Witaj mój drogi
czytelniku. Tak sobie pisze i pisze na moim blogu, a tu niniejszy post nosi już
numer 300. Jestem szczęśliwy, że pomimo wielu perturbacji jakie zaszły
(i zachodzą w moim życiu, w Polsce, w polskim społeczeństwie i na
świecie, ciągle udaje mi się systematycznie "coś skrobnąć". Brzmi to
trochę jak zwierzenia zagubionego polarnika, który do końca swoich dni wypełnia
karty pamiętnika, ale na szczęście ja się jeszcze nigdzie nie wybieram.
Rozgorzała
wrzawa na temat kandydatury posłanki Anny Grodzkiej na stanowisko wicemarszałka
Sejmu (na miejsce Wandy Nowickiej, która podpadła Januszowi za przyjęcie premii
do pensji od Ewy Kopacz). Taki zamęt świadczyć może tylko i wyłącznie o braku
powagi i tolerancji. Brak powagi połączony z elementem kontrowersji
reprezentuje Ruch Palikota. Nie nie pomyliłem się, bo jest to nominacja
kontrowersyjna i niewykluczone, że na postaci pani Grodzkiej Janusz Palikot
chce zbić swój kapitał polityczny. Osobiście popieram posłankę Grodzką w jej
działaniach, bo rozumiem jak ciężko przebić się przez betonowy
schemat "normalności" Polak-katolik-hetero. Jednakże motywy działania
prezesa RP nie są mi bliżej znane.
Krystyna Pawłowicz w akcji - źródło: http://www.polishclub.org |
Z
kolei brak tolerancji i zrozumienia widoczny jest po stronie prawicy (smutny
precedens naszej rzeczywistości). Prawo i Sprawiedliwość chciałoby w ogóle
zlikwidować piąte miejsce w prezydium Sejmu i wyrugować Ruch Palikota z
jakiejkolwiek działalności państwowej. Przez całe zamieszanie na świeczniku
lądują osoby transseksualne, które mimowolnie zostały wplątane w polityczny
dyskurs. Posłanka Pawłowicz, która obraża Annę Grodzką nie dość, że nie jest
pociągnięta do jakiejkolwiek odpowiedzialności za swoje wypowiedzi, to
jeszcze gremium profesorów i doktorów z (uwaga, uwaga) Akademickiego
Klubu Obywatelskiego im. Lecha Kaczyńskiego wystosowuje list w
obronie posłanki Pawłowicz rzekomo
szkalowanej przez media (trudno nie być poruszony takimi bzdurami) i tez przez
nią prezentowanych.Upadek poszanowania dla innych osób wkracza w świat nauki?
takie znaki w przeciwieństwie do fotoradarów powinny być częściej umieszczane |
A
teraz z innej beczki. I to nie o Monty Pythonie tylko o roztapiającym się
śniegu. Za każdym razem, kiedy temperatura wzrasta, a śnieg, który
pokrywał chodniki i trawniki się rozpuszcza, rozpoczynam wewnętrzny lament.
Jesteśmy narodem skrajnie flejtuchowatym i nie przejawiamy empatii wobec innych
użytkowników infrastruktury publicznej.
Abstrahując
od "kultury drogowej", której w zasadzie nie ma (fotoradary też nie
pomogą w tej kwestii), spójrzmy na miejsca uczęszczane przez pieszych.
Topniejący śnieg ukazuje ignorancję wszystkich właścicieli psów oraz osób,
które uważają, że śmieci "zdezaktywują się" pod wpływem śniegu. Setki
psich kup i pustych butelek przyprawiają mnie o obrzydzenie i rozpacz.
Właściciele zwierząt są zobowiązani do sprzątania po swoich pupilach i do
jasnej cholery niech każdy kupi sobie za kilka groszy jednorazowe torebki i łopatki za
kilka groszy (na allegro 60 szt. za 6 zł) i skończy z tym okropnym precedensem.
Mogę także zdradzić, że pod wpływem doświadczeń i zwiedzania innych państw
jestem zwolennikiem bardzo surowego karania wszystkich właścicieli, którzy
pozwalają by ich zwierzęta załatwiały się
w miejscach uczęszczanych przez ludzi, a w szczególności dzieci. Czy
nie można po prostu żyć w zgodzie z innymi i posprzątać po czworonogu? Jak
stwierdził Banksy "nie potrzeba nam bohaterów, a kogoś kto posprząta te
wszystkie śmieci". Święte słowa.
Banksy - nie zamiatajmy spraw pod "dywan" |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz