Pewna osoba, którą powinniśmy kojarzyć wszyscy śpiewała kiedyś "wyrwij murom zęby krat (...)". Mury, które już powstały są bardzo trudne do obalenia. Pisząc o murach nie chodzi jednak jedynie o budowle, które trwale dzielą państwa, dzielnice, regiony, czy jakiekolwiek inne obszary. Mury są również w psychice ludzkiej, ograniczają horyzonty i uniemożliwiają działanie. Budowlę i bariery, o których piszę zbudować jest bardzo łatwo - to tak jak z przestępstwem można popełnić je zawsze i wszędzie, choć zadośćuczynienie i kara nie są już takie proste do "zrealizowania". Upadkowi każdego z murów towarzyszy jednak wiele wysiłków obu podzielonych stron, wiele trudów i jeszcze więcej smutku, kiedy mówimy o samym stanie podzielenia.
Pierwsze z murów, czyli budowle oddzielające regiony i obszary, powstawały od naprawdę bardzo dawna. Wielki Mur Chiński, mur w Jerozolimie wzniesiony przez króla Dawida, mur erliński rozgraniczający państwo na strefy wpływów zimnowojennych ideologii, mur getta warszawskiego, mur oddzielający USA od Meksyku, "mur separacji" oddzielający Żydów od "terrorystów" z Zachodniego Brzegu Jordanu, DMZ (strefa zdemilitaryzowana między obiema Koreami, najniebezpieczniejsza i najszczelniejsza granica na ziemi), "mur pokoju" w Belfaście oddzielający zwaśnionych unionistów (popierających jedność z Wielką Brytanią) i republikanów, a dalej "mury" na stadionach między kibicami, mury dzielnic niebezpiecznych miast, mury w moim mieście oddzielające bogatsze osiedla od np. mojego. I tak do końca długiej, smutnej listy.
Mur w Palestynie a na nim dzieło graficiarza Banksy'ego |
mur między USA i Meksykiem |
Te mury można zburzyć lub zdemontować, ale w obecnych realiach i układach polityczno-ideologicznych nikt tego nie zrobi, bo nikomu się to nie opłaca finansowo i "nie jest na rękę". Wiele z wyżej wymienionych murów już padło (mur berliński, mur getta), co wiązało się z wielkim wydarzeniami oraz przemianami społecznymi i historycznymi. Kilkanaście z tych separujących budowli wzniesionych zostało ze względu na bezpieczeństwo, które z kolei wynika z wzajemnej nieufności, a ostatni stan pochodzi z różnic, których jedna ze stron (bądź obie na raz) nie są w stanie zrozumieć i zaakceptować. Mury graniczne takie jak ten pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Meksykiem wynika z prawa federalnego i ma za zadanie ograniczyć liczbę nielegalnych imigrantów i przerzut narkotyków i broni. Niektóre z barier podczas budowy i obrony zostały okupione krwią i są kojarzone na całym świecie. Mowa o Wielkim Murze Chiński, który obecnie dość infantylnie kojarzony jest z jedynie jako najdłuższy mur na świecie i jeden z obiektów widzianych z kosmosu, historia była jednak dla niego mniej łaskawa.
"Według raportu ogłoszonego przez Belfast Interface Project obecnie w mieście jest 99 murów pokoju. Szacuje się, że jedna trzecia wyrosła po 1994 [zawieszenie broni przez IRA]" - widnieje w jednym z artykułów w zeszłotygodniowym numerze "Forum". Zastanawiam się dlaczego ludzie tak bardzo dążą do odcinania się od innych. Abstrahując od wcześniej wymienionych czynników, można stwierdzić, że dzieje się tak przez ludzki egoizm i pęd do grupowania się w określonych "stadach". Można to dość prosto wyjaśnić na przykładzie biednych i bogatych dzielnic. W chronionych, odseparowanych dzielnicach (które osobiście nazywam "gettami bogatych/nowobogackich") "grube ryby" będą czuły się o wiele pewniej, bezpieczniej i "estetyczniej", kiedy nie będą miały styczności, ba, kiedy nie będą nawet oglądały zabiedzonych domów innych części miasta - to przykład Rio i Sao Paulo. W przypadku tych budowli możliwe jest ich zburzenie, wystarczy "tylko" zbudować zaufanie między obiema społecznościami.
burzenie mury berlińskiego w listopadzie 1989 |
O wiele gorsze są mury w ludzkich umysłach. Takie bariery dosłownie zaślepiają i nie pozwalają racjonalnie oceniać sytuacji. Dobrym przykładem jest funkcjonowanie mentalnego podziału na Ossi i Wessi w Niemczech, a wszystko ponad 20 lat po upadku tego materialnego muru. Jedna strona nie jest w stanie zrozumieć drugiej, pomimo jedności narodowej i etnicznej. Mury stoją także pomiędzy partiami politycznymi, szczególnie widać to w naszej polityce krajowej, gdzie bariery poglądowe i ideologiczne oraz wzajemne animozje niszczą jedność i dzielą ją na tyle części ile jest "budowniczych" muru. Nie uważam jednak, że istnieje jakkolwiek silnie podzielona Polska (tu: "Polska A" i "Polska B" itp.) - to bzdura, którą ktoś chce wmówić społeczeństwu, aby zyskać przychylność jednej ze stron, odciągnąć od unitarności Polaków. Równie wysokie i zbrojone są mury, które dzielą różne religie, ciężko jest bowiem przekonać kogoś do swoich aksjomatów i "układu świata" - każdy myśli, że ma monopol na rzeczywistość, która otacza jednak wszystkich. Tak jest w Belfaście, gdzie trwa odwieczny konflikt katolików z protestantami.
Jeden z "murów pokoju" w Belfascie |
Jak wynika z praktyki, ciężko jest przełamać jakiś mur i stworzyć jedność oraz współprace, prostsze jest oczywiście stawianie nowych ograniczeń i separacji. Kate Clark (z republikańskiej dzielnicy Belfastu) pracująca dla North Belfast Interface Network komentuje kwestię murów następująco: "Mury, są tylko najbardziej widocznym przejawem <<ścian zbudowanych w ludzkich głowach>>". Może kiedyś nadejdzie pora, aby wprowadzić buldożery do naszych umysłów i zburzyć radykalne bariery. Na to potrzeba czasu i nieskończonej chęci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz