Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

środa, 16 czerwca 2010

W cieniu piłki

Wydaje mi się, że jeżeli chodzi o sport typu piłka nożna, siatkówka, czy koszykówka, to jestem kobietą. Nie piszę tego, aby ukazać jakąkolwiek z moich negatywnych cech, po prostu nie interesuje się sportem, a to da się jeszcze zrozumieć. Obecnie cały świat cieszy się mundialem, ale ja przecież nie mówię, że to złe, ba, nawet nawet oglądałem kilka meczy. A żeby było jeszcze śmieszniej to kibicowałem USA kiedy grali z WB, no i ku rozgoryczeniu wszystkich moich znajomych ("obstawiających" za Wielką Brytanią) Wyspiarze zremisowali. Nawet podczas dzisiejszej wizyty u fryzjera, a dodam ze jest to wyłącznie męski fryzjer, wzrok wszystkich wlepiony był w telewizorek w którym grali Hiszpanie ze Szwajcarami. Musiałem na kilkanaście minut przyjąć postawę konformisty i udawać że mnie też to jakoś tam interesuje.
Podczas rozgrywek piłki nożnej, zauważyłem nie tylko zwiększony popyt na piwo, ale również tendencje do gromadzenia się osobników płci męskiej w pokoju gościnnym i komentowanie na swój sposób kolejnych meczów. Ale co to za mecze! Jest jeszcze cała otoczka, oraz rytuał, które im towarzyszą. Rozgrywki w RPA, w których mecze odbywają się (nie licząc Johannesburga) w najniebezpieczniejszych dzielnicach RPA, to nie tylko sport. To również pewien sposób promocji kraju (szczególnie dla gości, którzy szczęśliwym trafem zdobyli możliwość organizacji mistrzostw), taka mała, bezkrwawa wojna, gdzie żołnierzami są piłkarze, walczący o honor i sławę narodu. W każdej drużynie odmienne sposoby świętowania zwycięstwa (Europejczycy na spokojnie, Afrykańczycy i mieszkańcy Południowej Afryki z radością i w karnawałowym stylu), w każdej drużynie inny czas spędzony na myśleniu o grze, na myśleniu o sporcie.
Zbyt dużo się dzieje żeby można było o wszystkim mówić, nie wspominając już o opisywaniu, z resztą każdy widzi jak jest. Ja nie narzekam, przeżyłem już kilka sesji, no i tą też przeżyje i wyjdę z niej bez szwanku. Obrona pracy dyplomowej, później sesja na drugim kierunku no i koniec, kilkanaście tygodni oddechu przed kolejnymi semestrami.
No ale nie wokół samej piłki i sesji się Polska kręci, wiem że już o tym wspominałem ale, naprawdę serdecznie zachęcam do oddania głos na waszego "faworyta" w niedziele 20 czerwca. Myślę, że warto pokazać, że mieszka się w tym kraju i nie wszystko ma się w dupie. Oczywiście rozumiem dystans i brak zdecydowania wyrażany przez co poniektórych z was, to zrozumiałe. Prezydent to taki gość, którego za granicą jednak czasem widać i powinniśmy wszyscy zadbać o to , aby było go nie tylko "widać", ale też niech będzie go słychać, a szczególnie w sprawach istotnych dla Polski. Więc jak dogadamy się?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz