Wiele rzeczy wydaje mi się bez sensu. Nie wiele zjawisk, czy obiektów zasługuje na to, aby określić je mianem sensownych. Ale dlaczego? Ponieważ są nietrwałe i krótkoterminowe w istnieniu. Walka z dopalaczami to czysta fikcja i po części hipokryzja, której nie mogę znieść, z całym szacunkiem do rządu. Tak jak w piosence Kultu, "To już wszystko pracuje, pracuje i truje" - dlaczego rząd zajmuje się sklepami, które w innych krajach funkcjonują? Mozę dlatego, że nie jest w stanie pogodzić się z faktem że takie używki mogą być legalne (każde!) tylko trzeba włożyć ogromny wysiłek na rzecz kampanii, która będzie ukazywała wszystkim (dzieci, młodzież, dorośli i już uzależnieni) szkodliwe działanie danej substancji - tutaj ogromny ukłon do Zbigniewa Hołdysa.
Wszystko spowodowane jest, tutaj wyrażę się dosadnie, "idiotyzmem narodowym". Pomimo ogromnych inwestycji i wkładów ze strony UE, pieniędzy na organizację Euro 2012, oraz przewodnictwa UE w II połowie 2011 roku i długo by jeszcze wymieniać czym jeszcze, nie jesteśmy nowocześni. W telewizji ciągle te same gęby, opozycja piłuje i piłuje rząd, który ciągle jeszcze płynie na fali popularności, ale to też kwestia czasu. Jako obywatel państwa pomiędzy Niemcami a Litwą Białorusią i Ukrainą żądam nowoczesności i myślenia perspektywicznego. Może to moje małe i nierealne życzenie, ale chciałbym, aby wprowadzone zostały u nas mechanizmy ochrony środowiska takie, które swoje zastosowanie znalazły w Niemczech jakieś 30 lat temu (segregacja odpadków, alternatywne pozyskiwanie energii, energia atomowa, itp. itd.). Ale w Polsce wszystko idzie jakoś powoli, albo wcale się nie rusza. Nie mogę się też przyzwyczaić do tego, że państwo zakazuje hodowli sprzedaży i zażywania konopi - tutaj już nie tylko ja widzę szczyt hipokryzji. Lepiej przecież wlewać w społeczeństwo hektolitry wódki i potegować problem pijaństwa, który pociąga za sobą patologię na każdej z płaszczyzn.
No i jeszcze podniesienie podatku na książki. Z państwa nieoczytanych ludzi, zróbmy analfabetów, którzy teraz zyskają kolejny pusty argument - "książki są za drogie!". Trochę chęci, aby zadbać nie tylko o własne ego i siebie samego mogłoby zmienić tak wiele. Chciałbym zmienić więcej, ale nie mogę, bo pozostaję sam w swojej walce. Tych najbardziej opornych zachęcam chociaż do gaszenia światła gdy nie przebywa się w pokoju...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz