Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

środa, 2 lutego 2011

Narkołaki

Cze! Dzisiaj będzie o narkotykach, a wszystko po to, aby zrobić odskocznię od międzynarodowego buntu i anarchii, oraz krajowego bagna i przepychanek. Nie zamierzam jednak ani propagować ani zachęcać do zażywania narkotyków, uważam jednak, że każdy powinien mieć do nich dostęp. Tak i otóż to! Nazwiecie mnie narkomanem i osobą popierającą dragi, bądź też ultra lewakiem czy hipisem. Jednak chciałbym sprostować - chodzi mi o ot, żeby narkotyki były dostępne ALE państwo powinno zadbać, aby prowadzona była akcja edukacyjna i prewencyjna przeciwko nim, co więcej wkład pieniężny należałoby przeznaczyć również na właściwą walkę z uzależnieniem i pomoc rekonwalescentom. Myślę jednak, że moje "pobożne życzenia" są gówno warte, bo nikt się na coś takiego nie zgodzi, nie ma na to pieniędzy, a wszystkie używki które nie są kawą, papierosami i alkoholem to: zło, nielegalne substancje, śmierć, deprawacja, kurwy, wino i pianino. Tak przynajmniej myśli starsze pokolenie wspierające prorodzinne organizacje, bądź partie będące po prawej stronie, no i oczywiście inne indywidua, które nigdy nie brały i nigdy nie miały styczności (tu: wiedza z internetu). Dziwi mnie jednak, że kraje takie jak Portugalia i Holandia, oraz wiele, wiele innych depenalizowały posiadanie narkotyków. Nie wspominając o marihuanie, która stosowana jest jako produkt medyczny w Stanach. Na dole fragment Newsweeka z mapką USA (gdzie co wolno i gdzie się działa, żeby było wolno), oraz plusy i minusy "trawki".
Newsweek 50/2009 z 13.12.2009 r. s.72 (dorysowane rzeczy są moje ;) )


No ale "mieszkam w Polsce, mieszkam w Polsce, mieszkam tu tu tu " więc, trzeba wszystkiego zakazać i promować produkty krajowe. Czyli wódę, przez którą umiera setki tysięcy razy więcej osób niż przez narkotyki "miękkie" (niektórzy nie uznają takiego podziału - ja tak). Dodatkowo wóda powoduje problemy na każdej z płaszczyzn: społeczne, ekonomiczne, zdrowotne, polityczne (czasy prohibicji)  itp. Nie jestem jednak ślepym przewodnikiem w tej ścieżce, sam opowiadam się przeciwko wszystkim "morderczym" narkotykom: heroinie, metaamfetaminie, opium, barbituranom itp. te dragi mordują szybciej niż Hitler i Stalin. Jednak uważam, że one też mogą funkcjonować w społeczeństwie, jeżeli każdy dokładnie będzie wiedział o konsekwencjach ich używania (filmy, żywe przykłady, skutki). Skoro dajmy na to marihuana mogłaby zostać zalegalizowana, to dlaczego państwo tego nie robi? Przecież dzięki temu powiększone zostałyby wpływy do budżetu państwa (akcyza), jakość sprzedawanych substancji byłaby kontrolowana, przestępczość dzięki przyzwoleniu ograniczona, a społeczeństwo (są na to potwierdzone wyniki statystyczne) po pewnym czasie ograniczyłoby spożycie, gdyż to tak naprawdę jedynie zakazany owoc kusi najbardziej. Tak przynajmniej było w Holandii.
Zastanawia mnie również co myślą politycy (ci w rządzie i poza nim) oraz sam premier, gdy rokrocznie przez Warszawę (i nie tylko!) przechodzi kilkanaście tysięcy osób, które są za zalegalizowaniem "trawy". Coś w tym jest, nie sądzicie? Moim zdaniem społeczeństwo (jego część) wyraża pewną potrzebę akceptacji tego zjawiska ("palenie i posiadanie"). Gdyż sam dostęp do narkotyków (a w szczególności do trawy) to nie problem, uwierzcie mi. Problemem jest społeczna akceptacja i brak edukacji, oraz prewencji. Zamiast tych działań obywatel złapany przez aparat przymusu posiadający owe substancje dostaje w gębę (tu: wszędzie gdzie nie będzie widać), albo trafia do więzienia za posiadanie - istny system średniowieczny.

Kolejne pytanie z cyklu "historia niszczenia narkomanii" Jak wyglądała prewencja kiedyś? Oceńcie sami, gdyż udało mi się wygrzebać skądś starą broszurę Towarzystwa Zapobiegania Narkomanii (rok 1987 ?) o narkotykach szeroko pojętych. Miałem gdzieś jeszcze o kleju, marihuanie, heroinie i kokainie, ale wszystkie (niestety) gdzieś przepadły ALE były utrzymane w podobnym stylu i treści co poniższa broszura. Czy zmieniło się podejście do problemu przez ostatnie 23 lata ? Zobaczcie sami, bo według mnie (patrząc na opis "symptomów") chyba wszyscy jesteśmy narkomanami.



1 komentarz:

  1. W zasadzie nic dodać nic ująć. Nie wiem co tak trudnego jest w dostrzeżeniu faktu, że zamiast ładować kasę w walkę z marihuaną, która była, jest i będzie (tak, kurwa, jest to walka z wiatrakami, równie dobrze można zdelegalizować ołówki, płyty CD albo tabletki antykoncepcyjne) można z niej czerpać dochód. Dodatkowo kontrola państwa nad narkotykami zapewne przynajmniej częściowo ograniczyłaby nadużywanie tych środków, na przykład przez nieletnich. Tak więc niech te jełopy z instytucji nazywanej rządem zrobią wreszcie coś konstruktywnego.

    OdpowiedzUsuń