Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

sobota, 26 grudnia 2009

Osobowy

Nigdy nie mogę się przyzwyczaić do dziwnego uczucia, które mną targa po każdych świętach. Sama perspektywa, że wszystko już zostało rozpakowane, zjedzone i powiedziane sprawia, że rośnie we mnie dziwna pustka. Ale w tych świętach odnalazłem coś innego. Po pierwsze amplituda temperatur: z - 16 stopni do +12... Czy to możliwe, żeby pogoda zmieniała się tak gwałtownie? Możliwe, jakkolwiek natura (jeszcze trochę) da sobie rade.
W pierwszy dzień świąt, przez jakiś czas byłem z moim kolegą na dworcu W-wa śródmieście, w godzinach, w których nie kursują już żadne pociągi (daliśmy ciała i nie wyrobiliśmy się na ostatni). To co mnie przygwoździło to perspektywa tego, że odkąd tam jestem zupełnie nic się nie zmieniło. Ten sam bród i syf, oraz uczucie przytłoczenia przez szare, postPRLowskie ściany. Wiem, że nie zdążymy nic z tym zrobić do 2012 i eurokibice którym dane będzie tam się zatrzymać przeżyją coś w stylu kulturowego szoku. Ja przeżywam go codziennie, kiedy czekam na upragniony pociąg, który zabierze mnie z dala od tego miejsca.
Wracając do świąt, może to dziwnie zabrzmi w moim wykonaniu, ale odrodził się we mnie promyczek nadziei, że nie trzeba przejeść świąt, odhaczyć osób z listy prezentów, oraz skonfrontować się z całą rodziną, aby poczuć w środku szmer tych dni. Takie uczucie, które pomimo tego co się dzieje przed świętami, potrafi przywrócić uśmiech na usta i oczyścić się z chaosu dnia powszedniego.
Ale nie dla wszystkich święta były rodzinne. Zawsze zastanawiam się nad wszystkimi, którzy pracują w święta i nad tymi, którzy musza je przetrwać. Lekarze, kolejarze, motorniczy, kierowcy, strażacy, żołnierze i wielu innych. Jestem pełen szacunku dla nich, za ich oddanie temu co robią. Jednak coś co sprawiło, że te święta podzieliły ludzi, to widok dwóch mężczyzn, którzy wybierali z zapełnionego wigilijnymi odpadkami śmietnika, coś co pomoże im dalej egzystować i przeżyć kolejne dni. Tak to już jest, że jedni przebywają z uśmiechniętą rodziną przy stole, a drudzy przy śmietnikach, na wietrze, walcząc o kolejne dni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz