Witajcie, nie było mnie troszkę, ale zapewniam że starałem się obserwować sytuację w naszym przepięknym kraju i na świecie. Przeżyłem bez najmniejszych obrażeń kolejny przystanek Woodstock i jak co roku było tam naprawdę konkretnie. Zainteresował mnie fakt, że wreszcie ktoś powiedział: "Pozdrawiamy telewizję publiczną, której tutaj nie ma i która się tu nie zjawi", bo taka jest prawda, media publiczne wciąż nie wiedzą jak zabrać się do spraw "młodzieżowych" tak aby pokazać je w pozytywnym, albo nawet "nie negatywnym" świetle. Woodstock od zawsze uchodził(w oczach opcji politycznych i "pewnych" środowisk) za miejsce burd, chlania, kopulacji i siedliska szatana. Zapewniam że nic takiego nie miało tam miejsca w tym roku (w ubiegłych o dziwo też nie). Jak zwykle pozytywna atmosfera, litry piwska, usmiechnięte i opalone mordy przyjaznych ludzi, ot co. Z organizacji, oraz stowarzyszeń standardowo: Krysznowcy, obóz Jezus, ludzie z Monar'u itp itd. Na prawdę nie było się czego bać (może za wyjątkiem kolejek pod prysznic/krany i do kibla). Piątka dla ochrypniętego Owsiaka.
No a później Karwia. Jak to kolega określił "całą tablica Mendelejewa", resztę dopowiedzcie sobie sami. Trzeba było wcześniej wracać z naszego małego obłędu, bo dziadek kolegi zmarł w szpitalu. Dajmy na to, że ogółem troszkę udało mi się odpocząć, jeżeli testowanie granic zdrowego rozsądku można nazwać relaksem.
Powrót. Pruszków i jego obleśne ulice, pełne najpierw mafii, a później i obecnie dresiarstwa. Tak, zdecydowanie byłem z powrotem w domu. Miejsce, które kocham i którego nienawidzę zarazem - jakże to możliwe? No ale chyba najśmieszniejszy wydał i nadal wydaje mi się fakt krzyża pod pałacem prezydenckim. Jestem wierzący, choć świątyń nie odwiedzam z fanatyczną frekwencją, a tolerancja ma we mnie naprawdę duży margines dopuszczeń. Ale to co dzieje się pod krzyżem (a może powinienem pisać "Krzyżem PiS/męczenników katastrofy") za bardzo wychodzi poza jakiekolwiek ramy dobrego smaku i sporu. Moim zdaniem krzyż to symbol religijny i powinien być kojarzony w tym przypadku z J.Ch. a nie z ludźmi. Niestety stare (i niestety również część młodego) pokolenie nie rozumie zupełnie o co w tym wszystkim chodzi. Dlaczego krzyż w kraju takim jak Polska jest symbolem sporów (przypominam rok 1989), a inne symbole religijne, no bo przecież gwiazda Dawida, oraz muzułmański półksiężyc też istnieją, są skazane na społeczną banicję.
Patrzę i dziwie się, dziwie się gdy patrze, może mamy zbyt mało innych istotnych praw, dlatego "krzyżyk" jest oczkiem w głowie moherowego syndykatu i PiS'u, które moim zdaniem powinno odejść ze sceny politycznej (tutaj poparcie dla Wojciecha Maziarskiego) a prawica powinna się przegrupować, albo przeformować. Nie pozostaje mi jednak nic innego niż głupkowaty śmiech kiedy patrzę co się wyprawia przed pałacem prezydenckim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz