lutni pana i kupców handlujących słodyczami. Udało mi się to nawet uchwycić w obiektywie mojego telefonu przed cmentarzem bródnowskim gdzie pomagałem cioci w "przedświątecznych przygotowaniach". Z tego co widziałem taki "karnawał" trwa wszędzie.


    Na cmentarzu też trzeba się pokazać, więc po pierwsze każdy zakłada najlepsze ciuchy, a po drugie (już na samym cmentarzu) co majętniejsi budują swoim bliskim zmarłym istne mauzolea-pomniki. Po co? Skoro kogoś się bardzo kochało nie trzeba tym epatować i oznajmiać przez owe pomniki wszystkim "bywalcom cmentarza" jak wygląda nasz stan kieszeni. Zaduma i refleksje na zewnątrz w dużym skrócie. Dobre sobie. Ze Świętem Zmarłych jak ze Świętem Zakochanych - zamiast kultywować pamięć o bliskim przez cały rok, to tylko w tym jednym (dwóch) dniu wszyscy dostają szału i robią wszystko na pokaz. Może kiedyś zmienię zdanie ale wtedy pewnie będę już stałym bywalcem cmentarza, no i mam nadzieje, że po śmierci mnie skremują i nikt nie będzie myślał raz w roku przy grobie "Edgar Czop? Kim on właściwie był?".

Wesołych Świąt ! (tradycją  Dia  de los muertos oczywiście)

2 komentarze: