Drogi czytelniku, to artykuł semi-interaktywny, proszę Cię o puszczenie muzyki pod spodem i rozpoczęcie artykułu.
Gdzie podział się płomień w naszych oczach, który
wskrzeszał ogień w żyłach? Nie został chyba wytracony wraz z impetem mijających
wiosen i pierwszym siwym włosem. Nasza energia i entuzjazm oraz głód świata
przyćmiła wszechobecna możliwość połączeń i życia w trybie instant. Kiedy trudne staje się proste wtedy wysiłek włożony w
osiągnięcie celu jest już tylko pustym halo brzmiącym przez rutyny życia. To
durne echo, które nie pozwala zapomnieć o wielkich planach i traconym czasie to
równocześnie jedyny zwiastun i aksjomat zmian.
Taka teza jest możliwa, bo jak twierdzą koreańscy
mnisi pustka, a raczej Pustka, jest
konieczna, a świat jest iluzją świadomości wpisaną w nihilistyczny paradoks. To
niepojęte dla ludzi epoki instant. Hipermediatyzacja pozbawia nas własnych, bezpośrednich doświadczeń
i oddaje nas we władzę rzeczywistości z drugiej ręki, w opinie i informacje,
które nie są i nie będą wiedzą. Wkroczenie w społeczeństwo cyfrowe wiąż się
bowiem z pułapkami wyjałowienia, zaburzonej socjalizacji i utraty animuszu
dążeń. Ten tryb skazuje uczestników biegu życia, w którym meta jest ciągle
przesuwana, na nieustanny chaos i przyspieszanie tempa. Tak więc, może ta
bliżej nieopisana pustka jest bramą wyrywającą
nas z głupiego schematu, otwierającą nasze oczy na niewidoczne piękno chwili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz