Witajcie! Dziś moją uwagę przykuło kilka informacji i faktów. Po pierwsze obliczenia ministra finansów Jana Rostowskiego dotyczące kosztów planu Jarosława Kaczyńskiego czyli "Alternatywy" PiS. Warto zauważyć, że tak jak wspominał członek PO, obliczenie kosztów odbyło się nad wyraz sprawnie, a wiele z pomysłów nie zostało wycenionych (ze względu na ich małą wartość merytoryczną lub czyste intencje polityczne ministra). Oto najważniejsze uwagi i spostrzeżenia pana Rostowskiego:
- 54,5 mld PLN - kwota, którą trzeba by wyłożyć rocznie na realizację planu "Alternatywa"
- realizacja "Alternatywy" spowoduje wzrost długu publicznego - w 2015 roku Polska przekroczyłaby próg konstytucyjny tego wskaźnika (wtedy "uruchamiają się" instrumenty ustawowe w celu zmniejszenia długu)
- poziom długu publicznego (zakładając realizację "Alternatywy") wyniósłby w 2040 roku 208,2 proc. PKB (czyli o 1/3 więcej niż obecnie w Grecji - dodaje Jan Rostowski), co byłoby bezpośrednio związane z nie przedłużaniem wieku emerytalnego i "reformą" systemu emerytalnego z 1999 roku
- wizja stworzenia nowych miejsc pracy jest realistyczna gdyż w latach 2008-2011 PO stworzyło 213 tys. miejsc pracy rocznie, więc założenie p. Kaczyńskiego o dodatkowych 120 tys. miejsc pracy rocznie, przez 10 lat jest możliwe nawet jeżeli założymy, że PiS będzie realizowało swój program :-)
- Kaczyński nie bierze pod uwagę kryzysu w strefie Euro - wg Rostowskiego naraża on społeczeństwo RP na niebezpieczeństwo finansowe
- Reasumując - koszty budżetowe na 2013 r. wg programu Jarosława Kaczyńskiego wyniosłyby 62,6 mld PLN, dochody natomiast zaledwie 8,1 mld (na rok 2016 te wielkości wynosiłyby kolejno 92,6 mld i 8,7 mld PLN)
Na koniec minister Rostowski powiedział, że jest skory do współpracy Ministerstwa Finansów z PiS aby "wyceniać" koszty zmian finansowych, które mają zamiar wdrożyć. Ad vocem "wyceny" ministra wypowiedziała się posłanka PiS Beata Szydło, nakreślając plan wdrożenia "Alternatywy". Jednak ze względu na niespójność faktów i informacji przez nią przedstawianych przestałem słuchać jej wystąpienia.
Druga kwestia to wystąpienie Barbary Niewiedział dla TVN 24 - wszystko związane z kwestią zdobycia przez nią złotego medalu na Igrzyskach Olimpijskich dla niepełnosprawnych w Londynie w biegu na 1500. Pani Barbara wypowiedziała apel do wszystkich, którzy przyglądali się "normalnym" Igrzyskom Olimpijskim, a zapomnieli o sportowcach niepełnosprawnych. Tak jak kiedyś wspominałem - należy śledzić poczynania naszych sportowców i cieszyć się sukcesami - te bowiem również wymagają ogromu poświęceń. Natomiast, tak jak wspomina Barbara Niewiedział, drugie igrzyska wydają się być dyskryminowane w kraju - zarówno przez obywateli, urzędników państwowych (brak prezydenta/premiera/minister sportu na nominacji olimpijczyków do wyjazdu do Londynu) jak i media (tutaj czasami pokazuje coś telewizja publiczna), a za granicą mistrzowie paraolimpiady zdobią okładki gazet i nie schodzą z ust komentatorów sportowych. Dyskryminacja w wersji soft? Dlatego też pani Barbara, szczęśliwa, zmęczona, i tak jak odczułem, troszkę przybita całą "infrastrukturą" dla Olimpiady w kraju, zachęca do komentowania na forach poczynań sportowców z "drugiej" Olimpiady i otworzenia oczów na kwestie sportowców, którzy w normalnym życiu mają trochę trudniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz