Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.
Dzień dobry drogi czytelniku. Już niedługo zakończy się rok 2015, który przeniósł na swoich plecach, wiele wydarzeń pozytywnych oraz tych o wiele mniej przyjemnych. Oczywiście punkt widzenia zawsze zależy od miejsca leżenia, niemniej, nawet postronni obserwatorzy którejś z płaszczyzn, gdzie rozgrywają się trójwymiarowe szachy widzą, że na pewno coś jest inaczej, że coś nie pozwala stanąć w miejscu i stanowi alternatywę dla nowożytnejBelle Époque.
"Passing" autorstwa Michaela Wedge
Gdybym miał dzielić się swoimi spostrzeżeniami z mijających 365 dni napisałbym krótko i dosadnie - jesteśmy coraz bardziej nieprzewidywalni. Tak, nieprzewidywalni, a czasami zwyczajnie niespełna rozumu, żeby nie napisać popieprzeni. I to w różnych skalach - jako mieszkańcy globu, Polski, czy ogólnie jako istoty ludzkie. Wprost proporcjonalnie do nowych odkryć na wszystkich płaszczyznach nauki i rozwoju społeczeństw, w tempie ekspresowym niszczymy się sami i doprowadzamy do całkowitej erozji poznawania świata. Zamach terrorystyczne w Paryżu, wzrost siły i znaczenia ISIS, dekomponowanie państwa prawa i pluralizmu w Polsce przez Jedyną Słuszną partię, która wygrała wybory, zdobyła większość i ma swojego "uwiedzionego" prezydenta, skandale w łonie Kościoła Katolickiego (Vati leaks), boom pokolenia dzieci-tabletów czy zimna wojna bis na linii USA-FR to tylko część z tego, co można wymienić. No, a co z tą Polską? To chyba fenomen, że u steru "zielonej wyspy" i dynamicznie rozwijającego się społeczeństwa zorientowanego na postęp stanęli wariaci (przeplatani "kadrą menadżerską"), którzy nie kryją się ani trochę ze swoimi pomysłami rozwiercenia państwa, zalaniem wszystkich instytucji "swoimi ludźmi" i autorytarnymi poczynaniami. Wszystko oczywiście w dobrej wierze i z Bogiem na ustach Wymieniając pojęciowo "dobre zmiany" ostatnich tygodni pragnę podkreślić:
ubezwłasnowolnienie Trybunału Konstytucyjnego, a tym samym pogwałcenie Konstytucji RP przez rząd i Prezydenta (protestowały nie tylko osoby i organy krajowe, ale także podmioty międzynarodowe),
ułaskawienie ówcześnie nieskazanego jeszcze prawomocnie szefa specsłużb Mariusza Kamińskiego,
"nocna zmiana" w sztabie NATO - blamaż dla Polski w ramach jej członkostwa w Sojuszu,
Smoleńsk zawsze i wszędzie + zaangażowanie wojska w cały spektakl sfrustrowanych ludzi,
zakończenie programu in vitro do końca pierwszej połowy 2016 roku,
rozpruwanie gospodarki - 500 PLN na dziecko (choć wszystko wskazuje na to, że to bujda), zwiększenie kwoty wolnej od podatku w opcji instant, cofnięcie ustawy o zwiększeniu wieku emerytalnego,
cios w sektor prywatny - podatek dla supermarketów i podmiotów sektora bankowego,
łączenie władzy kościelnej z władzą państwową - coś co uważam za największe ohydztwo w wykonaniu nowych elit - patrz: Kępa i Gliński na uroczystościach kościelnych oraz MON jako tuba Radia Maryja (do wygooglowania),
osoby powołane na urząd, które nigdy nie powinny piastować tych stanowisk: minister Ziobro, minister Waszczykowski, minister Gowin, minister Macierewicz i wisienka na torcie - premier Szydło.
Do tego dochodzi jeszcze świeży pomysł narzucenia kagańca dla polskich mediów. Rzecz wydarzyła się jak zwykle w nocy z poniedziałku (28 grudnia) na wtorek - wtedy to projekt ustawy medialnej PiS zyskał namacalną formę i pojawił się na stronie Sejmu. Ustawa zakłada natychmiastową wymianę władz TVP i Polskiego Radia, zastąpienie konkursów i zgody KRRiT wyłanianiu jednoosobowego zarządu i 3 rad nadzorczych będą przez... nominację Ministra Skarbu . Co więcej, prezes zarządu będzie mógł powoływać szefów regionalnych, czyli przyjmując optykę PiS ustanowić swoich podwładnych, którzy realizowali będą jedyną słuszną linię medió. Nazwałbym to "orbanizacją mediów" - czyli zarzuceniem misji i rozrywki na rzecz rządowych rozgrywek i układów oraz nakładania kagańca dla wszystkich, którzy myślą inaczej niż Jarosław Kaczyński i jego banda marionetek. Prawdziwa Białoruś albo Korea Północna.
Z poziomu państwa stać nas na wiele, ale tylko jak będziemy działać z głową i trzeźwo kalkulować - to tyczy się przede wszystkim tych, którzy są u władzy. Choć niestety oni nie chcą nikogo słuchać i sami wiedzą lepiej. Z kolei układy z ośrodkiem, który powinien trzymać się jak najdalej od rządzenia - Kościołem Katolickim - pokazują jak bardzo ograniczone i ubezwłasnowolnione są nasze elity. Z poziomu jednostki też można wiele zdziałać i tu jest rola dla nas! Segregujmy śmieci, płaćmy podatki, tworzyć społeczeństwo obywatelskie i dobrze mówmy o Polsce zagranicznym kolegom i koleżankom, a przede wszystkim więcej czytajmy! Wydaje się proste, prawda?
***
Żeby mieć rękę na pulsie trzeba by poświęcać 25 godzin dziennie na scrollowanie największych serwisów z całego świata, słuchanie kilku rozgłośni radiowych, czytanie największych dzienników i oglądanie globalnych stacji telewizyjnych. Nie sposób zatem być na bieżąco ze wszystkim. Można jednak wybierać obszary zainteresowania i się na nich skupić. Nie każdemu się chce, to fakt, ale wraz z nowym rokiem chyba warto zrobić sobie postanowienie typu "będę weryfikował zamieszczone przez znajomego na Facebooku" czy "zainteresuje się sytuacją w Rosji". Dlatego też, przy spadku koncentracji na tekście pisanym, prym wiedzie kultura obrazkowa, opinie, przekazywane nierzadko bezmyślnie z facebookowego walla na walla, i slogany, marki i miejsca, które według wszechobecnych znawców trendów definiują nasze "ja". Nie wiem jak dla Ciebie drogi czytelniku, ale ja w świecie, gdzie czyta się coraz mniej, a fakty i analiza przegrywają z tzw. infotainment (połączeniem informacji i rozrywki) czuje się zagubiony, jak inteligent po włączeniu programu publicystycznego w TV Trwam.
źródło: BIG AIMS Animation Infotainment & Media School
Ogromnym pozytywem jest jednak to, że można działać lokalnie! Na przykłąd u mnie, w Pruszkowie, który coraz mniej kojarzony jest z mafią, staram się działać jak tylko mogę: w Stowarzyszeniu Forum Pruszków, portalu PruszkówMówi.pl, a niedawno także w ramach Pruszkowskiego Klubu Filmowego oraz organu administrującego pierwszy budżet obywatelski w moim mieście. Współdziałanie daje mi dużo siły i to dzięki niej wiem, że "lokalnie" da się bardziej i lepiej niż "ogólnopolsko", czy tylko na Facebooku/Twitterze/Instagramie. Pomimo smrodu i pomyj, które płyną z różnych ogólnodostępnych źródeł i od naszych elit, zachęcam Ciebie drogi czytelniku do bycia niesamowitym dla innych. Nawet jeżeli robisz to za darmo i po pracy - to na prawdę procentuje. Do zobaczenia w przyszłym roku!
Witaj drogi czytelniku. Minęły już dwa tygodnie od mojego okropnego, szkalującego polskie władze i uwłaczającego godności państwa artykułu, porównującego niektóre elementy zachowań i retoryki władz z Korei Północnej i Polski. Tak jak obiecałem, poniżej kolejna porcja rzeczy, które w mojej ocenie łączą Warszawę z Pjongjangiem. Tak na szybko dodam jeszcze, żeby było ciekawiej, Prezydent Andrzej Duda kilkanaście dni temu był z delegacją w... Chinach! Przypadek? Nie sądzę. A tak na serio - całkiem dobry kierunek wizyty zagranicznej. Niemniej, uważam, że z Chinami trzeba rozmawiać ustatkowawszy uprzednio kontakty gospodarcze z krajami położonymi trochę bliżej (czytaj: UE), aby móc mówić w imieniu całej Wspólnoty i mieć realną szansę budowania trwałych stosunków w regionie. Powracając jednak do porównań... 6. Zarówno Polska jak i KRLD chce, aby w państwie zapanował rozwój gospodarczy, radość i bliżej nieokreślone prosperity - skąd wziąć na to pieniądze? Z ciężkiej pracy i poświęceń rodaków! W Korei:
To build a thriving socialist nation with strong national power in which
everything prospers and its people lead a happy life with nothing to envy in the
world in the coming few years-this is the intention of Korean leader Kim Jong Il.
Kim's speech for 65th Anniversary of Korea’s liberation
W Polsce:
Musimy się wyrwać z pułapki średniego rozwoju, podnieść gospodarkę na nowy poziom, w którym podstawą wzrostu są inwestycje i innowacje, a nie tania siła robocza. W tym celu musimy wykorzystać wszystkie rezerwy, jakimi dysponujemy, a są one niemałe.
Beata Szydło w swoim expose
7. Kult wodza (i jego rodziny)
Co do tego punktu jestem w pełni przekonany. W Korei Północnej mamy do czynienia z monolitycznym systemem władzy, który nobilituje jednostkę wodza. To wieczny prezydent Kim Ir Sen, Umiłowany Przywódca Kim Dzong-il i żyjący Wielki Kontynuator Kim Dzong-un otoczeni są wielkim kultem rodaków. Wszyscy mieszkańcy Pustelniczego Królestwa winni są im dozgonną i bezgraniczną miłość - tych, którzy myślą inaczej spotyka marginalizacja i kara. Kolejni władcy z rodu Kimów oddzieleni są od społeczeństwa ekonomicznym, społecznym i mentalnym murem, a zmiany przez nich wprowadzane nie mogą zostać podważone (kto by zresztą śmiał!).
W Polsce mamy wyrafinowanego polityka z poczuciem krzywdy historycznej i misją przebudowy kraju - jest to oczywiście Jarosław Kaczyński, gorszy brat bliźniak, który tak samo jak każdy z rodziny Kimów, pielęgnuję pamięć po zmarłych krewnych. Lech Kaczyński (pomimo bardzo słabej prezydentury) w oczach akolitów z PiS oraz części Polaków, jest trochę takim Wiecznym Prezydentem.
W przypadku obecnej władzy (legislatywa i egzekutywa) to Jarosław Kaczyński pociąga za sznurki - ma swoich ludzi na najważniejszych stanowiskach w państwie - pałacu prezydenckim i fotelu premiera. Nikt mu nie podskoczy, bo teraz nadszedł jego czas, po latach porażek i upokorzeń. No i to nikt inny, jak właśnie Jarosław Kaczyński wystąpił jako pierwszy po zwycięstwie PiS w minionych wyborach parlamentarnych. Zauważyłeś drogi czytelniku, że zarówno Jarosław Kaczyński, premier Kopacz i prezydent Duda zapowiadają kontynuowanie polityki Lecha Kaczyńskiego?
8. Kontrola społeczeństwai apetyt na władzę totalną Polska:
PiS depcze demokratyczne standardy i prawo, atakując krytycznych dziennikarzy, wykluczając opozycję z kontroli służb specjalnych, przede wszystkim jednak poprzez próby pozbawienia władzy Trybunału Konstytucyjnego - tej instancji, która stoi PiS-owi na drodze do absolutnej władzy.
Florian Hasel, "Sueddeutsche Zeitung"
W Polsce okresu 2005-2007, który dla młodych wyborców PiS stanowi prehistorię, na wielu płaszczyznach zwiększyły się rozmaite kontrole. Trzeba tu wspomnieć o powołaniu Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz tajnej grupy funkcjonariuszy policji (od Marka Bieńkowskiego), którzy opracowali listę, na której znaleźli m.in. byli premierzy oraz biznesmeni. Obecnie, można dorzucić w tym miejscu także autorytarne zapędy na kontrolowanie mediów, kultury (minister Gliński i spektakl "Śmierć i dziewczyna") i życia rodzinnego (zakaz aborcji i wygaszenie programu in vitro). Co do zaostrzania prawa, kontroli i pana Ziobry, który sprawował funkcję ministra sprawiedliwości także w poprzednim rządzie PiS, mam tu pewien cytat o ilości osób osadzonych w zakładach karnych:
W kolejnych latach wartości te systematycznie rosły, osiągając apogeum w 2006 r., jako efekt politycznych decyzji w zakresie stosowania tymczasowych aresztowań i zaostrzenia polityki karnej, w czasie gdy Ministrem Sprawiedliwości był Zbigniew Ziobro (w latach 2005–2007).
