Co
dają takie wycieczki oprócz tego, co później wyciągniesz z nich sam? Jesteś
tylko turystą, w krainie czyjegoś cierpienia, aż w końcu nie możesz się od
niego uwolnić, zabierzesz je ze sobą do domu, za autostradę, na drugą stronę kraju
albo oceanu. To ci nie da spokoju.
Fragment
artykułu z „Courrier International” o gangach w Los angeles
Paraliż komunikacji
miejskiej utrudnia życie w każdym mieście. Tak samo jest w Warszawie i jej
aglomeracji. Nie można dotrzeć z punktu A do punktu B w czasie X. Wynikiem
równania jest wielkie zdenerwowanie i o wiele wypowiedzianych „kurwa” i „ja
pierdole” za dużo. Twarze pobudzonych ludzi, ich głęboki grymas i ponurość,
wpisują się w brzydotę peronów, ale kontrastują z pięknem maja. Ludzie za problemy
w każdej komunikacji zawsze obarczają innych, bardzo rzadko siebie. To wielki
błąd. Powinniśmy zacząć od areligijnego rachunku sumienia. Czasami jednak,
pomimo wszelkich starań, ciągle nie można nic zrobić, nie dotrze się na
miejsce, a plany i przygotowania spieprzone. Wszystko przez paraliż komunikacji.
Trzeba podróżować dalej, mimo opóźnień.
Jestem pasażerem, tak
samo jak i Ty drogi czytelniku. Zwiedzamy różne miejsca, miasta, państwa
zdobywając wiedzę lub tracąc czas. Czasami rutynowo wsiadamy do autobusu,
tramwaju, pociągu, czy czegokolwiek, co dowiezie nas tu-a-tu. W innych
przypadkach nasza podróż jest wyjątkowa i niepowtarzalna. Oprócz stałych
widoków w tych rutynowych eskapadach, bardzo często spotykamy ludzi, którzy będą
jechali z nami tylko raz. A może to ja sam nigdy nie miałem głowy do
spamiętania ich twarzy? Tylor Durden z „Podziemnego Kręgu” określił te osoby
jako „jednorazowych znajomych”, bo każda rozmowa, gest czy zachowanie wobec
nich będzie możliwe tylko raz. Ja jednak pamiętam wiele jednorazowych spotkań,
które wniosły sporo do mojego życia i dały mi wiele do myślenia. Czy zatem
warto angażować się w te pozornie błahe konwersacje i konwenanse? Na to pytanie
trzeba odpowiedzieć sobie samemu.
Marla the big tourist - źródło: deviantart.net |
Młodzi i staży, dobrze
i źle ubrani, czyści i brudni , zabiegani i nie spieszący się – tacy są ludzie,
w każdej kulturze, w każdym mieście, no i w każdym z wielu środków transportu. Mamy
jakiś cel w swojej „wycieczce”. Ja go poniekąd zgubiłem, tą najważniejszą idee,
która była motorem napędowym mojego działania. Teraz żyje tak, jak marynarz w
statku bez żagla z rozpieprzonym sprzętem do nawigacji. Wciąż jednak opieram
się na gwiazdach, które są moim ostatnim kompasem. Ryzyko utraty drogi to
domena zaawansowanego podróżowania i nowoczesnego społeczeństwa, trzeba się z
tym liczyć i zawsze mieć to gdzieś „z tył głowy”, bo jak głosi tekst znanej
piosenki „wszystko się może zdarzyć”.
Marla... the big tourist.
Her lie reflected my lie. Suddenly, I felt nothing. I couldn't cry, so once
again I couldn't sleep.
Narrator z filmu „Fight Club”
Poprzez kontakt z
innymi ludźmi, nieważne czy są to osoby z naszej podróży czy innych sytuacji,
zyskujemy poszerzenie wiedzy i świadomości. Jednak muszą być to ludzie inni od
nas. Pewna turecka pisarka powiedziała, że przez kontakt z osobami, które
mówią, myślą, wyglądają i ubierają się tak samo jak my, nie odkrywamy nic
nowego i trwamy w tym samym stanie. Jest w tym sporo prawdy. Różnorodność to
bardzo ważna cecha, bez niej popadamy w śmierdzące ideologie i zamykamy się na innych.
Dlatego kosmopolityzm jest pożądany w rozwijających się i rozwiniętych
metropoliach, a marginalizowany i ograniczany w małych prowincjonalnych
miejscowościach.
Uproszczenia i
stereotypy bardzo ciężko zmienić. Choć w pociągu, tramwaju czy autobusie
większość ludzi stara się tłumić swoje uwagi i postawy (to cecha ludzi
kulturalnych), ale niejednokrotnie brud wylewa się do przestrzeni publicznej i
oblewa innych. A w Polsce łatwo jest upraszczać. Ludzie dowiadują się, że
palisz marihuanę – jesteś ćpunem. Nie masz dziewczyny plus inni nie widują cię
z nimi – jesteś pedałem. Jesteś homoseksualistą – musisz wyglądać i zachowywać
się dziwacznie. Takich przykładów można mnożyć w nieskończoność. To głupie i
bolesne. Choć mam nadzieje, że kiedyś, w przyszłości, dojrzejemy do tolerancji
i przestaniemy zaglądać ludziom do mieszkań, a w szczególności sypialni.
Komunikacja wygląda inaczej
poza Polską. Rosyjskie metro jest zatłoczone i zróżnicowane pod względem
stacji, pasażerów i ich interakcji, tak samo jest w Paryżu, a inaczej w
Brukseli. Odmiennie jedzie się z setką ludzi w zatłoczonym pociągu czy
autobusie w New Deli i Pekinie, a jeszcze inaczej w luksusowym pociągu na linii
Hamburg-Munster. Podróżowanie to luksus rozwiniętych i rozwijających się
państw. Kultura i region warunkują interakcje.
W Syrii ludzie nie mają infrastruktury, w Iraku
rebelianci wysadzają ulice i pojazdy w imię „wyższych racji”, a w Korei
Północnej ulice są puste, bo samochód posiadają tylko elita oraz partyjni i
wojskowi notable. Pierwsze z wymienionych państw ma szczególny problem - nosi
on imię „nienawiść”. Siły władcy Syrii – Baszara al-Asada - nienawidzą
rebeliantów (z wzajemnością) i przez to codziennie odbywają się egzekucje,
ostrzały, przejęcia miast i porwania. Krew płynie po obu stronach, a rozwiązania
nie widać od wielu miesięcy. Tak samo jak nie ma końca listy nazwisk poległych
w starciach. Muszę wspomnieć, że są wśród nich dzieci, które nigdy nie pojadą
pociągiem, ani nie spotkają rówieśników na stacji czy przystanku. To dzieci
Alepo i Damaszku.
Taki jest nasz świat
drogi czytelniku. Szybki i brutalny, a w sytuacji, kiedy nie możesz się do
niego przystosować pozostaje jedynie frustracja i żal, które trzeba nosić w
sobie. Wszyscy jednak podróżujemy i mamy jakiś cel który definiuje to, kim
jesteśmy. Inni ludzie, pomimo tego, że niekiedy określamy się mianem
introwertyków i osób aspołecznych, dają nam impuls do działania i sprawiają, że
dni nie są szare i liniowe. Czasami jednak zdarza się tak, że jesteśmy jak
pasażerowie, którzy zgubili cel swojej wyprawy i nie wiedzą kiedy wysiąść z
pojazdu, którym się poruszają. Różnie przecież bywa.
W
kontaktach z ludźmi musimy pamiętać, że nie są to istoty kierujące się logiką.
Mamy do czynienia z istotami powodowanymi emocjami, pełnymi uprzedzeń i dumy
wynikającej z próżności.
D. Carnegie „Jak
zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi”