Żyjemy w świecie zmian, gdzie społeczeństwo wolnego czasu zmieniło się w społeczeństwo konsumpcji i rozmytych wartości. Napawamy się "tu i teraz" nie patrząc na to, co jest dalej oraz nie mając szacunku dla tego, co już było. Toksyny są dla nas żeby zapomnieć.

środa, 30 grudnia 2015

Świat zwariował a my idziemy dalej

Dzień dobry drogi czytelniku. Już niedługo zakończy się rok 2015, który przeniósł na swoich plecach, wiele wydarzeń pozytywnych oraz tych o wiele mniej przyjemnych. Oczywiście punkt widzenia zawsze zależy od miejsca leżenia, niemniej, nawet postronni obserwatorzy którejś z płaszczyzn, gdzie rozgrywają się trójwymiarowe szachy widzą, że na pewno coś jest inaczej, że coś nie pozwala stanąć w miejscu i stanowi alternatywę dla nowożytnej Belle Époque.

"Passing" autorstwa Michaela Wedge
Gdybym miał dzielić się swoimi spostrzeżeniami z mijających 365 dni napisałbym krótko i dosadnie - jesteśmy coraz bardziej nieprzewidywalni. Tak, nieprzewidywalni, a czasami zwyczajnie niespełna rozumu, żeby nie napisać popieprzeni. I to w różnych skalach - jako mieszkańcy globu, Polski, czy ogólnie jako istoty ludzkie. Wprost proporcjonalnie do nowych odkryć na wszystkich płaszczyznach nauki i rozwoju społeczeństw, w tempie ekspresowym niszczymy się sami i doprowadzamy do całkowitej erozji poznawania świata. Zamach terrorystyczne w Paryżu, wzrost siły i znaczenia ISIS, dekomponowanie państwa prawa i pluralizmu w Polsce przez Jedyną Słuszną partię, która wygrała wybory, zdobyła większość i ma swojego "uwiedzionego" prezydenta, skandale w łonie Kościoła Katolickiego (Vati leaks), boom pokolenia dzieci-tabletów czy zimna wojna bis na linii USA-FR to tylko część z tego, co można wymienić. 

No, a co z tą Polską? To chyba fenomen, że u steru "zielonej wyspy" i dynamicznie rozwijającego się społeczeństwa zorientowanego na postęp stanęli wariaci (przeplatani "kadrą menadżerską"), którzy nie kryją się ani trochę ze swoimi pomysłami rozwiercenia państwa, zalaniem wszystkich instytucji "swoimi ludźmi" i autorytarnymi poczynaniami. Wszystko oczywiście w dobrej wierze i z Bogiem na ustach Wymieniając pojęciowo "dobre zmiany" ostatnich tygodni pragnę podkreślić:

  • ubezwłasnowolnienie Trybunału Konstytucyjnego, a tym samym pogwałcenie Konstytucji RP przez rząd i Prezydenta (protestowały nie tylko osoby i organy krajowe, ale także podmioty międzynarodowe),
  • ułaskawienie ówcześnie nieskazanego jeszcze prawomocnie szefa specsłużb Mariusza Kamińskiego,
  • "nocna zmiana" w sztabie NATO - blamaż dla Polski w ramach jej członkostwa w Sojuszu,
  • Smoleńsk zawsze i wszędzie + zaangażowanie wojska w cały spektakl sfrustrowanych ludzi,
  • zakończenie programu in vitro do końca pierwszej połowy 2016 roku,
  • rozpruwanie gospodarki  - 500 PLN na dziecko (choć wszystko wskazuje na to, że to bujda), zwiększenie kwoty wolnej od podatku w opcji instant, cofnięcie ustawy o zwiększeniu wieku emerytalnego,
  • cios w sektor prywatny - podatek dla supermarketów i podmiotów sektora bankowego,
  • łączenie władzy kościelnej z władzą państwową - coś co uważam za największe ohydztwo w wykonaniu nowych elit - patrz: Kępa i Gliński na uroczystościach kościelnych oraz MON jako tuba Radia Maryja (do wygooglowania),
  • osoby powołane na urząd, które nigdy nie powinny piastować tych stanowisk: minister Ziobro, minister Waszczykowski, minister Gowin, minister Macierewicz i wisienka na torcie - premier Szydło.

Do tego dochodzi jeszcze świeży pomysł narzucenia kagańca dla polskich mediów. Rzecz wydarzyła się jak zwykle w nocy z poniedziałku (28 grudnia) na wtorek - wtedy to projekt ustawy medialnej PiS zyskał namacalną formę i pojawił się na stronie Sejmu. Ustawa zakłada natychmiastową wymianę władz TVP i Polskiego Radia, zastąpienie konkursów i zgody KRRiT wyłanianiu jednoosobowego zarządu i 3 rad nadzorczych będą przez... nominację Ministra Skarbu . Co więcej, prezes zarządu będzie mógł powoływać szefów regionalnych, czyli przyjmując optykę PiS ustanowić swoich podwładnych, którzy realizowali będą jedyną słuszną linię medió. Nazwałbym to "orbanizacją mediów" - czyli zarzuceniem misji i rozrywki na rzecz rządowych rozgrywek i układów oraz nakładania kagańca dla wszystkich, którzy myślą inaczej niż Jarosław Kaczyński i jego banda marionetek. Prawdziwa Białoruś albo Korea Północna. 



Z poziomu państwa stać nas na wiele, ale tylko jak będziemy działać z głową i trzeźwo kalkulować - to tyczy się przede wszystkim tych, którzy są u władzy. Choć niestety oni nie chcą nikogo słuchać i sami wiedzą lepiej. Z kolei układy z ośrodkiem, który powinien trzymać się jak najdalej od rządzenia - Kościołem Katolickim - pokazują jak bardzo ograniczone i ubezwłasnowolnione są nasze elity. Z poziomu jednostki też można wiele zdziałać i tu jest rola dla nas! Segregujmy śmieci, płaćmy podatki, tworzyć społeczeństwo obywatelskie i dobrze mówmy o Polsce zagranicznym kolegom i koleżankom, a przede wszystkim więcej czytajmy! Wydaje się proste, prawda? 


***

Żeby mieć rękę na pulsie trzeba by poświęcać 25 godzin dziennie na scrollowanie największych serwisów z całego świata, słuchanie kilku rozgłośni radiowych, czytanie największych dzienników i oglądanie globalnych stacji telewizyjnych. Nie sposób zatem być na bieżąco ze wszystkim. Można jednak wybierać obszary zainteresowania i się na nich skupić. Nie każdemu się chce, to fakt, ale wraz z nowym rokiem chyba warto zrobić sobie postanowienie typu "będę weryfikował zamieszczone przez znajomego na Facebooku" czy "zainteresuje się sytuacją w Rosji". 

Dlatego też, przy spadku koncentracji na tekście pisanym, prym wiedzie kultura obrazkowa, opinie, przekazywane nierzadko bezmyślnie z facebookowego walla na walla, i slogany, marki i miejsca, które według wszechobecnych znawców trendów definiują nasze "ja". Nie wiem jak dla Ciebie drogi czytelniku, ale ja w świecie, gdzie czyta się coraz mniej, a fakty i analiza przegrywają z tzw. infotainment (połączeniem informacji i rozrywki) czuje się zagubiony, jak inteligent po włączeniu programu publicystycznego w TV Trwam.
źródło: BIG AIMS Animation Infotainment & Media School
Ogromnym pozytywem jest jednak to, że można działać lokalnie! Na przykłąd u mnie, w Pruszkowie, który coraz mniej kojarzony jest z mafią, staram się działać jak tylko mogę: w Stowarzyszeniu Forum Pruszków, portalu PruszkówMówi.pl, a niedawno także w ramach Pruszkowskiego Klubu Filmowego oraz organu administrującego pierwszy budżet obywatelski w moim mieście. Współdziałanie daje mi dużo siły i to dzięki niej wiem, że "lokalnie" da się bardziej i lepiej niż "ogólnopolsko", czy tylko na Facebooku/Twitterze/Instagramie. Pomimo smrodu i pomyj, które płyną z różnych ogólnodostępnych źródeł i od naszych elit, zachęcam Ciebie drogi czytelniku do bycia niesamowitym dla innych. Nawet jeżeli robisz to za darmo i po pracy - to na prawdę procentuje.

Do zobaczenia w przyszłym roku!






poniedziałek, 7 grudnia 2015

Polskie elity z retoryką Pjongjangu cz. II

Witaj drogi czytelniku. Minęły już dwa tygodnie od mojego okropnego, szkalującego polskie władze i uwłaczającego godności państwa artykułu, porównującego niektóre elementy zachowań i retoryki władz z Korei Północnej i Polski. Tak jak obiecałem, poniżej kolejna porcja rzeczy, które w mojej ocenie łączą Warszawę z Pjongjangiem.

Tak na szybko dodam jeszcze, żeby było ciekawiej, Prezydent Andrzej Duda kilkanaście dni temu był z delegacją w... Chinach! Przypadek? Nie sądzę. A tak na serio - całkiem dobry kierunek wizyty zagranicznej. Niemniej, uważam, że z Chinami trzeba rozmawiać ustatkowawszy uprzednio kontakty gospodarcze z krajami położonymi trochę bliżej (czytaj: UE), aby móc mówić w imieniu całej Wspólnoty i mieć realną szansę budowania trwałych stosunków w regionie.

Powracając jednak do porównań...

6. Zarówno Polska jak i KRLD chce, aby w państwie zapanował rozwój gospodarczy, radość i bliżej nieokreślone prosperity - skąd wziąć na to pieniądze? Z ciężkiej pracy i poświęceń rodaków!

W Korei:
To build a thriving socialist nation with strong national power in which everything prospers and its people lead a happy life with nothing to envy in the world in the coming few years-this is the intention of Korean leader Kim Jong Il.
Kim's speech for 65th Anniversary of Korea’s liberation



W Polsce:
Musimy się wyrwać z pułapki średniego rozwoju, podnieść gospodarkę na nowy poziom, w którym podstawą wzrostu są inwestycje i innowacje, a nie tania siła robocza. W tym celu musimy wykorzystać wszystkie rezerwy, jakimi dysponujemy, a są one niemałe.
Beata Szydło w swoim expose

7. Kult wodza (i jego rodziny)

Co do tego punktu jestem w pełni przekonany. W Korei Północnej mamy do czynienia z monolitycznym systemem władzy, który nobilituje jednostkę wodza. To wieczny prezydent Kim Ir Sen, Umiłowany Przywódca Kim Dzong-il i żyjący Wielki Kontynuator Kim Dzong-un otoczeni są wielkim kultem rodaków. Wszyscy mieszkańcy Pustelniczego Królestwa winni są im dozgonną i bezgraniczną miłość - tych, którzy myślą inaczej spotyka marginalizacja i kara. Kolejni władcy z rodu Kimów oddzieleni są od społeczeństwa ekonomicznym, społecznym i mentalnym murem, a zmiany przez nich wprowadzane nie mogą zostać podważone (kto by zresztą śmiał!).

W Polsce mamy wyrafinowanego polityka z poczuciem krzywdy historycznej i misją przebudowy kraju - jest to oczywiście Jarosław Kaczyński, gorszy brat bliźniak, który tak samo jak każdy z rodziny Kimów, pielęgnuję pamięć po zmarłych krewnych. Lech Kaczyński (pomimo bardzo słabej prezydentury) w oczach akolitów z PiS oraz części Polaków, jest trochę takim Wiecznym Prezydentem. 


W przypadku obecnej władzy (legislatywa i egzekutywa) to Jarosław Kaczyński pociąga za sznurki - ma swoich ludzi na najważniejszych stanowiskach w państwie - pałacu prezydenckim i fotelu premiera. Nikt mu nie podskoczy, bo teraz nadszedł jego czas, po latach porażek i upokorzeń. No i to nikt inny, jak właśnie Jarosław Kaczyński wystąpił jako pierwszy po zwycięstwie PiS w minionych wyborach parlamentarnych. Zauważyłeś drogi czytelniku, że zarówno Jarosław Kaczyński, premier Kopacz i prezydent Duda zapowiadają kontynuowanie polityki Lecha Kaczyńskiego?



8. Kontrola społeczeństwa i apetyt na władzę totalną

Polska:
PiS depcze demokratyczne standardy i prawo, atakując krytycznych dziennikarzy, wykluczając opozycję z kontroli służb specjalnych, przede wszystkim jednak poprzez próby pozbawienia władzy Trybunału Konstytucyjnego - tej instancji, która stoi PiS-owi na drodze do absolutnej władzy.
 Florian Hasel, "Sueddeutsche Zeitung"

W Polsce okresu 2005-2007, który dla młodych wyborców PiS stanowi prehistorię, na wielu płaszczyznach zwiększyły się rozmaite kontrole. Trzeba tu wspomnieć o powołaniu Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz tajnej grupy funkcjonariuszy policji (od Marka Bieńkowskiego), którzy opracowali listę, na której znaleźli m.in. byli premierzy oraz biznesmeni. 

Obecnie, można dorzucić w tym miejscu także autorytarne zapędy na kontrolowanie mediów, kultury (minister Gliński i spektakl "Śmierć i dziewczyna") i życia rodzinnego (zakaz aborcji i wygaszenie programu in vitro). 

Co do zaostrzania prawa, kontroli i pana Ziobry, który sprawował funkcję ministra sprawiedliwości także w poprzednim rządzie PiS, mam tu pewien cytat o ilości osób osadzonych w zakładach karnych:
W kolejnych latach wartości te systematycznie rosły, osiągając apogeum w 2006 r., jako efekt politycznych decyzji w zakresie stosowania tymczasowych aresztowań i zaostrzenia polityki karnej, w czasie gdy Ministrem Sprawiedliwości był Zbigniew Ziobro (w latach 2005–2007).
prof. dr hab. Jarosław Warylewski, "Wymiar sprawiedliwości karnej w Polsce - diagnoza statystyczno-kryminologiczna wybranych aspektów


9. Bardzo silne związki z określonymi środowiskami

Nie jest niespodzianką, że życie ludzi mieszkających w Korei Północnej silne związane jest z armią (Koreańską Armią Ludową) i militaryzmem jako takim. Armia promowana w ramach ideologii Songun (kor. "po pierwsze armia") stanowi sferę szczególnego kultu Kimów. KAL jest zapewne jedną z największych armii na świecie, jednak ze względu na swoje przestarzałe wyposażenie nie jest w stanie równać się z siłami militarnymi państw sąsiednich. Armia ma za to inną rolę - jest podstawą funkcjonowania państwa. Z tego samego powodu przywódcy północnokoreańscy stosują zabiegi mające utożsamić wojsko z państwem oraz samym liderem i oprzeć na nim (obok kultu jednostki) zasadność podejmowanych decyzji politycznych, społecznych i gospodarczych.

Polski rząd i ośrodek prezydenta też ma swoją armię - jest nią Kościół Katolicki i jego akolici, ze szczególnym naciskiem na pułk ojca Rydzyka w Toruniu. Zarówno Kaczyński, Szydło, jak i Duda wprowadzają standardy, które pokazują jak bardzo potrafimy być zaściankowi i jak archaiczne jest nasze podejście do rzeczywistości. 

Ludzie, którzy opierają się na religijnej wierze łatwo kupią każdy przekaz kierowany z ambony, radia czy telewizji. Nie ma się co dziwić, bowiem głos kościoła współbrzmi z retoryką rządu i prezydenta. Dlaczego typowy Kowalski miałby tego go nie słuchać? Świadczy o tym m.in. projekt konstytucji PiS, gdzie wszystko usankcjonowane jest gniewem bożymi i zaprezentowane zostało z "jedynej słusznej perspektywy", a także "polityka na kolanach" - czyli nadmierne eksponowanie wpływu ośrodków religijnych na procesy polityczne oraz rządy per se. Dla każdego, kto nie wierzy, że dla hierarchów kościoła nastały lata "supergrube" zachęcam do zapoznania się z dwoma poniższymi filmami.




10. Jak nas widzą tak nas piszą

Korea Północna bardzo często pojawia się w wiadomościach różnych stacji telewizyjnych. Przeważnie w sytuacji, kiedy kolejny z rodu Kimów grozi atakiem na USA lub Republikę Korei albo dokonuje próby nuklearnej. W oczach świata KRLD to kraj biednych ludzi, poddawanych nieustannemu praniu mózgu i presji władzy. Pozytywne informacje są rzadkością, jednak niejeden zainteresowany reżimem zawiesi oko na wielokolorowych pokazach gier masowych Arirang i na chwilę zapomni np. o obozach koncentracyjnych czy głodzie.


W dobie Internetu i połączeń satelitarnych wieści szybko się rozchodzą - stąd mnogość filmików szkalujących Kim Dzong-una, obrazków ukazujących obłęd Korei Północnej i pełnometrażowych dzieł demaskujących reżim. Dlatego zagraniczni obserwatorzy i analitycy rozkładają KRLD na części pierwsze i słusznie punktują państwo za niedoskonałości we wszystkich płaszczyznach.

A jak jest z nami? Co mówią o Polsce? Do chwili, gdy władza nie została przejęta przez głodnego władzy Jarosława i Spółkę, wszystko było w jak najlepszym porządku. Prasa europejska, a także amerykańska i azjatycka wyrażała się o nas z uznaniem (przetrwanie kryzysu, solidarność w ramach NATO) i chwaliła, za szybki rozwój gospodarczy i społeczny oraz gonienie międzynarodowych trendów. 

Obecny rząd działa w dobrym kierunku, aby Rzeczpospolita stała się pośmiewiskiem na arenie międzynarodowej. Dzieje się tak za pośrednictwem najważniejszych z ambasadorów: prezydenta Dudy, ministra Waszczykowskiego i ministra Macierewicza. Przykładów nie trzeba szukać daleko, z najważniejszych wymienię tylko celny artykuł z brytyjskiego The Economist "Europe's new headache" czy  amerykańskiego The Washington Post autorstwa Jacksona Diehla "Poland's disturbing tilt to the right" oraz materiał stacji CNN, który zamieszczam poniżej:


Reasumując: W Korei sytuacja zmieni się, gdy reżim rozsadzi się od środka lub legitymizacja przywódcy i jego najbliższego grona się skończy (co łączy się to z pierwszą opcją). W Polsce, no cóż, sytuacja ma się identycznie. Mam jednak nadzieję, że zarówno rząd, jak i prezydent RP zatrzymają się w obłędzie swojej władzy inaczej ludzie wyjdą na ulicę, aby im w tym pomóc. W obu przypadkach trzymam kciuki.