prof. dr hab. Jarosław Warylewski, "Wymiar sprawiedliwości karnej w Polsce - diagnoza statystyczno-kryminologiczna wybranych aspektów
9. Bardzo silne związki z określonymi środowiskami
Nie jest niespodzianką, że życie ludzi mieszkających w Korei Północnej silne związane jest z armią (Koreańską Armią Ludową) i militaryzmem jako takim. Armia promowana w ramach ideologii Songun (kor. "po pierwsze armia") stanowi sferę szczególnego kultu Kimów. KAL jest zapewne jedną z największych armii na świecie, jednak ze względu na swoje przestarzałe wyposażenie nie jest w stanie równać się z siłami militarnymi państw sąsiednich. Armia ma za to inną rolę - jest podstawą funkcjonowania państwa. Z tego samego powodu przywódcy północnokoreańscy stosują zabiegi mające utożsamić wojsko z państwem oraz samym liderem i oprzeć na nim (obok kultu jednostki) zasadność podejmowanych decyzji politycznych, społecznych i gospodarczych.
Polski rząd i ośrodek prezydenta też ma swoją armię - jest nią Kościół Katolicki i jego akolici, ze szczególnym naciskiem na pułk ojca Rydzyka w Toruniu. Zarówno Kaczyński, Szydło, jak i Duda wprowadzają standardy, które pokazują jak bardzo potrafimy być zaściankowi i jak archaiczne jest nasze podejście do rzeczywistości. Ludzie, którzy opierają się na religijnej wierze łatwo kupią każdy przekaz kierowany z ambony, radia czy telewizji. Nie ma się co dziwić, bowiem głos kościoła współbrzmi z retoryką rządu i prezydenta. Dlaczego typowy Kowalski miałby tego go nie słuchać? Świadczy o tym m.in. projekt konstytucji PiS, gdzie wszystko usankcjonowane jest gniewem bożymi i zaprezentowane zostało z "jedynej słusznej perspektywy", a także "polityka na kolanach" - czyli nadmierne eksponowanie wpływu ośrodków religijnych na procesy polityczne oraz rządy per se. Dla każdego, kto nie wierzy, że dla hierarchów kościoła nastały lata "supergrube" zachęcam do zapoznania się z dwoma poniższymi filmami.
10. Jak nas widzą tak nas piszą
Korea Północna bardzo często pojawia się w wiadomościach różnych stacji telewizyjnych. Przeważnie w sytuacji, kiedy kolejny z rodu Kimów grozi atakiem na USA lub Republikę Korei albo dokonuje próby nuklearnej. W oczach świata KRLD to kraj biednych ludzi, poddawanych nieustannemu praniu mózgu i presji władzy. Pozytywne informacje są rzadkością, jednak niejeden zainteresowany reżimem zawiesi oko na wielokolorowych pokazach gier masowych Arirang i na chwilę zapomni np. o obozach koncentracyjnych czy głodzie.
W dobie Internetu i połączeń satelitarnych wieści szybko się rozchodzą - stąd mnogość filmików szkalujących Kim Dzong-una, obrazków ukazujących obłęd Korei Północnej i pełnometrażowych dzieł demaskujących reżim. Dlatego zagraniczni obserwatorzy i analitycy rozkładają KRLD na części pierwsze i słusznie punktują państwo za niedoskonałości we wszystkich płaszczyznach.
A jak jest z nami? Co mówią o Polsce? Do chwili, gdy władza nie została przejęta przez głodnego władzy Jarosława i Spółkę, wszystko było w jak najlepszym porządku. Prasa europejska, a także amerykańska i azjatycka wyrażała się o nas z uznaniem (przetrwanie kryzysu, solidarność w ramach NATO) i chwaliła, za szybki rozwój gospodarczy i społeczny oraz gonienie międzynarodowych trendów. Obecny rząd działa w dobrym kierunku, aby Rzeczpospolita stała się pośmiewiskiem na arenie międzynarodowej. Dzieje się tak za pośrednictwem najważniejszych z ambasadorów: prezydenta Dudy, ministra Waszczykowskiego i ministra Macierewicza. Przykładów nie trzeba szukać daleko, z najważniejszych wymienię tylko celny artykuł z brytyjskiego The Economist "Europe's new headache" czy amerykańskiego The Washington Post autorstwa Jacksona Diehla "Poland's disturbing tilt to the right" oraz materiał stacji CNN, który zamieszczam poniżej:
Reasumując: W Korei sytuacja zmieni się, gdy reżim rozsadzi się od środka lub legitymizacja przywódcy i jego najbliższego grona się skończy (co łączy się to z pierwszą opcją). W Polsce, no cóż, sytuacja ma się identycznie. Mam jednak nadzieję, że zarówno rząd, jak i prezydent RP zatrzymają się w obłędzie swojej władzy inaczej ludzie wyjdą na ulicę, aby im w tym pomóc. W obu przypadkach trzymam kciuki.