Najgorsze w robieniu z mediów publicznych tuby propagandowej
nowej władzy (tak, jak w Korei Północnej dla partii i wojska realizuje to KCNA)
jest fakt przemieniania obywateli, tj. widzów i słuchaczy, w zahipnotyzowanych
lunatyków, którzy dostają do „zjedzenia” brudną papkę medialną, odciętą od
rzeczywistości, zabarwioną politycznie.
Ciekawie ujęli to Giovani Sartori („Homo Videns”), Neil Postman („Zabawić się
na śmierć”), Robert Putnam („Bowlin Alone”) czy Benjamin Barber („Skonsumowani”).
Tworzenie owej papki ma się dobrze w przypadku działalności TV Republika, TV
Trwam, Radia Maryja, a będzie także w przypadku mediów publicznych. Wołam, a
czasami już błagam o pluralizm i rzetelność informacji, które docierają do
szerokiej grupy osób, jaką jesteśmy my.
źródło: www.pakalertpress.com |
W Polsce, państwie o ciągle wypracowywanych tradycjach
dziennikarskich i publicystycznych, bardzo brzydko wygląda sytuacja, gdy na
przysłowiowej „Jedynce” czy „Dwójce” – piszę zarówno o radiu, jak i telewizji -
oraz innych programach, których misja (a
może „misja”) wspierana jest z naszych pieniędzy rozkręca się czołobitność.
Termin użyty na końcu poprzedniego zdania drogi czytelniku, znaczy to samo co
służalczość. PiS boi się krytyki, a Kaczyński jest głodny władzy, więc
rozpoczyna czystki w stylu Rosji Putina, czy nawet Chin Xi Jinpinga. Rozpada
się ekipa tworząca ciekawe i w miarę nowoczesne programy przewodzona przez
Piotra Kraśkę, wchodzą natomiast nowe twarze, a może i nawet gęby, które z rzetelnością
i niezależnością mają tyle wspólnego, co ja z estońskim kinem moralnego
niepokoju.
„Dobra zmiana” staje się synonimem taktyki spalonej ziemi,
wszędzie, gdzie Prezes i Spółka położą swoje ręce. Politycy frakcji wodza są
już nie tylko przeciwko uchodźcom, integracji w ramach Wspólnoty, czy dialogu z
partiami opozycyjnymi, ale także przeciwko logicznemu i ekonomicznemu myśleniu.
Ludzie „u góry” liczą na to, że ciemny lud wszystko przyjmie, bo przecież skoro
media będą stwarzały kult rządu, Sejmu i prezydenta, to musi tak być i kropka. PRL
wraca.
"Teatr marionetek", źródło: http://i.wp.pl/ |
Wcale tak być nie musi! Co więcej, to że obecny skład
szaleńców na Wiejskiej oraz robot sterowany przez Kaczyńskiego mianujący się „głową
państwa”, zostali wybrani w demokratycznych wyborach, nie zmienia to faktu, że
nie można się im przeciwstawiać, a nawet demokratycznie zdeprecjonować. Od
siebie powiem tylko, że można i trzeba, bo inaczej, już po upolitycznieniu
mediów i prokuratury (precedens dla kolejnych rządów), wyrwaniu zębów
Trybunałowi Konstytucyjnemu, wprowadzeniu inwigilacji Internetu i przysłowiowej
„lasce” zrobionej Orbanowi i pokazaniu środkowego palca naszym strategicznym
partnerom, przyjdzie czas na nas.
Dlatego mówię stanowcze nie i nie zgadzam się na propagandę,
katolicko-narodowy dyktat i falę hipokryzji, która płynie do nas różnymi
drogami. Nie wyjadę do Barcelony, choć miałem możliwość, nie opuszczę statku „Polska”,
bo wiem, że siła tkwi na dole systemu. No pasaran, nie na mojej zmianie.