Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

wtorek, 10 grudnia 2013

Zabarykadowani

Z ust komentatorów nie schodzi Ukraina. To bardzo dobrze, bo trzeba ją wspierać na wszystkich możliwych płaszczyznach, tak jak miało to miejsce podczas pomarańczowej rewolucji w 2005 roku. To nie jest sprawa, która ma się komuś podobać, to nie są wydarzenia, o których można zapomnieć po zmianie programu. Po raz kolejny jesteśmy świadkami ogromnych zmian społecznych tuż za naszą wschodnią granicą. Wielu polskich polityków to dostrzegło, reszta niestety gnije we własnym sosie.

W Kijowie milicja jest po stronie władzy - podobnie jak w większości krajów, które mają zdolności kontroli aparatu przymusu. Jednak Partię Regionów, z której wywodzi się Janukowycz, popierają słowem i czynem także pospolici dresiarze zwani tituszkami. Dlaczego taka nazwa? Od Wadima Tituszki, który przyjechał do Kijowa w maju tego roku i pobił dziennikarzy przy biernej postawie milicji. Nie muszę dodawać, że Wadim też lubił sportowe stroje i otaczał się sobie podobnymi ludźmi. No i raczej do dyplomatów nie należy.


U nas też są tituszki, którzy zakładają sportowy strój, chociaż jedyną grą którą podejmują na ulicach jest owczy pęd i nieskończona bezmyślność. Na tej płaszczyźnie nasi dresiarze i ci z Ukrainy się nie różnią. Jednak fundamentalną różnicą jest stosunek do władzy. Na Ukrainie chuligani są wykorzystywani przez władzę w celu prowokowania milicjantów, wszczynania burd i dezorganizowania demonstracji, a u nas dzieje się praktycznie to samo tyle, że działania "naszych" są skierowane przeciwko władzy. Efekt jest jednak ten sam. Jednak ciężko, aby na euromajdanie zebrało się tyle tituszek aby rozpędzić taki tłum. Choć milicja  dalej pałuje, wywala opozycjonistów z ich siedzib, władza się broni, to ludzie popierający integrację z Unią śpiewają, blokują i mają swoje marzenia.


W Polsce jest o wiele mniej dynamicznie. Rząd straszy opozycją, a jednym z jego narzędzi był dziś minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, który puszczał Pan Prezesa i punktował jego zaniechania z przeszłości. Dość kiepskie wzmacnianie wizerunku rządu. Z kolei opozycja na prawicy zyskała kolejną partię-zbieraninę w postaci ugrupowania Gowina "Polska Razem", gdzie znaleźli się renegaci z PO, PJN i grupka od Republikanów Wiplera. Pogratulować i współczuć charyzmy lidera (porównywalnie z Waldemarem Pawlakiem). Natomiast "stara opozycja" gubi się w nierealnych pomysłach (PiS), odchodzi od swojej lewicowej strony promując liberalne pomysły (TR) czy nie ma żadnej możliwości sprawczej (SP). Polska jest w marnym stanie pod względem świadczenia usług, humoru obywateli i prospołecznego ducha Polaków.
Logo jakby znajome, Źródło: PAP/Paweł Supernak

Może uda się coś "rozruszać", na razie lokalnie, później zobaczymy. Zaczynam od siebie i swojego miasta, wraz z grupą zaufanych ludzi robimy "coś" zupełnie bezinteresownie, pomimo braku czasu i pieniędzy brniemy i cieszymy się jak widzimy rezultaty. Chcemy być jak working class hero.

źródło: http://www.abc.net.au
Zastanawiam się co by było, gdybyśmy reagowali na śmierć wielkich ludzi tak, jak mieszkańcy  czarnej Afryki. Czy potrafilibyśmy cieszyć się i śpiewać po śmierci wielkich liderów i uśmiechać się, gdy radość kulturowo jest nie wskazana? Wyobraź sobie drogi czytelniku, co by było, gdyby ludzie zaczęli tańczyć po śmierci Jana Pawła II. Trzeba by od nowa tworzyć tą zapuszkowaną i smutną religię. Myślę, że my Europejczycy nie potrafimy żyć tak jak Afrykańczycy (we wszystkich aspektach). A szkoda, bo oglądając niesamowity entuzjazm podczas uroczystości po śmierci Nelsona Mandeli na stadionie w Johannesburgu sam się uśmiecham i cieszę, że można w taki sposób świętować odejście kogokolwiek. Może u nas jest za zimno na takie emocje, albo po prostu zbyt wielcy nas egoiści.

Jedno wiem na pewno. Dzisiaj wszyscy powinniśmy być Ukraińcami. No i żyjmy tak jak Mandela.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz