Dom prawie pusty, "prawie" bo ostatni pasażerowie ze statku "Sodoma i Gomora" ewakuowali się w osłonie nocy, pozostawiając mnie (autora) w rozsypce i z rozsypką wokół. Dobrze, że chociaż P postanowił odciążyć mnie od samodzielnej walki z brudnym echem poprzedniej nocy. Minuty na Kategorycznym Animowaniu Czasu wydłużają się w nieskończoność. Trwają wieki. A wieki zamieniają się w obłęd z którego już wyjść (i uciec) się nie da.Ale oczywiście warto próbować. (Kto nie próbuje nie wygrywa)
Ł znowu w szpitalu. Tym razem padło na hipochondrie wyższej jakości. Łeb. Przecież dobrze wiesz drogi czytelniku, że gdy szwankuje głowa, zaczynają demobilizować się inne sfery rzeczywistości, a dalej inne organy. Np. w relacjach mózg-żołądek, mózg-serce, mózg-nogi itp. Trzeba było więc odwiedzić naszego wesołego kompana (nawet jeżeli to fałszywy alarm), bo Ł był skłonny do samoudręczania się swoim samoudręczaniem. Obłęd. Ale jesteśmy przecież ci "good guys". No i mała konfrontacja - szpital, miejsce konkretne bo padło na Tworki(podobno najlepsza neurologia). Już nie raz miałem tam nieprzyjemność gościć. Za pierwszym razem mama kolegi - rak, później mój dziadek - symptomy obłędu. No i teraz Ł - malkontenctwo. Pora zawitać do bram lazaretu. Panie Rzeczy Wszelakich chroń mnie od złych wieści.
Szpital na Tworkach owiany jest różnymi legendami ze względu na swój (raczej) posępny i staroświecki wygląd. Historie o psychopatach, wariatach i wszystkim innym co dzieciaki wymyślą i przekażą w swoich inkluzywnych grupach to standard rozmów o tym miejscu. Dla mnie Tworki, a raczej sam szpital, który od zawsze kojarzony jest z tym miastem, to bardzo smutne miejsce. Byłem w salach dla starszych ludzi, którzy nie wyrobili się mentalnie ze swoim życiem, smutek i wypalony wzrok to standard, który tam spotkałem. I ten zapach. Oczywiście nie na każdym oddziale, ale tam gdzie był mój dziadek, sytuacja nie wyglądała kolorowo - wyrwany rodem z PRL dom wariatów. A jeżeli coś nazywam w ten sposób, to oznacza, że nazwa miejsca nie mija się z prawdą. Jednak Tworki to również miejsce gdzie można się odnaleźć, albo do reszty zapomnieć. Tylko i wyłącznie od człowieka zależy którą stronę spektrum decyzji obierze. Jesteśmy bowiem ludźmi i przyzwyczajamy się do siebie i miejsc. Obieramy najlepszą drogę z możliwych.
***
Mama kolegi z rakiem umarła. Ł ma bardzo dobre wyniki i wychodzi w środe albo w czwartek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz