Moi drodzy i umiłowani czytelnicy, korzę się w pokorze za moją absencję piśmiennicza, ale mam nadzieje że to co piszę rzadziej jest ciekawsze, aniżeli pisałbym codziennie, każde bzdury o których usłyszę.
Jak dobrze wiecie albo nie wiecie, czcigodny organizator kampanii prezydenckiej dla Pana Prezesa PiSu - poseł Migalski, został z partii wywalony na zbity pysk. Spytamy się zapewne "dlaczego?", odpowiedz jest banalna - za własne poglądy i odchylenie od programu partii, oraz krytykę własnego szefa na blogu w wypowiedzi z 22.08.2010 r. (a przecież tak nie można, bo to nieetyczne, prawda?). Cała sytuacja przypomina mi troszkę wodzowski system partii komunistycznych, których to Przewodniczący szafowali określeniem titoizmu (odchylenie prawicowe) wobec tych, którzy byli im nie "na rękę", choć poseł Poręba, nazwał to po prostu "działaniem na własny rachunek". Migalski, wraz z Pawłem Poncyliuszem, oraz posłanką Jakubiak uchodzą (uchodzili?) za liberalną część PiSu. Migalski już wyleciał, dziś Jakubiak jest na dywaniku u Pana Prezesa i też wyleci, pozostaje więc jedynie Paweł Poncyliusz, bardzo sympatyczny poseł partii konserwatywnej (miałem kiedyś okazję zadać mu kilka pytań na konferencji na mojej uczelni), czy on też zostanie usunięty z grona PiS?
Ostatni "zjazd jubileuszowy" Solidarności przemilczę, gdyż nie będę babrał się w coś co z założenia miało być fundamentem walki o wolność i suwerenność działalności obywateli, a dziś jest partyjną bojówką. Zresztą sam obecny przewodniczący Solidarności - Janusz Śniadek - wyraził w swoim przemówieniu więcej lewicowych, ba, nawet ultra socjalistycznych poglądów niż niejeden światły myśliciel doby Manifestu Komunistycznego. Bagno, bagno, bagno. No ale są też sprawy lepsze i pozytywniejsze od rozgrzebywania historii NSZZ Solidarność. Mianowicie nasz wesoły prezydent - Bronisław Komorowski vel. Pan z Wąsami (bardzo pieszczotliwie traktuje to określenie więc nie myślcie sobie że go obrażam :) ) wyszedł z inicjatywą odnowienia działalności Trójkąta Weimarskiego, moim zdaniem super, bo jest to dość zakurzona i traktowana po macoszemu organizacja międzynarodowa (a przecież możemy być beneficjentami szczodrości Niemców i Francuzów), a wizyty prezydenta w Paryżu i Berlinie mogą "odświeżyć" Trójkąt.
A własnie. Kaczyński (też już pewnie o tym wiecie, ale odniosę się do tego osobiście) w wywiadzie dla portalu blogpres.pl skrytykował PO i twierdził, że samolot [tupolew "ze Smoleńska"] zahaczając skrzydłem o drzewa o średnicy 40 cm powinien je ściąć ("jak kosa") i polecieć dalej. Ciekawe czy Pan Prezes widział jak samochód uderza w słup. Niby taki duży samochód, a jednak nie ścina słupa jak kosa, dziwne nie ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz