Mało czasu poświęcam ostatnio wszystkiemu, co związane jest z rozrywką własną. Takie samoograniczenie wynika jednak z wielu obowiązków, które sam zdecydowałem się wziąć na swoje barki. Wakacje (już chyba ostatnie w życiu) minęły pod hasłem "Zjeżdżaj Polskę wzdłuż i wszerz + Paryż", dodatkowo aby nie marnować czasu napisałem licencjat na drugi kierunek, podjąłem współpracę z "Zielonym Dziennikiem", oraz uczestniczyłem w kampanii prof. Rosatiego - niemniej jednak czasu na relaks mi nie zabrakło. Zapomniałbym dodać, że oprócz napisania pracy na panel do Moskwy zostałem mianowany przewodniczącym grupy - jak widać sporo do zrobienia + dwa kierunki studiów. Ale chyba bardzo to wszystko lubię i nie zamierzam z niczego rezygnować. Do rzeczy jednak.
Wczoraj zmarł Steve Jobs, czyli CEO i mózg firmy Apple, która kiedyś słynęła jedynie z komputerów Macintosh, a obecnie rozszerzyła ekspansję (towarowo-patentową). Dręczony rakiem trzustki zostawił swoje imperium, którego logo powstało od diety jabłkowej lat młodości Jobsa. Szkoda człowieka, bo wiedział jak rozwinąć interes i zrobić coś z niczego, od zera do milionera, jak to powiadają. Nie szkoda mi jednak dalszych losów Apple'a bez Jobsa, bo po pierwsze na pewno sobie świetnie dadzą radę, po drugie jestem przeciwnikiem upraszczania życia (nawet w sferze komputerów) i modzie na I-gadżety, oraz sprzeciwiam się monopolizacji elektronicznej przez sprzęt z nadgryzionym jabłkiem. Product placement Macbooków i iPhone'ów w amerykańskich filmach pozostawię bez jakiegokolwiek komentarza.
***
Pojutrze wybory, czas decydowania, lub dla niektórych braku podjętej inicjatywy. Doprawdy nie rozumiem dlaczego ludzie nie chcą głosować, a co za tym idzie, tworzyć władzy w swoim państwie. Pomijając już "obywatelską powinność", udział w życiu społecznym przez głosowanie stanowi fundament demokracji, w której żyjemy. Co do wyników - dwa początkowe miejsca wydają się oczywiste, ich konfiguracja raczej też, choć mam pewne obawy co do moich prognoz. Odbyłem bowiem podczas prowadzenia kampanii wiele rozmów zarówno z politykami jak i członkami sztabu i pomimo nietrafności sondaży, huraoptymizm obecnego lidera może być zagrożony. Zagadką pozostaje bezsprzecznie nr 3 wyścigu o władzę. Po pojawieniu się lewicowego Ruchu Palikota i głoszenia przez niego chwytnych haseł, ani sztab SLD, ani PSL nie może spać spokojnie - elektorat nieustannie wędruje. Najstabilniej przedstawia się stary, dobry koalicjant PO, czyli ludowcy, którzy nie widzą swojej przyszłości inaczej niż w sojuszu ze zwycięzcami nadchodzących wyborów (ciekawe czy w grę wchodzą też inne partie). SLD natomiast stracił animusz i tym samym część elektoratu, która uciekła albo do PO, albo do RPP (jak zresztą niektórzy z polityków tych ugrupowań). Może to wina niefortunnego spotkania Napieralskiego z Rostowskim i rozmowy o ekonomii? Zachęcam więc do głosowania, bo złych i nieudolnych polityków wybierają dobrzy Polacy, którzy podczas wyborów siedzą w domu. Narzekanie grup społecznych, jest w moim zdaniem uprawomocnione jedynie dla osób, które oddały głos i są swoimwyborem zawiedzione. Rusz więc dupę na wybory mój drogi czytelniku i wybierz mądrze.
***
Drogi czytelniku, jeżeli tylko masz czas obejrzyj zamieszczony poniżej film, lub przynajmniej jego fragmenty.
A teraz odpowiedzmy sobie na poważnie, na kilka istotnych pytań. Co się stało z Panem Prezesem? Wydaje mi się, że wreszcie zaczął być starym dobrym cynikiem i niezrównoważonym człowiekiem. Maska, która znajdowała się na twarzy "groźniejszego" z braci opadła. Poprzez wszystkie zachowania i wypowiedzi widzimy jaką wizję państwa snuję Prezes. Polska jako zamknięta, narodowa autarkia, skonfliktowana przede wszystkim z Niemcami i Rosją. Z zachodnim sąsiadem (idąc tropem J.K.) przez II wojnę światową, Związek Wypędzonych i Angele Merkel (to przede wszystkim) . Z Federacją Rosyjską Kaczyński jest w stanie nieporozumienia przez katastrofę w Smoleńsku, za którą obwinia zarówno polski rząd jak i rosyjskie służby (MAK). Co siedzi w głowie prezesa i zmusza go do wypowiadania tak dziwnych treści, szkodzących państwu? Tego nie wie chyba nikt, nawet członkowie wodzowskiej partii PiS. Polska jednak traci przez takie jednostki - z przeprosinami i wyjaśnieniem muszą występować byli ministrowie spraw zagranicznych, zależy im bowiem na wizerunku kraju psutym przez jednego człowieka. Kłamczuszek również z Prezesa jakich mało, najpierw mówi, że nie będzie angażował sprawy Smoleńska do kampanii, po czym po jakimś czasie stwierdza że "prawda" o katastrofie może być odkryta tylko po tym jak PiS zyska władzę. To jednak nie koniec, brak znajomości środowiska międzynarodowego sprawia, że Prezes (hipotetycznie wybrany premierem) doprowadza Polskę (nasz kraj, drogi czytelniku) do ruiny dyplomatycznej, trzymając się jedynie z niewielkimi państwami o podobnych, radykalnych poglądach (np. Węgry, Gruzja). Premier PiS to człowiek nad wyraz tajemniczy, można by stwierdzić, że Jarosław "wiem-ale-nie-powiem" Kaczyński trzyma dla nas jakieś niespodzianki zarówno po ogłoszeniu wyników, jak i teraz, nie ujawnia on bowiem żadnych nazwisk przyszłych członków rządu, ani nie typuje dlaczego właśnie kanclerz Niemiec jest zagrożeniem dla Polski . Aż strach się bać.
Ty jednak jesteś pierdolniętym lewakiem
OdpowiedzUsuńProszę bardzo, bardzo dobry komentarz (ambitny), szkoda że anonimowy. Chciałbym zauważyć, że nie popieram ani lewej ani prawej strony sceny politycznej. Analizuję sytuację posiadając argumenty. wyzywam autora na pojedynek na argumenty.
OdpowiedzUsuń