Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

niedziela, 17 czerwca 2012

Klapa nadziei

Rozgrywki piłkarskie euro 2012 są dla nas ( a raczej naszej kadry) oficjalnie zakończone. Dopiero i już. Po pierwsze,  nasze oczy już za krótki czas będą mogły popatrzeć na coś innego niż udekorowane flagami i godłami narodowymi balkony, pojazdy i osoby, a nasze uszy zapewne odbierać będą inne przekazów niż komentarze o każdym szczególe związanym z naszą kadrą. Po drugie, wraz ze smutną porażką z naszymi przyjaznymi sąsiadami z południa, z którymi ciężko byłoby nawet wszcząć burdę, polskie media najpierw powrócą do "resentymentów pomeczowych" i wspominek, a później zajmą się tym czym interesują się zawsze ... Tutaj wypadałoby coś wstawić, ale uważam, że kierunek w którym zmierzają owe media nie zawsze jest jednakowy.

Rozgrywki skończyły się dla nas "już", bo każdy kibic, zarówno mały jak i duży, czuje pewien niedosyt będąc równocześnie zawiedzionym. Nie ma się co dziwić, bo pomimo wielkich nadziei pokładanych w polskiej kadrze, nie udało im się wyjść z grupy. Rozrywki jednak będą się toczyły dalej - "u nas, bez nas". To zrozumiałe, że wszystkim jest trochę przykro, no ale trzeba funkcjonować dalej, a na świecie dzieje się tak wiele! Już dziś poznamy wyniki wyborów do parlamentu w Grecji i wyborów prezydenckich w Egipcie i to własnie od nich zależeć będzie przyszłość i stabilność dwóch regionów- "unijnego" i północnoafrykańskiego. Natomiast z dalszych rozgrywek Euro, trzeba czerpać jak najwięcej pozytywnych emocji i doświadczeń. Zgodnie z azjatycką zasadą - zawsze mogłoby być gorzej, a teraz wcale nie jest tak źle.

Pozwoliłem sobie nawet także skonstruować listę pozytywów (było ciężko) związanych z naszym odejściem z toczących się mistrzostw piłki nożnej:

  • pogodzenie się z brakiem pucharu/II lub III miejsca mamy już za sobą,
  • "karnawał piłkarski" trwa dalej, a w miastach "stadionowych" ciągle jest gwarno, wesoło i wielonarodowo - czemu by więc nie cieszyć i bawić się razem z nimi?
  • serwisy informacyjne i prasa wysokonakładowa po "ochłonięciu" oderwie się od tematów typu "piłka nożna w 5 smakach",
  • miasta oszczędzą sporo pieniędzy na sprzątaniu śmieci i "powstrzymywaniu" polskich kibiców od aktywności fizycznej,
  • przez mniejszą (czy aby na pewno?) ilość alkoholu i mniej stresu będziemy bardziej wypoczęci i zdrowsi - takie pobożne życzenie,
  • skończy się czas narodowej wszechpolskości i wywieszania flag wszędzie gdzie się da oraz niekończących się debat w wykonaniu (dosłownie) każdego o piłce nożnej,
  • politycy, analitycy, dziennikarze i goście w programach publicystycznych zaczną odnosić się do wydarzeń politycznych i zagranicznych, o których każdy zapomniał na kilka dni.
No i ostatecznie wraz z końcem rozgrywek dla naszej kadry, będzie można kibicować innej drużynie, która wcześniej z powodu pobudek narodowych i sentymentalnych pozostawała na drugim miejscu. Nie ma się co martwić, za kilka lat też będzie szansa, szkoda jednak, że nie u nas. Bywa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz