Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

niedziela, 21 grudnia 2014

Opium dla nas

Witaj drogi czytelniku. Warto nadmienić, że forma "witaj" we wszystkich kontaktach międzyludzkich, bez względu na ich formę zarezerwowana jest dla gospodarza witającego gości "u siebie". Gospodarz tego bloga musi jednak przeprosić za wiele rzeczy. Najbardziej wstydliwą z nich jest zaniedbanie czytelnika i skłonności do ogromnej niechęci do wydarzeń masowych, które są ubóstwiane przez wielu.

Ostatnimi czasy jestem pozbawiony chwil wolnych, a wynika to z mojej słabości do realizowania wielu celów naraz. Tutaj nie mogę się poddać i zawieść, więc mój czas wolny (nie licząc głębokiej nocy) ogranicza się dziennie do około kilkunastu minut. Płaszczyzn na których działam, jest bowiem bardzo dużo i nie zamierzam ich wymieniać. Dość z tymi tłumaczeniami, bo każdy człowiek pracy i czynu (dajmy na to, że sam się nim określiłem) doskonale wie o czym piszę. Pora spojrzeć na rzeczywistość z perspektywy toksyn.

W naszym państwie nie dzieje się źle, choć widzę początki obłędu. Ludzie coraz bardziej głupieją i oddają się rozrywce oraz pędowi dyktowanemu przez tłum, a raczej masę. Miłościwie panująca władza od dawna nie ma pomysłów na cokolwiek, a decyzje i zaniechania w jej wykonaniu są wysoce dotkliwe. Jak można bowiem inaczej określić plan oddania 16 mln PLN na budowę świątyni Opatrzności Bożej, symbolu dominacji Kościoła Katolickiego nad władzą świecką? Tak wiele innych stref woła o pieniądze, które arbitralnie przekazywane są na rzecz budowania pomnikó władzy i religii. Od razu przypomina mi się północnokoreański hotel Ryugyong, ogromna betonowa konstrukcja, bezsensowna wydmuszka budowana od 1987 roku, aby zaspokoić chore ambicje władz. Katolicka świątynia i koreański hotel to betonowe kalectwa i kosztowny kretynizm, a w przypadku tej pierwszej, symbol ogromnego wpływu lobby kościelnego na władzę w naszym kraju. 

Na obrazku od lewej: północnokoreański betonowy potwór, świątynia Pazerności Bożej





















Dalej, porusza mnie decyzja Trybunału Konstytucyjnego o możliwości "masowego" uboju rytualnego. Krótkowzroczność miesza się w niej  z przyzwoleniem na okrucieństwo, Koalicja PO i PSL się cieszy, bo do kieszeni państwa popłynie więcej pieniędzy z importu mięsa ze zwierząt, które dla zaspokojenia efemerycznych ambicji osób kultywujących religijne tradycje sprzed setek lat , umierają w nieopisanym cierpieniu. Gratuluje obiektywizmu i przestrzegania konstytucyjnej zasady dobra wspólnego. Teraz to już się nie cofamy, ale biegniemy do tył.

Wczoraj czytam w  na tvn24.pl, że śledztwo ws. arcybiskupa Wesołowskiego zostało zawieszone. Dla wszystkich, którzy nie znają tematu polecam o przeczytaniu o tym, jak Watykan kryje swoje pionki w pedofilskich rozgrywkach. Powiem w skrócie tyle, że do Polski jakimś dziwnym trafem nie dotarły tutaj dokumenty związane z pieprzeniem małych dzieci przez jednego z duchownych na Dominikanie. Więc co?  Prokuratura zawiesiła śledztwo! Nie martwmy się, każdego kiedyś spotka kara za winy, choć w przypadku religii sprawa jest o wiele bardziej wielopłaszczyznowa i skomplikowana, mają oni bowiem monopol na prawdy dotyczące Boga.



No właśnie, Stolica Apostolska, jedno z najmniejszych państw, a zarazem niezwykle ważny gracz na arenie międzynarodowej. Zwykli ludzie widzą w tej monarchii absolutnej niegroźne państwo wpisane do Włoch, gdzie są kolorowo ubrani, czerpiący tradycjami z okresu po średniowieczu nikomu niepotrzebni Szwajcarzy mieszka prawie-święty papież, poczciwa starsza osoba, która błogosławi i radzi jak żyć. Trzeba kwestionować i sprawdzać każdą władzę - tą w Watykanie w szczególności. Brudy tego tajemniczego państewka zaczynają się wylewać drzwiami i oknami, a media złapały przynętę. Wciąż zadaję sobie pytanie, dlaczego poprzedni papież zrezygnował. Wiedział zbyt dużo złych rzeczy? Nie mógł poradzić sobie z walkami z wewnętrznymi frakcjami Świętego Miasta? Może, tak jak przyjęło się to w tradycji parlamentarnej (ale nie u nas), zrzekł się funkcji po dużej wpadce i własnych błędach? Nie poznamy odpowiedzi na te pytania. Warto zatem zastanowić się m.in. czy pod maską nietykalnych figur kościoła nie kryją się chciwe twarze, czy Bank Watykanu działa prawidłowo i dlaczego do cholery księża mają być karani w innym trybie za pedofilię.

No i ostatecznie idzie czas, który jest dla mnie niezwykle przygnębiający. Bynajmniej jest to spowodowane ciężarem wspomnień z poprzednich lat, gdy osoby, którym zawierzyłem dogłębnie znikały. Jest mi przykro z powodu wszystkich ludzi, którzy muszą kupić drogie i wyszukane prezenty dla bliskich, jest mi niezręcznie, gdy podczas świat marnuje się więcej jedzenia z suto zastawionych stołów, niż kiedykolwiek w roku. I na końcu, bardzo współczuje moim znajomym, pracującym w sklepach i korporacjach, którzy w czasie przed świętami mają czasami więcej pracy niż da się to opisać. To nie koniec, ludzie tracą rozum, a czerwony grubas zawłaszczony przez koncerny wydaje się wołać "Ho ho ho, kupuj idioto". I kupujemy i walczymy o produkty, bo tak robią wszyscy, a karp, najbiedniejsza ryba, w ten dziwny czas ma na prawdę przekichane.





Jeżeli miałbym składać życzenia z okazji tego święta (o stricte pogańskich korzeniach) napisałbym: W ten czas wolny od pracy polecam wszystkim odpocząć, zatrzymać się na sekundę i skupić na innych - ich uśmiechach, problemach, rzeczach, o których marzą i oczach, w które czasami boimy się spojrzeć. 

***

Koleżanka mówi mi: "Jak masz możliwość to wyjedź z tego kraju". Mam wiele predyspozycji i możliwości żeby to zrobić, jednak ciągle trzyma mnie nadzieja, że mogę coś zmienić i przekazać ważne myśl. Niemniej w swojej walce i ignorancji innych osób jestem bardzo osamotniony. W swoim rodzinnym mieście muszę walczyć o to, aby coś się zmieniło, w sieci Internet podejmuje bezsensowne spory z grupą cyfrowych trolli, mocnych słowem, gdy nikt ich nie widzi, na zewnątrz bronię racji ideowych. Także wewnątrz toczę walkę. Bije się z myślami, że pomimo stabilnej sytuacji gospodarczej ciężko sprawić, aby ludzie zaczęli myśleć i wiedzieli co mówią, zamiast mówić co wiedzą. Jesteśmy ze sobą już 5 lat drogi czytelniku. Miesiąc temu była rocznica, o której ze względu na chaos zapomniałem. Za to również przepraszam, w ramach rewanżu obrazek.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz