Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

"Cipkowe zamieszki" i ważny człowiek z brodą w Polsce

Witajcie! Jak można łatwo zauważyć w porze letniej zawsze w poniedziałek dostaje twórczego boost'a i piszę artykuł. Nie inaczej będzie więc dziś, choć ze względu na sezon ogórkowy, gdzie wszyscy śledzą losy mafijnego Amber Gold lub obserwują jak stacje (telewizyjne i radiowe) koncentrują się na zjawiskach pogodowych, trudno jest przyciągnąć czytelnika do komputera i bardziej "złożonych" treści. Tobie, mój drogi czytelniku, udało się jednak doczytać do tej linijki, a więc nie jest źle!

     W rzeczywistości, w której nowe media starają się wybiórczo lub niekonkretnie ukazywać poszczególne zjawiska nie podając przyczyn ich powstania ani nie śledząc ich rozstrzygnięć, moją uwagę przyciągnęły dwa wydarzenia o wspólnym mianowniku. Chronologicznie, pierwszym z nich było aresztowanie w lutym b.r. członkiń zespołu (choć marnego...) Pussy Riot - w naszym przepięknym języku owa nazwa oznacza Cipkowe zamieszki. Po zatrzymaniu członkiń (mają one po 22, 24 i 29 lat) i nie zagłębiając się w etymologię nazwy zespołu, można zaobserwować jedno - po zatrzymaniu dziewczyn na światło dzienne wyszło wiele kontrowersji natury zarówno politycznej jak i społecznej, a nawet religijnej.

(z fanpage'u FEMEN, Facebook)  On the day of sentencing, the women's movement FEMEN expressed support and respect to Russian colleagues from the Group Pussy riot. In a sign of solidarity with the victims of the Putins regime Femen activists Inna Shevchenko piled a monument cross on the Maidan of independence with a chainsaw.
     W woli przypomnienia, dziewczyny z Pussy Riot w lutym tego roku w kolorowych kominiarkach weszły do jednej z największych cerkwi w Rosji (świątynia Chrystusa Zbawiciela w Moskwie) i "zaśpiewały" piosenkę "Bogurodzico, przegoń Putina". No i się zaczęło, najpierw przedłużający się areszt, później przesłuchania w nocy przez FSB (rosyjskie służby specjalne, które w 1995 zastąpiły KGB) i policję, ograniczona ilość posiłków, a ostatecznie wyrok w ich sprawie - 2 lata pracy w łagrach. Wszystko przypomina mi średniowieczny sąd nad czarownicami, tyle że w rosyjskim wydaniu i w czasach obecnych. Niby prezydent Federacji Rosyjskiej Wladimir Putin powiedział, że nie należy "zbyt ostro" traktować dziewczyn z zespołu, jednak z drugiej strony Putin potępił ten czyn i odwoływał się do emocji społecznych, starając się ukazać "akt łaski władzy". Szkoda, że wszystko na pokaz i tylko i wyłącznie po to, aby pokazać światu, że demokracja (choć fasadowa) funkcjonuje w kraju carów. Wszyscy domyślają się co stanie się z młodymi dziewczynami w łagrze, do którego niedługo trafią. Przeciwko procesowi i karaniu Pussy Riot protestowało wielu - przez setki działaczek feministycznego Femen (Inna Szewczenko ścięła nawet piłą łańcuchową krzyż w Kijowie; patrz zdjęcie), aktywistów z Polski i świata, po Madonnę, która na koncercie w Moskwie dedykowała dziewczynom jeden kawałek.


   Co warto zauważyć, cały zamęt wokół dziewczyn to gra polityczna. Putin, który ściśle współpracuje z kościołem prawosławnym (obie strony zyskują obopólne korzyści) nigdy nie darowałby sobie, że ktoś go otwarcie obraża i to jeszcze w tak ważnym miejscu i nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Od komentarzy "w sprawie" powstrzymał się również patriarcha Rosji Cyryl I. Czyżby ta zmowa milczenia oznaczała brak samodzielności władz kościelnych? No i dlaczego dziewczyny są sądzone w procesie karnym za wyrażanie swoich poglądów politycznych, czy sprawy nie można było polubownie załatwić w sądzie administracyjnym (podciągając pod zwykłe chuligaństwo)? Zdecydowanie za dużo pytań bez odpowiedzi. Choć wielu prawosławnych zostało obrażonych, dziewczyn jak najbardziej szkoda.

***

     Drugi wątek jest bezpośrednio powiązany z pierwszym. Pisząc o "ważnym człowieku z brodą" chodziło mi o wizytę patriarchy kościoła prawosławnego Cyryla I, który kilka dni temu zawitał do Polszy. Oczywiście jest to wielkie wydarzenie dla wszystkich wyznawców prawosławia w Polsce, ale, będąc ciekawym świata, dostrzegam drugie dno tego wydarzenia. No i tutaj wypada wkleić fragment mojego komentarza z portalu społecznościowego (wrzuciłem kilka dni temu): "Nikt nie powstrzyma Rosji, jak Putin będzie chciał, aby magnat cerkiewny Cyryl pojechał do Polski i na szczeblu międzyrządowym pozałatwiał pojednanie - to tak się stanie. To ma być pojednanie kościelne, choć w Federacji Rosyjskiej religia jest ślepa na to co się stało/stanie z dziewczynami z Pussy Riot. Bad Religion." 
     No i tak w rzeczywistości jest, pojednaniu zabrakło wymiaru społecznego, a pomimo obietnic odcięcia się od polityki podczas wizyty, dyskurs reprezentantów kościoła katolickiego i prawosławnego oscylował wokół tematów religijno-politycznych. Nie można przecież mówić o pojednaniu narodów bez poruszania kwestii społecznych i światopoglądowych, bo jednak troszkę się różnimy od naszych braci z Rosji. Moim zdaniem ta wizyta to duży krok, ale za mały aby mówić o "głębokim pojednaniu" i przełomie. 
     No i pozostaje jeszcze kwestia Cyryla I, który jest przesiąknięty wpływami władzy i pomimo wizytowania wielu krajów zachodu i prowadzenia programu telewizyjnego "Słowo pasterza" wciąż liberałem pozostaje tylko w małej części. Co więcej, Cyryl nie stroni od bogactwa i luksusów, choć w tym temacie odsyłam wszystkich zainteresowanych do artykułu "Cyryl i jego metody" z Forum nr 32/33 (6-19.08.2012). Dla ciekawych umieszczę tylko zdjęcie Cyryla, na którym "wycięto" jego luksusowy zegarek Breguet za kilkanaście tysięcy dolarów. Niestety, ktoś zapomniał o odbiciu w blacie stołu.

No i co z tą Rosją?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz