Witajcie drodzy czytelnicy, nie wiem czy słyszeliście (zakładam że przynajmniej szczątkowo), ale nie jaki biskup Henryk Hoser zapowiedział, że posłów popierających metodę in vitro powinna spotkać ekskomunika, czyli wykopanie z organizacji jaką jest kościół katolicki. Wydawało mi się że tak "drastyczne" metody wyrażania opinii kościoła zniknęły w średniowieczu, jak widać widmo rytuału odrodziło się w XXI wieku.
Kiedyś mój kolega (trzeźwy bądź mniej) napisał do mnie, że chce wystąpić z kościoła i zostać wyznawcą New Age ( dla niewtajemniczonych http://en.wikipedia.org/wiki/New_Age ). Pomysł w sumie ok, nawet ja zgadzam się z niektórymi postulatami tego ruchu (myślę że co poniektórzy z was też). Istnieje tylko jeden zasadniczy problem - jak wystąpić z kościoła?. W tej trudnej "decyzji" można brać pod uwagę dwie drogi:
1. dość drastyczna - wykopanie z kościoła przez ekskomunikę (tak jak to miało miejsce np. w XIV wieku), no ale przecież trzeba by się bardzo bardzo "postarać", gdyż kościół przewiduję ekskomunikę za rzeczy, które w oczach katolika mogą wydawać się za kuriozalne i nie-do-przyjęcia np. uczestnictwo w sektach, ruchach masońskich, profanacja symboli religijnych itp. itd. (choć nawet za to obecnie kościół raczej upomina).
2. pokojowa - metoda "transformacji", czyli przyjęcie innej religii, np. islamu poprzez krótkie wyznanie wiary - szybko i bez zbędnych ceregieli.
No ale pozostaje pytanie, co jeżeli nie zaleźliśmy za skórę kościołowi i nie chcemy zmieniać wiary, a religia katolicka wydała nam się po prostu zbyt nudna, nieadekwatna do naszego życia, czy też bezsensowna. Zakładam, że osoby które mają za przeproszeniem gdzieś co się dzieje z kościołem i członkami tej instytucji są jedynie na papierze (nie mylić z papieżami), pozostają przedawniającymi się wpisami do ksiąg wieczystych kościoła - wierzący, nie praktykujący, czy cokolwiek w tym stylu.
Tak więc jeżeli chcielibyście dołączyć do ruchów typu New Age, czy zostać "wyznawcami" innej wiary, nurtu religijnego, systemu idei (taoistami, buddystami, przyjąć wierzenia Zulusów, czy cokolwiek) - zróbcie to bez występowania z kościoła, gdyż on sam nie będzie w stanie was formalnie usunąć (ja przynajmniej tak myślę, jeżeli jestem w błędzie proszę o wpis teologa/księdza :] ).
Powyższy wywód nie jest oczywiście atakiem na kościół, czy też wiarę kościoła katolickiego. Sam uważam się za osobę wierzącą, choć może moje przekonania i działania odbiegają zupełnie od nauki kościoła. Wierze, że po śmierci cały wolumen emocji i doświadczeń gromadzonych przez całe życie jest albo cedowany na jakiś inny organizm (może na innego człowieka w wersji tabula rasa - czyli reinkarnacja) albo (tutaj trochę wpływów Dantego Alighieri) trafia do zaświatów w postaci duszy. Trochę się jednak boję, że za takie poglądy zostanę ekskomunikowany, a może nawet poddany agrawacji (wyższa forma wykluczenia - działa jak aura spaczenia i ekskomuniki rozsiewana przez osobę na którą została nałożona). Aż strach się bać, więc trzeba dalej żyć starym trybem.
nie bylem pijany :D
OdpowiedzUsuńto dobrze, będziesz bardziej wiarygodny:)
OdpowiedzUsuń