
Ostatnio doszły mnie słuchy że poseł SLD w Parlamencie Europejskim pan Wojciech Olejniczak, zamierza zrezygnować ze swojego stanowiska i co za tym idzie bardzo dużej sumy pieniędzy za jego piastowanie, aby móc walczyć o stanowisko prezydenta Warszawy w najbliższych wyborach. "Co pan robi panie Wojtku" można zadać sobie takie pytanie, jeżeli wiedza o PE jest na poziomie przynajmniej średnim. Pod względem materialnym stanowisko europosła to pieniądze: z budżetu krajowego(najwyższa stawka uposażenia- 14 tys zł)+ dotacja z PE na prowadzenie biura (bagatela ok 14 tys. euro)+ dieta deputowanego + pieniądze za wykonywanie poszczególnych funkcji w PE + zwroty kosztów podróży itp. Zawrót głowy, nieprawdaż drogi czytelniku? wychodzi na to że pan Olejniczak zamiast piastować posadę w PE ucząc się przy tym języka, nawiązując znajomości i zasilając budżet domowy, woli działać uwaga uwaga dla ludzi (dla Warszawiaków). Czyżby odezwał się w nim zew pomocy i lewicowy etos? A może pan Olejniczak chce pokazać, że dla rodaków zrezygnuje się nawet z Brukseli.
Moim skromnym zdaniem to co chce zrobi jest dość niepoważne z kilku prostych względów. Po pierwsze po co być europarlamentarzystą "na trochę"? To przecież jawne kpiny z wyborców. Po drugie straty wszystkich "dóbr", które wymieniłem wcześniej. Po trzecie, z całym szacunkiem, kto wybierze pana Olejniczaka na prezydenta stolicy? Chyba nie Warszawianie, którzy raczej nie będą sympatyzować z elektoratem polityka rodem z Łowicza, o tak krótkiej karierze politycznej. Tak czy inaczej życze jak najlepiej, gdyż pana lubię panie Wojtku.
Panie Wojtku, pan się nie boi
OdpowiedzUsuńheh, dziwna sprawa, też jestem ciekaw co może nim powodować, no ale pożyjemy zobaczymy.
OdpowiedzUsuń