|
Muszę wam wyznać, że miałem wiele obaw, bo wiedziałem, że jeżeli prezydentem zostałby Jarosław Kaczyński, to niby Monteskiuszowski trójpodział władzy byłby silniej ugruntowany, no ale nie można przecież zapominać, że prezydent z przeciwnej opcji politycznej niż premier i koalicyjny rząd na pewno nie pomógł by w budowaniu prawidłowo funkcjonującego państwa Polskiego. W wyborach prezydenckich wygrywa Bronisław Komorowski, który wcześniej zastępował zmarłego prezydenta przez niecałe trzy miesiące, był on ponadto w tym samym czasie marszałkiem sejmu i kandydatem na stanowisko głowy państwa. Przed kohabitacją władzy rząd-prezydent wiele do zrobienia, co do tego chyba nikt nie ma wątpliwości (dużo było przecież obietnic). Co więcej opozycja wzrosła w siłę i dopiero teraz zacznie być prawdziwą opozycją (taką przez duże "O"), bo różnica między kandydatami to zaledwie 7 punktów procentowych. Partia PiS ogromnie wzrosła w siłę opierając swój elektorat na niezadowolonych z rządów PO (tak jakby to fundamentalnie miało się wiązać z prezydenturą), ludziach ze wschodu kraju, ludziach z podstawowym wykształceniem i tych którzy zamieszkiwali terytoria wiejskie. PO posiadało natomiast siłę w młodych i całym zachodzie Polski. Nadchodzi również czas rozliczeń i zarówno rząd jak i prezydent będą musieli się starać aby sprostać oczekiwaniom i obietnicom złożonym dla Polaków.
Swój głos oddałem o 6:02, nie dla tego, że jestem fanatykiem politycznym, a mianowicie ze względu na to, że wracałem z całonocnej próby i akurat po drodze był lokal wyborczy, myślałem że będę co najmniej trzeci, a wchodząc do budynku zaobserwowałem pięć starszych osób opuszczający przybytek. Ci to mają zdrowie. No ale cóż, koniec IV RP nastał. Pora na zmiany i ciągle pozostaje mi patrzyć na wszystko z nieskrywaną satysfakcją i nadzieją. Bronek daję ci duży kredyt zaufania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz