Dlaczego więc piszę o tym wszystkim? Bo w środku ciągle czuje się smarkaczem, takim dzieciakiem, który nigdy nie dorośnie do zakładania własnego domu i ustatkowania się. Co innego sprawa rodziców, mam w środku takie uczucie, które z roku na rok nabiera mocy i mówi żeby odciążyć moich rodziców i zacząć poważniej zastanawiać się nad przyszłością. Jednak z drugiej strony syndrom "pustego gniazda", kiedy ostatnie z dzieci opuszcza dom rodzinny nie zawsze szybko przemija u naszych opiekunów, czasami prowadzi do depresji i pustego smutku.
Jednak pełno we mnie energii, która napędza mój zwariowany świat. Staram się czerpać doświadczenie i wiedzę ze wszystkiego co mnie otacza, przez rodzinę, znajomych, udane, bądź nieudane związki po rzeczy, które zdobywam zupełnie sam - wiedzę i jakąś tam mądrość lat. Mam 22 lata i myślałem, że będę się z tym czuł dość dobrze, jednak czuje się neutralnie, tak nawet troszkę matowo. No ale to przecież tylko cyferki, kreska w kalendarzu i nie trzeba się nad tym bardziej zastanawiać. Pora działać, nawet do 100 lat jak będzie trzeba! :]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz