Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

niedziela, 25 marca 2012

Coś co nas (w pewnym sensie) otacza

              Lubię po rozprężeniu umysłowym powracać myślami do różnych teorii, które w większości nijak mają się do panującej rzeczywistości. Istnieje jednak pewna instytucja, która szablonowo spełnia swoją rolę i od swojego powstania zdaje się działać tak "jak jest to zdefiniowane". Partie polityczne - bo o nich mowa - a dalej polityka, rozumiana jako gra interesów tych partii, w obecnych czasach przyjmuję formę wszechobecną i działają tak jak mówi definicja: dążą do zdobycia władzy i (przeważnie) realizacji programu politycznego. Można całkowicie nie znać się na działalności i funkcjonowaniu partii politycznych jak i nie zajmować się systemami partyjnymi w państwie (nie tylko w Polsce), ale mieć wyrobione określone zdanie na temat tych instytucji. Jak głosi łacińskie przysłowie: Vox populi vox Dei (Głos ludu to głos Boga).
            Nie tak dawno określenie "partyjny" było pejoratywnie kojarzone ze wspieraniem komunistycznej władzy i byciem beneficjentem profitów związanych ze służbą polityczną w państwie. "Partyjny" był określeniem przeciwnym do "niezależnego", a opozycja kojarzyła się z podziemiem działającym w celu destabilizacji państwa. Dzisiaj wiele z tego co już było w naszym państwie zostało przedefiniowane, a "partyjny" nie jest negatywnie kojarzony. Ale czy na pewno do końca?
            Partie polityczne istnieją na całym świecie, a ich powstanie datuje się na czas walki koterii i klubów arystokratów we Francji oraz Wielkiej Brytanii w XVIII wieku (a dokładniej: czas Rewolucji Francuskiej). Samo słowo partia pochodzi od łacińskiego pars - czyli część (narodu albo społeczeństwa) i określa grupę ludzi zrzeszonych w instytucje uczestnicząca w polityce (tu: walce o władze). Nie brnijmy jednak w rozwijanie pojęć i genezę tych instytucji. Najprościej mówiąc partie polityczne istnieją po to przynajmniej z zasady), aby reprezentować grupy społeczne  mniejsze lub większe, w zależności od programu partii i umiejętności "przechwycenia" elektoratu. Bez względu jakie programy i hasła głoszą te instytucje nie można zabronić im funkcjonowania, są bowiem reprezentantem interesów grup społecznych, które poprzez funkcjonowanie demokracji pośredniej scedowały na nie obowiązki władcze. W zależności od państwa istnieją różne obwarowania prawne, które nie dopuszczają określonych ugrupowań do istnienia. Na przykład w Polsce już konstytucja eliminuje funkcjonowanie partii politycznych o określonych programach i metodach:
Art. 13.
Zakazane jest istnienie partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a także tych, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową, stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa albo przewiduje utajnienie struktur lub członkostwa.
            Czyli jak widać na przykładzie konstytucji, nie ma tutaj całkowitej wolności w kwestii doborów partyjnych programów. I bardzo dobrze, gdyż wyklucza to funkcjonowanie partii o programach, których tematyka jest wytłuszczona w art. 13 konstytucji RP. Partie o najróżniejszych intencjach funkcjonują bez względu na to, czy zgadzamy się z głoszonymi przez nie programami czy nie. Stąd też w przeszłości mieliśmy do czynienia z Samoobroną, Ligą Polskich Rodzin czy Polską Partią Przyjaciół Piwa. Nikt nie zabroni im przecież szerzenia populizmu i dopasowywania swojego programu do elektoratu. Wszystko w ramach prawa i za przyzwoleniem wyborców.
            Ciekawym zjawiskiem dotyczącym dzisiejszych partii politycznych jest dążenie do centrum w spektrum ideologicznym i "zanikaniem podziałów" w programowym działaniu. Różnice, jeżeli występują, są one widoczne w programach partii, które z kolei na naszym poletku nie są zbytnio przestrzegane i realizowane. Powracając do spektrum partii politycznych, centrum jest "ideologicznym środkiem" osi lub krzywej spektrum systemu wartości partii politycznych. Może ono wyglądać na kilka sposobów:

            Zacieranie się podziałów między ideologiami partii widoczne jest każdego dnia, a przykłady można mnożyć w nieskończoność: Leszek Miller ogłasza się liberałem, PiS podnosi podatki i zajmuje się kwestiami związków zawodowych oraz zabezpieczeń społecznych, PO (która uchodzi za partie liberalną) podnosi podatki i nie może uchwalić ustawy o związkach partnerskich i legalizacji marihuany. Partie zmieniają swój model z klasowych na masowe i tzw. "catch all", a wynika to z zaniku klas i podziałów, występujących w nowoczesnych społeczeństwach. Dlatego też co poniektóre partie starają się zjednać sobie polityków z mniejszych ugrupowań i przyciągnąć ich elektorat - działanie PO ze zwerbowaniem polityków przed wyborami parlamentarnymi 2011.

            I na koniec o systemie partyjnym w USA. Mogłoby się zdawać, że system dwupartyjny w Stanach Zjednoczonych ogranicza możliwość indywidualnych działań polityków z partii Demokratów czy Republikanów. W rzeczywistości jest jednak inaczej. Ograniczenie poszczególnych posłów widoczne jest bardziej w Polsce i innych krajach Starego Kontynentu, gdzie często obowiązuje dyscyplina głosowania. Sama dyscyplina może jest skuteczna i ważna dla konkretnych działań partii/koalicji, ale po pierwsze doprowadza do alienacji władzy, bo politycy nie głosują tak jak chcieliby tego ich wyborcy, a po drugie ogranicza indywidualizm w partii i czyni z członków "maszynki do głosowania" wg decyzji lidera. W Stanach Zjednoczonych brak zgody wewnątrz partii podczas głosowania jest czymś naturalnym i stwarza możliwość wyrażania własnych poglądów konkretnych posłów, jest również "instrumentem" do rozładowania napięć. Jak można zauważyć, system dwupartyjny w ogólnej formie może i ogranicza się do zaledwie dwóch partii politycznych, ale daje możliwość indywidualnych działań polityków i realnej reprezentacji wyborców.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz