Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

środa, 18 lipca 2012

Trawka

Witajcie! Przeciwstawiając się tezie Giovanniego Sartori stwierdzam, że z nowych mediów, które reprezentuje m.in. telewizja można coś jeszcze wykrzesać. Nie jest to argument bez pokrycia, gdyż pomimo faktu, że stacje publiczne kuleją pod względem działalności misyjnej, to  funkcja edukacyjno-dydaktyczna została przejęta przez stacje prywatne. Warto zauważyć, że prym pod tym względem wiodą stacje takie jak National Geographic Chanel, Discovery Chanel i Planet. Niemniej, TVP kultura od czasu do czasu również zaskoczy widza ciekawym przekazem. No to tyle na temat walki misji z wszechobecną rozrywką - tematem, który szerzej rozwinąłem w mojej pracy dyplomowej. Niebawem zamieszczę ją na blogu, tak samo zresztą jak pracę o Półwyspie Koreańskim.

Nawiązując do edukacji, pierwsza z wymienionych stacji (NGC) rozpoczęła transmisję serii programów o marihuanie. Ów program nosi tytuł "Trawka" i jest emitowany od końca czerwca. Żeby nie tracić czasu na opisywanie o-co-chodzi w programie, zamieszczam krótkie streszczenie z portalu media2.pl

Od 26 czerwca na antenie stacji czteroodcinkowa "Trawka". Kolorado przeżywa drugą gorączkę złota... chociaż teraz można ją nazwać "zieloną gorączką". Chodzi o leczniczą marihuanę, która okazuje się być niezłym biznesem. "Trawka" pokaże nową kulturę przedstawiając grupę plantatorów, pacjentów, właścicieli szpitalnych aptek, policjantów, opiekunów, przedsiębiorców, popierających i sprzeciwiających się przedsięwzięciu. Marihuana zmieniała ich życie. Niektórzy z czterech bohaterów są nieobliczalni, inni poważni, ale każdy do uprawy podchodzi z pasją.

     Czyli już mniej więcej drogi czytelniku wiesz "co w trawie piszczy". Program jest o tyle ciekawy, gdyż nie pokazuje jedynie jałowych informacji w stylu "narkotyki są złe" lub "czy marihuana jest z konopi?", a oferuje przekrój przez wszystkie płaszczyzny związane z tym kanabinolem. Mam na myśli nie tylko świat palaczy, ale również całą infrastrukturę medycznej marihuany, kulturę palących, hodowlę i marketing oraz przestępsta związanych z trawką. Program ukazuje bowiem także omawiany aspekt z policyjnego punktu widzenia, czyli nielegalne posiadanie, uprawę i handel jak i również powiązania marihuany z innymi ("twardymi") narkotykami lub zwyczajnymi przestępstwami.


     Powinienem napisać na samym początku, że głównym celem tego artykułu jest temat leczniczej marihuany, ale zostawiłem sobie ten wątek na koniec. To, że marihuana ma działanie lecznicze jest szokiem dla konserwatystów i wszystkich niedoinformowanych przeciwników, którzy aby zbić ten argument podają surrealistyczne fakty o tym, jak marihuana niszczy społeczeństwo, zdrowie i państwo prawa. To duża hipokryzja z ich strony, nieprawdaż drogi czytelniku? Z jednej strony istnieje poparcie dla alkoholu i papierosów, które destabilizują każdą (czytaj każdą) dziedzinę życia i od których państwo odprowadza ogromne podatki, nie mówiąc już o "kulturze picia/palenia", która trwale zadomowiła się w Polsce.
      Z marihuaną jest zupełnie inaczej. Nikt nie jest w stanie zrozumieć, że pobudza ona apetyt (zwalczanie anoreksji, wspomaganie diety u osób z nowotworami), uśmierza ból i rozluźnia mięśnie (dla osób ze stwardnieniem rozsianym, takich jak moja mama), zmniejsza ciśnienie gałki ocznej (dla osób z jaskrą) i przede wszystkim pozwala na fizyczne i psychiczne rozluźnienie dla wszystkich, którzy po wielu godzinach ciężkiej pracy psychicznie nie radzą sobie z życiem i problemami.

     Moje rozważania są poparte nie tylko obserwacjami, informacjami i wiedzą, ale także doświadczeniem własnym. Jakieś dwa lata temu wykryto u mnie (podczas oddawania krwi) żółtaczkę typu C - największego skurwiela ze wszystkich żółtaczek. Moje życie troszkę się wtedy posypało, odstawiłem alkohol ale nie zrezygnowałem z "popalania". Po traumie tej informacji i wykonaniu dziesiątek badań, kiedy przyszła czas na kontrolę (po roku), okazało się, że w moim organizmie nie ma wirusa. Zniknął. Czy było to wywołane tylko i wyłącznie marihuaną? Ciężko stwierdzić, ale wiem, że dzięki niej odeszły również moje problemy z żołądkiem i jelitami, a więc coś się zmieniło.

     Mój przykład nie jest odosobniony. W programie "Trawka" pewien chłopak dowiedział się, że ma raka jelita cienkiego w trzecim stadium rozwoju. Jego droga byłą jednokierunkowa: setki leków, chemioterapia, brak apetytu (również tego na życie), depresja. Kiedy ów mężczyzna zaczął w jednym z miast Colorado zażywać medycznej marihuany (specjalnej odmiany, której niestety nie pamiętam) jego życie się zmieniło - nabrał apetytu ("jem za trzech"), odstawił leki na bazie opioidów (bardzo mocne, uzależniające przeciwbólowce)  i zaczął żyć. Po roku, podczas wizyty u lekarza, chłopak dowiaduje się, że komórki nowotworowe zniknęły z jego organizmu, a on jest zdrowy. Takie informacje sprawiły, że odzyskał on także apetyt na życie. Mam z nim wiele wspólnego.

Mówię Ci to ja, drogi czytelniku, magister :)















1 komentarz:

  1. TRAWA KOPER SKUN JEDEN CHUJ, BYLE LEGAL ZWIJAĆ W BLETKI

    OdpowiedzUsuń